No Control✅

By EvaTommo19

174K 7.4K 816

#4 miejsce w LOUISTOMLINSON - 20.03.2020 More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
Informacja!!
14
15
16
17
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
Ważne!!!!!!!!
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!!
48
Rozdział 49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!
75
76
77
78
Epilog
INFORMACYJA?!
Informacyja!!
INFORMACYJA!!
Małe info
Małe info

18

2.3K 102 3
By EvaTommo19

- Jasne - odłożył urządzenie na stolik, a ja usiadłam na kanapie obok niego. Oparłam rękę na wezgłowiu kanapy i oparłam o nią głowę. - O co chodzi?

- Ja... Chciałabym ci coś powiedzieć, ale nie wiem czy... Czy dam radę na sucho.

- Wino? - zapytał z krzepiącym uśmiechem.

- Poproszę.

Wstał z kanapy i po chwili przyniósł dwie lampki do wina i czerwone wino. Idealne. Polał nam do kieliszków. Mimo sytuacji w jakiej się teraz znajduję, co chcę mu powiedzieć, to bym uznała to za romantyczny wieczór. Stuknęliśmy się nimi bez słowa upiłam łyk. Wzięłam głęboki oddech.

- Ja... Chcę ci powiedzieć... Coś co nikomu nie mówiłam. Zwłaszcza wam, a przecież jesteście dla mnie ważni... - na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech. -Może zacznę od początku. Tak, tak bedzie najlepiej.

- Mów.

- To było jakoś w podstawówce. Poznałam Marlenę. Miałyśmy może po siedem lat, ale przysięgłyśmy sobie przyjaźń do śmierci. Była ze mną w każdym momencie życia. Słuchałam jej rad i w ogóle... Zawsze dobrze na tym wychodziłam. Do czasu, oczywiście - tym razem upiłam spory łyk trunku. Zmarszczyłam nos lekko. - Zakochałam się. Tak bardzo, że nie widziałam świata poza nim. Nikogo nie słuchałam, ani mamy ani Marleny. Dziewczyna powtarzała mi, że to się nie uda, ale ja jej nie słuchałam.

- Byłaś zakochana - powiedział.

- Tak, Mateusz był... Był cudowny - uśmiechnęłam się na pierwsze wspomnienie o nim. - Był idealny. Za każdym razem gdy się spotykaliśmy, imponował mi we wszystkim. Uwielbiałam go. Marlena uparcie cały czas twierdziła, że będę przez niego jeszcze cierpieć - uśmiech znikł mi z twarzy. - Spotykaliśmy się rok. W tym czasie zdążyłam zacząć palić, raz nawet spróbowałam narkotyków i prawie straciłam przyjaciółkę.

- Palisz? - zapytał.

- Nie. Już nie. Ale wracając do tematu. Robiłam wszystko co chciał, bo przecież nie widziałam po za nim świata... - czuję, że zaraz będę wyć. Nie, nie mogę się teraz przy nim rozbeczeć. - Pewnego razu poszliśmy na imprezę. Nie piłam wtedy, bo byłam świeżo po chorobie.

Zatrzymałam się by wziąć oddech i przy pierwszej lepszej okazji się nie popłakać.

- Co było dalej?

- Nawet świetnie się bawiłam... Mateusz pił... Prawie tak jak ja wczoraj - uśmiechnęłam się blado w kieliszek. -Wróciliśmy do domu. Mieszkałam u niego od czasu, gdy pokłóciłam się z mamą o to, że wyraziła zdanie o moim chłopaku. Zmęczona, położyłam się spać, ale on miał jeszcze mało zabawy i zachciało mu się tańczyć na środku pokoju - parsknęłam nerwowo.

Oczy zaszły mi łzami. Zaraz wybuchnę.
Odstwiłam kieliszek na stół.

- Spokojnie Eva, jestem tu - przyciągnął mnie do siebie.

- W pewnym momencie zbliżyliśmy się do siebie... Zaczął mnie całować i on... Ja nie chciałam niczego więcej tamtego wieczoru... I... Wkurzył się i wziął sobie, to chciał. On mnie zgwałcił... - ledwo wydusiłam i rozpłakałam się, a jego ramiona mnie otuliły mocnej. - Nie wiem jak, ale... Udało mi się uciec od niego. Poszłam do Marleny. Zapukałam i czekałam czy mi otworzy. Otworzyła. Jak tylko mnie zobaczyła, mocno przytuliła i nie powiedziała żadnego pierdolonego : " a nie mówiłam? ". Gdy w końcu się uspokoiłam, zrobiła herbatę, a ja wszystko jej opowiedziałam. Nie była zła, wybaczyła mi. Z mamą też rozmawiałam. Przeprosiłam ją.

Przez chwilę nic nie mówiliśmy.

- To już zamknięty rozdział. Powiedziałam ci o tym bo powinienieś wiedzieć. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał mnie znać - odsunęłam się od niego, by móc na niego spojrzeć.

- Co ty gadasz? Jakie "nie będziesz chciał mnie znać"?

- Ja... Nie wiem co we mnie wstąpiło... Nie wiem czemu ci to powiedziałam... Ja... - podniosłam się do pionu, wydostając się tym samym z jego ramion.

I uciekłam do pokoju.

**Oczami Louisa**

Siedzę oniemiały przez chwilę. Nie wiem co mam teraz powiedzieć.
Doszedłem w końcu do siebie.
Jak można tak robić?! Jak można gwałcić niewinne istoty?! Co za złamas pierdolony! Niech ja go tylko kiedyś dorwę...
Wstałem z kanapy i ruszyłem po schodach do pokoju Evy. Zapukałem, ale odpowiedziała mi cisza. Wszedłem do środka. Leżała na łóżku, tyłem do mnie.
- Lou, wyjdź proszę - powiedziała cichym zachrypniętym głosem.

