No Control✅

By EvaTommo19

174K 7.4K 816

#4 miejsce w LOUISTOMLINSON - 20.03.2020 More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
Informacja!!
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
Ważne!!!!!!!!
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!!
48
Rozdział 49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!
75
76
77
78
Epilog
INFORMACYJA?!
Informacyja!!
INFORMACYJA!!
Małe info
Małe info

14

2.1K 98 4
By EvaTommo19

- Jasne.

- Ten twój Louis, którego masz tyle na ścianach, to jest ten sam, z którym cię widzę w tych młodzieżowych gazetach na ich okładkach?

Jestem na okładkach!

- Tak mamo, to ten sam - nie ma sensu przed nią ukrywać tego wszystkiego. - Opowiem ci wszystko.

I tak pół godziny później skończyłam jakże zajmującą opowieść.

- No i dziś odprowadził mnie do domu.

- Bardzo cię boli ta kostka? - no wiedziałam.

- Nie. Uważam na nią, nie mam zamiaru nigdzie się ruszać.

- Dobrze, że powiedziałaś mi o tym weselu.

- Mamo...

- Masz faceta, a ty do mnie mamo?

- On nie jest moim facetem. Udajemy -podkreśliłam ostatnie słowo.

- To powiedz mi, że nic do niego nie czujesz - tu mnie ma. Niby nie mówię jej tego prosto w oczy, ale ona wyczuje to w moim głosie.

- Czuję - powiedziałam zrezygnowana.

- On też.

- E tam.

- Jakie " e tam "? Sama powiedziałaś, że odprowadzał cię do domu, był przy tobie cały czas gdy byłaś w szpitalu.

- No i co z tego? Ale to...

- Żadnego "ale". Wtedy posłuchał tylko ciebie, czyż nie?

- Tak...

- I pewnie bez mrugnięcia okiem zgodził się na mieszkanie razem?

- Chyba tak...

- No to czego ty jeszcze chcesz? Jakich dowodów?

- Mamo - moje usta cały czas są rozciągnięte w szerokim uśmiechu.

- Ja wiem, że on czuje to samo co ty i to tylko kwestia czasu aż sam ci to powie. Długo Bez ciebie nie wytrzyma.

- Już mamo?

- Tak, już skończyłam.

- To pozwól, że teraz ja coś powiem.

- No mów.

- Nie pamiętasz jak było rok temu? Co przeszłam przez Mateusza?

- Eva, przecież...

- Ja wiem, że Louis taki nie jest, ale nie chcę kolejny raz się przejechać. Jedna nauczka mi wystarczy. Zaczekam, zobaczę to wszystko się potoczy. Nie chcę znowu moczyć poduszki przez faceta.

- No dobrze. Zrobisz jak będziesz chciała.

- Uhm.

- A teraz opowiedz mi coś ciekawego.

I znowu kilkanaście minut opowiadałam jej o zakamarkach Londynu.

- A teraz ty powiedz co u ciebie.

- A co u mnie... Stara bieda. Ciągle to samo - praca - dom, praca - dom.

- Smutno mi tu bez ciebie - powiedziałam smutnym głosem.

- Ja też za tobą tęsknię córeczko.

- Wiesz, niedługo do ciebie przyjadę -obiecałam.

- Dziecko, nie kłopocz się. Taki świat drogi chcesz do mnie jechać? Chce ci się?

- Do mojej kochanej mamusi zawsze.

- Eh, no niech ci już będzie. To wiesz, poinformuj mnie jak będziesz chciała przyjechać, dobrze?

- Okej. Na pewno cię poinformuję. Dobrze mamo, będę kończyć.

- No dobrze. Eva?

- Tak? - poprawiłam się na poduszce.

- Walcz o niego, bo warto walczyć o miłość.

- Dobranoc mamo. Spróbuję.

- Dobranoc córeczko.

Rozłączyłam się i wtuliłam w poduszkę, przemyślając całą rozmowę.

** Oczami Louisa **

- Louis? Wróciłeś? - zapytał zdziwiony Zayn, gdy pojawiłem się w kuchni i sięgnąłem po szklankę, by nalać sobie soku pomarańczowego.

- A no wróciłem. To źle? - upiłem łyk.

- Nie, skąd - powiedział od razu.- Tylko myślałem, że zostaniesz i wiesz...

- Za dużo myślisz Zayn. Gdzie reszta? - rozejrzałem się po kuchni.

- Więc tak: Hazza gada z Marleną, Liam pojechał do Sophii, a Niall... Nie wiem gdzie on jest.

- A ty?

- Co ja?

- Co robisz? - zapytałem i usiadłem na kanapie w salonie.

- Miałem oglądać mecz.

- A to super. Też się przyłączę.

- Spoko.

Usiadł obok mnie z sześcioma piwami. Nie zamierzałem pić dziś dużo, żeby jutro nie być przymulonym.

