No Control✅

By EvaTommo19

175K 7.4K 816

#4 miejsce w LOUISTOMLINSON - 20.03.2020 More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
Informacja!!
14
15
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
Ważne!!!!!!!!
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!!
48
Rozdział 49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!
75
76
77
78
Epilog
INFORMACYJA?!
Informacyja!!
INFORMACYJA!!
Małe info
Małe info

16

2.4K 93 1
By EvaTommo19

Czas się zatrzymał. Nie wiem, co się dzieje wokół mnie. Jest tylko Louis i te jego cudne oczęta w które mogłabym patrzeć godzinami.

- Pójdę już - powiedział, cały czas patrząc mi w oczy.

- Uhm - na tyle mnie tylko stać.

- Idę.

- Idź - nadal żadne z nas się nie ruszyło, nie odsunęliśmy się od siebie nawet o centymetr.

Nasza pozycja była dziwna, to wyglądało tak, że Louis wisiał praktycznie nade mną, kiedy ja trzymałam cały czas ręce na jego szyi.

- To idę - powiedział, a ja zarejestrowałam tylko jego ciepłe, miękkie usta na moim policzku, a potem ciche zamknięcie drzwi.

Ja... Co to w ogóle było? Nie ważne, ważne, że było tak blisko... Nie Eva. Zostaw to w spokoju. Nawet o tym nie myśl.

Jak ja mam się teraz dostać do łazienki?! Rozejrzałam się po pokoju. Klasycznie umeblowany z przeważającą czernią w niektórych meblach, ale ja nie mam nic przeciwko tej barwie. Łóżko na którym siedzę, jest ogromne pod każdym względem z całkiem ładną narzutą. Podniosłam głowę do góry i co widzę? Baldachim z półprzezroczystymi zasłonami. Szafki po obu stronach łóżka z hebanu. Cudnie tu jest.
Ale nadal jest pytanie: jak się dostać do łazienki?!
Wstałam z łóżka i dzięki pomocy mebli, udałam się jakoś do drzwi za którymi, jak się okazało, była łazienka.

**Oczami Louisa **

Wyszedłem z jej pokoju cicho zamykając drzwi, ale miałem ochotę je rozwalić, delikatnie mówiąc. Idiota, idiota! Miałeś taką szansę, a ją zmarnowałeś kretynie!
Zszedłem na dół, wziąłem walizki i wniosłem je po schodach. Otworzyłem drzwi jej pokoju i wszedłem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i stwierdzam, że jej tu nie ma. A więc jest w łazience. Wyszedłem z pokoju i wróciłem po walizkę i kule. Wróciłem spowrotem do niego i odstawiłem rzeczy. Nadal jej nie było, więc nie czekałem na nic, tylko wyszedłem.
Znalazłem się w kuchni. Postanowiłem zrobić spóźniony obiad.

*** 1 września ***

Położyłem dwa talerze na stole na których było spaghetti. Zebrałem się w sobie i poszedłem na górę do jej pokoju i cicho zapukałem, po czym byłem prawie w jej pokoju.

- Tak? - usłyszałem jej anielski głos.

- Zrobiłem obiad - powiedziałem.

- Okej, zaraz przyjdę - powiedziała do mnie z uśmiechem.

- Dobra.

Wróciłem do kuchni i nalałem soku do szklanek i postawiłem je na stole. W tym czasie Eva zeszła z piętra i znalazła się przy stole.

- Smacznego - powiedziałem.

- Smacznego - odpowiedziała z uśmiechem.

*** Tydzień później ***

- Wiesz, że jutro masz wizytę u lekarza w sprawie nogi? - zapytałem.

- Tak, wiem - odpowiedziała, nadal patrząc w telewizor. Dopiero skończyła się jakaś smutna piosenka. Chyba Eda. - Pójdziesz tam ze mną?

- Jasne!

*** Następnego dnia ***

- Gotowa? - zapytałem i wziąłem do ręki klucze do samochodu.

- Tak, już idę - w korytarzu pojawiła się ona. Ubrana jak zwykle, ale jednak inaczej. - Możemy iść.

Po zamknięciu drzwi, wsiedliśmy w Lamborginii i pojechaliśmy pod szpital.

*** Godzinę później ***

Jak Eva zniknęła godzinę temu u lekarza, tak jej do tej pory nie ma. Co oni tam tyle tam robią?!
Drzwi w końcu się otworzyły i wyszła z nich moja pacjentka. A za nią lekarz.

- I co? - objąłem ją ramieniem.

- Noga jest już pozbawiona gipsu. Teraz wystarczy tylko ćwiczyć nogę by wróciła do wcześniejszego stanu. Myślę, że kilka dni i będzie dobrze.

- Dobrze, dziekujemy.

Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do auta.

- Musimy jechać w jedno miejsce- powiedziałem i zapaliłem silnik.

- Co to za miejsce? - zainteresowała się.

- W sobotę urodziny Niall'a i z tej okazji wypadałoby coś mu kupić. A ty - pokazałem na nią- mi w tym pomożesz.