Nie odpowiedziałem, tylko położyłem się na łóżku za nią i przyciągnąłem ją do siebie. Jej ciało zadygotało i dziewczyna rozpłakała się.

- Ciii... - zacząłem ją uspokajać.

- To tak bardzo bolało - wydusiła. -Czemu ja ci to w ogóle mówię?- nadal nie odwróciła się w moją stronę.

- Spójrz na mnie - z cichym jękiem sprzeciwu po chwili patrzały na mnie zapłakane oczka Evy. Otarłem lecące łzy kciukami i uśmiechnąłem się lekko. - Myślę, że mi zaufałaś.

- Uhm, ja... Myślę, że tak.

- Ewa, ja... - czy to odpowiedni moment? A jeśli nie? A huj, jebać to! -Kocham cię - wypowiedziałem wyraźnie i czekałem na jej reakcję. Bałem się jak cholera, że mnie wyśmieje. Ale ona tylko patrzyła. Nawet nie wiem w jaki sposób. Zwątpiłem. - Cholera, przepraszam... W ogóle nie powinieniem nic takiego mówić... Kretyn ze mnie skończony! Przepraszam - zacząłem wstawać, ale zatrzymała mnie jej dłoń na mojej.

- Zostań. Ja też chcę coś powiedzieć.

Serce zaczęło mi szybciej bić ze stresu i ze strachu.

- Słucham cię - położyłem się znów obok niej i spojrzałem jej w oczy.

- Ja... Widzisz Louis... Ty mi się od zawsze podobałeś w sumie od chwili gdy cię pierwszy raz zobaczyłam... - spodobało mi się to co mówiła. -Wyobrażałam sobie, jakby to było gdybym cię spotkała i w ogóle... I mimo tego wszystkiego co się stało, nadal cię lubię - mina mi zrzedła. Wyznałem jej miłość a ona mnie lubi. - Odrzuca mnie od mężczyzn, ale jak jestem z tobą czy z chłopakami... Czuję się bezpiecznie. Ufam wam. I... Boże, jak to powiedzieć?

- Normalnie - stres zjadał mnie coraz szybciej.

- Ja też cię kocham - zamknęła oczy, jakby za to co powiedziała miała conajmniej dostać w twarz.

- Powtórz.

- Kocham cię Louisie Tomlinsonie.

Mój uśmiech w tym momencie i radość nie zna granic. Szczęśćie mnie rozpiera.

- Naprawdę?

- Tak.

Nie czekałem ani chwili dłużej, tylko przyciągnąłem ją do siebie i delikatnie pocałowałem. Nie chcę przekroczyć granicy, którą sama wyznaczyła.

- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytałem przez pocałunek.

- Tak.

Przytuliłem ją do siebie. Oparła głowę o mój tors i westchnęła.

- Ale o czymś takim nie marzyłam - pociągęła nosem.

- Jestem nieprzewidywalny.

- Tak, to prawda - poklepała mnie po brzuchu. - Cieszę się, że w końcu ci to powiedziałam. Nie wiem, czy byłabym w stanie zrobić to innym razem.

- Ja też. Jak wtedy byłaś nieprzytomna w tym szpitalu, nie mogłem sobie darować, że zostawiłem cię tam samą...

- Cii Lou już, to przeszłość. Tego już nie ma.

- Tak bardzo się bałem, że cię stracę... Tak bardzo cierpiałaś...

- Dość Louis. Co mam zrobić żebyś przestał o tym mówić?

Popatrzyłem na nią przez chwilę. Ona też patrzyła na mnie.

- Co zrobić? Pocałuj mnie.

Wspięła się by być bliżej mnie i złączyła nasze usta w pocałunku. Obróciłem nas by być nad nią i patrzeć na nią. Oderwałem się od niej i spojrzałem na jej twarz.

- Odnalazłem w końcu swojego anioła - powiedziałem i odgarnąłem włosy z jej oczu.

- A ja swojego stróża.

- Nigdy cię nie skrzywdzę, obiecuję - pocałowałem ją w czubek głowy na co się uśmiechnęła.

- Kocham cię.

- Ja ciebie bardziej - znów ją przytuliłem. Najchętniej nie wypuszczałbym ją z moich ramion.

- Zjemy coś? - zapytałem gdy zaburczało mi w brzuchu. Super.

- Chętnie.

Pierwszy zszedłem z łóżka by pomóc jej podnieść się, ale ona zaraz była obok.

- Ej, psujesz mój wizerunek gentelmena!

- Dla mnie i tak nim jesteś - uciekła przede mną po schodach do kuchni.

- Mam cię - powiedziałem i złapałem ją w talii i tyłem przyciągnąłem do siebie. Odwróciła się do mnie przodem i pocałowałem ją, korzystając z okazji.

- Co jemy? - zapytała.

**Oczami Evy**

- A co byś chciała? - odpowiedział pytaniem.

- Hm... Ciasto.

- Jakie?

- Zobaczysz.

Continue Reading

You'll Also Like

2.4M 94.4K 60
Nigdy nie kochał, nigdy nie był kochany, ale.. pokocha? >
245K 5.1K 30
Nie zawsze wiemy jak zwrócić na siebie uwagę osoby, która nam się podoba. Czasem nasze pomysły są udane, czasem nie. A co jeśli sprawy skomplikują s...
214K 7.4K 15
Oryginalna książka J.K Rowling połączona z romansem dwóch nieletnich czarodziejów. Harry zaczyna kolejny rok w szkole, nie wiedział jednak, że wydarz...