- Zdrowie - stuknęliśmy się butelkamii upiłem łyk.

- Jest! - krzykneliśmy oboje i przybiliśmy piątkę, gdy nasza drużyna strzeliła gola.

- Dobrzy są. Poprawili się - powiedział Zayn.

- No - dopiłem drugie piwo - ostatnie. Zayn otwierał trzecie. - Zayn, powiedz mi coś.

- Spoko. Co chcesz wiedzieć - spojrzał na mnie.

- Jak tam u ciebie i Pezz? - sam nie wiem czemu o to zapytałem. Jestem ciekawski.

- Dobrze. Ma niedługo urodziny i pomyślałem, żebyśmy zrobili jakąś imprezę. Co ty na to?

- Jasne, czemu nie - kolejna szansa na zbliżenie z Evą.

- Tylko wiesz - pokazał palcem na mnie. - Eva musi być.

- Oczywiście, że będzie - już ją się o to postaram.

*** Następnego dnia ***

Cholera jasna, ledwo odzyskałem świadomość, a już ktoś drze mi się do ucha.

- Zamknij się, kimkolwiek jesteś -mruknąłem.

- Nie ładnie mówić tak do kobiety Tomlinson - usłyszałem głos Marleny.

- Sorry - przekręciłem się na drugi bok.

- Louis do cholery! Jest jedenasta trzydzieści, a za godzinę masz iść po Evę, tak?

- Marlena, błagam cię kobieto, nie krzycz.

Przekręciłem się spowrotem na, prawy bok przez co wylądowałem na panelach. Bosko. Dziewczyna zaśmiała się i pomogła mi wstać.

- No, a teraz pod prysznic i na śniadanie.

Zszedłem do kuchni w świeżych ubraniach i o wiele lepiej wyglądający niż pół godziny temu.

- No i teraz mogę z tobą gadać - powiedziała do mnie Marlena, w świetnym humorze.

- No to się cieszę - powiedziałem.

- Czemu musiałeś wpaść akurat na Malika? Pół nocy zarwałeś przez niego i ten jego mecz. Wszystko słyszałam.

- Tak?Ja też dużo słyszałem - postanowiłem ją trochę podenerwować.

- Co? - dziewczyna jest zdezorientowana.

- Zaszaleliście wczoraj z Stylesem, co?

- Daruj sobie - powiedziała i wróciła do krojenia warzyw.

- No nie udawaj, wszyscy słyszeliśmy.

- Tomlinson, licz się ze słowami -ah, uwielbiam ją denerwować. Poddaje się jak nikt.

- Oj Marlena, mnie nie oszukasz - uśmiechnięty zjadłem kanapkę.

- Powiedz coś jeszcze, a poczujesz moją pięść na twarzy - zagroziła mi tasakiem.

- Dobra dobra, już -podniosłem dłonie w obronnym geście. - No ale powiedz, szybko cię rozebrał?

- Tomlinson do cholery! - teraz to już krzyczy.

- Czo? - zapytałem spokojnie.

- Nie wkurwiaj mnie.

-Powiesz? - po tych słowach dostałem ścierką po ramieniu i to wcale nie lekko.- Ała, już się nic do ciebie nie odezwę - udałem obrażonego.

- No w końcu - uśmiechnąłem się pod nosem.

- Co to za krzyki? - zapytał wchodzący do kuchni Zayn.

- Drugi wać pan kibic przyszedł - warknęła.

- Co jej jest? - zapytał mnie cicho.

- Okres ma - gdy tylko to powiedziałem, dziewczyna odwróciła się i zmroziła mnie wzrokiem, po czym wbiła nóż w deskę tak mocno, że się zakołysał na boki i powiedziała:

- Mam was dość. Ty dziś gotujesz obiad Zayn.

Zaśmialiśmy się i dokończyłem śniadanie po czym przeciągnąłem się.

- Marlena! Zrobiłaś pyszne śniadanie -krzyknąłem na tyle głośno by usłyszała i chyba tak było, bo odkrzyknęła:

- Spadaj!

- No to zbieraj się tam powoli, ja zaraz tam będę - powiedziałem do telefonu.

- Okej. Drzwi są otwarte, wchodź śmiało -powiedziała na co się uśmiechnąłem.

- Dobra - rozłączyłem się i otworzyłem drzwi i powiedziałem: - Pa Marlenko, na razie chłopcy.

- Cześć.

- Cześć idioto - to już powiedziała Mar.

Zaśmiałem się i po zamknięciu drzwi wyszedłem na chodnik przed dom. Skręciłem do Evy i po chwili byłem przy jej drzwiach. Jak powiedziała, że mam wejść to wchodzę.

Continue Reading

You'll Also Like

21K 1.7K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
90.7K 3.1K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
52K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
21K 3.6K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...