- Chcesz mnie wykorzystać?

- Tak - kiwnąłem głową. - A przy okazji poćwiczysz nogę.

-Osz ty...!

- Tak?

- Ugh - zdenerwowała się.

- No co? Chcę dobrze.

- Przecież nic nie mówię - zaśmiała się a ja zaraz po niej. Wysiedliśmy pod jakąś galerią i w świetle fleszy weszliśmy do środka. - Co zamierzasz mu dać?

- Nie wiem. Liczyłem na to, że ty na coś wpadniesz.

- Ja?

- Tak, ty.

***Trzy godziny później ***

Ja już nie mogę. Ja nie wiem, jak dziewczyny mogą tyle czasu chodzić po tak wielkiej powierzchni, jaką jest galeria.

- Wiesz co? - usłyszałem jej pytanie.

- Co?

- Nie ma tu nic dla Horanka.

- Co?

- No.

- Przez trzy godziny nic nie wpadło ci w oko?

- Nic - wzruszyła bezradnie ramionami.

- To co w takim razie proponujesz? - zapytałem.

- Kupmy mu tonę zarcia i będzie zadowolony.

Aż się zatrzymałem.

- Co?

- No tak. Po co mu jakieś szmatki, skoro kocha jedzenie? - popatrzyła na mnie jak na idiotę. To chyba nie jest głupi pomysł.

- Dobra, stoi - uśmiechnąłem się do niej i w dobrych humorach wróciliśmy domu.

*** Urodziny Nialla, sobota, trzynasty września ***

- Louis, chodź! - usłyszałem głos, zirytowany głos Evy.

- No przecież idę! - odkrzyknąłem zadowolony ze swojego wyglądu.

Przeciągnąłem ostatni raz ręką po włosach i wyszedłem ze swojego pokoju.
Im bliżej byłem salonu, tym głośniejsze były odgłosy rumoru. Co tam się dzieje?! Zajrzałem przez ścianę do salonu i zobaczyłem Evę przeglądającą po raz setny moje filmy. Robi tak za każdym razem gdy to ona na mnie czeka.

- Ok, możemy iść - wszedłem do salonu. Dziewczyna spojrzała na mnie przez kilka chwil, ilustrując wzrokiem mnie całego.

- No w końcu - ustała.

O fuck! Ale ona wygląda! Starałem się jakó tego nie okazywać, jak jej widok w tym momencie na mnie podziałał. Nie była ubrana jakoś elegancko. Krótka spódniczka opinała jej długie nogi, bardzo wycięta bokserkaw dekolcie, niebieska, włosy wysoko upięte. Miód, malina.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Odjeżdżając z podjazdu, powiedziałem:

- Ślicznie wyglądasz - czemu ja tego nie powiedziałem, jak zobaczyłem ją w domu?!

- Dzięki - te jej rumieńce są słodkie, mega słodkie.

Po kilku minutach podjechaliśmy pod dom Stylesa. Szybko wysiadłem i pomogłem wysiąść Evie. W świetle wieczornych lamp wydawała się jeszcze seksowniejsza. Zadzwoniłem dzwonkiem, otworzył Horan.

- Cześć! - wpuścił nas do środka i oboje przytulił. Złożyliśmy mu życzenia i Eva wręczyła mu drobny prezent. Tak wiem. Mieliśmy mu kupić tonę żarcia, ale stanęło na tym, że kupiliśmy mu krawat. Oryginalnie, co?

*** Trzy godziny później ***

Impreza trwa w najlepsze, wszyscy świetnie się bawią.

- Jeszcze jeden? - zapytałem Evę i pokazałem na kubek w którym przed chwilą wypiła drinka.

- Nie, dzięki. Już wystarczająco dużo wypiłam.

- No dobra - odstawiłem szklanki. - Chodź, zatańczymy.

- Już tańczyliśmy! - sprzeciwiła się.

- No to co?

- Jesteś pijany
.
- Ja? Skąd!

- Ile widzisz palców? - pokazała mi cztery palce, a ja powiedziałem:

- Osiem.

- Pff.

- Ale nadal umiem tańczyć - tym wygrałem. Wziąłem ją za dłoń i pociągnąłem na parkiet, którym był salon. Zdążyłem obrócić Evą dookoła i nastąpiła wolna piosenka.

**********

Rozdział dedykuję brakimienia. Dziękuję ci, że jesteś ze mną od początku:)

Continue Reading

You'll Also Like

5.1K 1.5K 33
"Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym" Min Yoongi miał jeden cel. Zniszczyć największy koreański gang. Więc jak to się stało, że...
33.5K 2.8K 42
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
47.2K 1.3K 29
Nie będę spoilerować 😘😘😘 Rozpoczęcie: 23.08.2019r. Zakończenie: 22.06.2020r. |UWAGA| Przed przeczytaniem zapoznaj się z treścią opisu dołączonego...
24.5K 1.3K 25
Yoongi to strasznie irytujący sąsiad, ale czy głupi zakład wymyślony przez jego przyjaciela zmieni jego życie.