38

1.5K 90 6
                                    


Po dwóch godzinach jazdy samochodem, Louis zatrzymał się w Doncaster. Nigdy bym nie pomyślała, że będę tu nawet w snach a ja jestem tu na żywo...

- Gotowa? - zapytał i spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Nie.

- A więc idziemy - otworzył swoje drzwi i wyszedł a potem pomógł wysiąść mi.

Czułam jak oczy wszystkich sąsiadów są skierowane na nas a dokładniej na mnie.

- Boję się - wyszeptałam, jakbym się bała, że oni usłyszą.

- Nie ma czego. Misiek, jestem tu z Tobą i nic się nie stanie.

No nie byłabym tego taka pewna...

- No dobrze, chodźmy.

Podeszliśmy do drzwi jego domu, a chłopak zapukał. Usłyszałam tylko przekręcanie zamka a potem przede mną pojawiła się młoda kobieta, która była jego matką.

- Louis! - wciągnęła go, (a co za tym idzie, mnie też, bo trzymaliśmy się za ręce) i przytuliła na co on się zaśmiał. Puścił ją i obie pary oczu były zwrócone na mnie.

- Dobry wieczór - powiedziałam.

Kobieta uśmiechnęła się serdecznie i powiedziała:

- A więc to ty jesteś tą Evą, o której mój syn nie przestaje mówić?

- Chyba tak.

- Mamo, to jest właśnie ta Eva. Kochanie, to jest moja mamuśka - kobieta od razu mnie przytuliła i powiedziała na ucho:

- Mów mi po imieniu. Joannah kochanie.

- Louis! - usłyszeliśmy z góry jakieś dziecięce krzyki.

To zapewne siostry.. W momencie przed nami pojawiły się trzy dziewczyny. Dwie młodsze dosłownie rzuciły się na Louisa, a jedną starsza trzymała na rękach najmłodsze rodzeństwo Louisa.

- Daisy, Pheobe! - uścisał je mocno i podniósł wzrok na starszą siostrę. - Cześć Fizzy.

Dziewczyna oddała dziecko mamie, a sama przytuliła brata. Piękny widok.

- Lottie, chodź przywitasz się z bratem! - zawołała Joannah a Louis przytulił mnie do siebie.

- A przyjechał z El?! - zawołała.

Eleonor.
W tym momencie ktoś mnie przytulił i oprzytomniałam. Wróciłam do rzeczywistości i zobaczyłam, że przytula mnie właśnie siostra Lou, Fizzy.

- Nie martw się nią. Przejdzie jej.

Odpowiedziałam jej uśmiechem. Już ją lubię.

- Georgia Austin Charlotte, proszę w tej chwili zejść przywitać się z gośćmi! - zawołała już powoli zła kobieta.

- Nigdzie nie idę!

- Daj spokój mamo, pójdę do niej po kolacji - odezwał się Louis.

- Ona jest nie do wytrzymania. Dobrze, synku zaprowadź Evę do twojego pokoju i za chwilę widzimy się, a kolacji.

- Dobrze.

Wziął mnie za dłoń i zaprowadził po schodach do pierwszych drzwi na prawo z przyczepioną do drzwi tabliczką LOUIS i weszliśmy do pokoju.

- Oto moje królestwo - śmiał się i rzucił nasze torby na łóżko.

Pokój był niebieski z fototapetą drużyny piłkarskiej ale nie widziałam nazwy, bo zastawiła go szafka. W pokoju były też szafa, małe łóżko (ciekawa jestem jak my się we dwójkę na nim zamieścimy )
Oraz biurko,a na nim laptop i jakieś papiery.

No Control✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz