× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞...

By xKittyDariax

15.1K 788 2.5K

Vivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Kr... More

🐧 Wprowadzenie 🐧
× Rozdział 1 ×
× Rozdział 2 ×
× Rozdział 3 ×
× Rozdział 4 ×
× Bonus do rozdziału 4 ×
× Rozdział 5 ×
× Rozdział 6 ×
× Rozdział 7 ×
× Rozdział 8 ×
× Rozdział 9 ×
× Rozdział 10 ×
× Rozdział 11 ×
× Rozdział 12 ×
× Rozdział 13 ×
× Rozdział 14 ×
× Rozdział 15 ×
× Rozdział 16 ×
× Rozdział 17 ×
× Rozdział 18 ×
× Rozdział 19 ×
× Rozdział 20 ×
× Rozdział 21 ×
× Rozdział 22 ×
× Rozdział 23 ×
× Rozdział 24 ×
× Rozdział 25 ×
× Rozdział 27 ×
× Rozdział 28 ×
× Rozdział 29 ×
× Rozdział 30 ×
× Rozdział 31 ×
× Rozdział 32 ×
× Rozdział 33 ×
× Rozdział 34 ×
× Rozdział 35 ×
× Rozdział 36 ×
× Rozdział 37 ×
× Rozdział 38 ×
× Bonus ×
× Rozdział 39 ×
× Rozdział 40 ×
× Rozdział 41 ×
< Nie rozdział 😅 >
× Rozdział 42 ×
× Rozdział 43 ×

× Rozdział 26 ×

279 20 59
By xKittyDariax

| Czas zawalczyć |

Dragonfly wściekły spiorunował spojrzeniem Vivienne, która odwzajemniła spojrzenie, a w jej oczach błysnęła satysfakcja na widok sfrustrowanego przeciwnika.

Raimon znów był przy piłce. Swift szybko przemieszczał się po boisku, a gdy przymierzył się do podania i strzelił, szybko wyskoczyłem i przejąłem piłkę.

Dziś nie będziemy się hamować - pomyślałem i pobiegłem na ich połowę.

- David! - krzyknąłem i podałem do białowłosego, w międzyczasie kiwnąłem głową, dając mu znak.

- Podwójna! - strzelił piłką spowrotem do mnie.

- Szybkość! - wrzasnąłem i odbiłem dalej.

Piłka poszybowała w stronę bramki, ale szybko pojawił się przed nią Wallside, używając swojego popisowego "Muru" aby zablokować strzał, co mu się nie udało.

- Płonąca Pięść! - Evans użył swojej techniki i skutecznie obronił.

Prychnąłem z irytacją. Następnym razem nie będzie miał takiego szczęścia.

Zawodnicy Raimona przedarli się na naszą połowę, tym razem stosując krótkie podania między sobą.

Różowowłosy napastnik Evansa dostał piłkę i teraz szarżował na naszą bramkę.

Vivienne stanęła przed nim, patrząc na niego wyzywająco.

- Znów chcesz oberwać? - zadrwił Dragonfly.

- Tym razem się nie przedrzesz, landrynko! - odpyskowała - Tylko spróbuj!

- Smoczy Cios! - niebieski smok Kevina poleciał w jej stronę, ale w jej oczach błysnęła determinacja i skupienie.

- Ogon Kitsune! - sypnęły się iskry - Wersja druga!

Zwierz z całej siły naparł na piłkę, odbijając ją. Zaskoczony Dragonfly nie zdążył zareagować, a dziewczyna szybko dopadła piłkę i wysokim podaniem podała do Caleba.

Potem powróciła na swoją pozycję.

- Zatkało kakao? - uśmiechnęła się drwiąco w stronę napastnika Raimona.

- Jeszcze ci pokażę! - syknął i odbiegł na swoją połowę.

Byłem pod wrażeniem. Doskonale obroniła strzał Kevina.

•••

Następnym strzałem z którym musiałam się zmierzyć było Ogniste Tornado Axela Blaze'a, niejakiego płomiennego napastnika.

Ten strzał okazał się być niezłym wyzwaniem, ale udało się. Zablokowałam strzał.

- Dajesz, Daniel! - krzyknęłam, podając mu piłkę.

Chłopak poszarżował na bramkę przeciwnika, strzelając techniką "Strzałem Gniewu", którym bramkarz Raimona ledwo sobie poradził.

Dwie drużyny walczyły zażarcie, próbując jedna drugiej odebrać piłkę. W końcu przy piłce znalazła się drużyna Evansa, która od razu przekazała piłkę Dragonfly'owi.

Różowowłosy wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Axelem, a następnie obaj kiwnęli głowami. Szybko domyśliłam się o co im chodzi.

Cholera jasna - pomyślałam, a następnie skupiłam się na piłce, czekając na ich ruch. Muszę to jakoś zablokować.

- Smocze! - krzyknął Kevin, podając do Blaze'a.

- Tornado! - Axel strzelił piłką, która z całą mocą poleciała na mnie.

Obronię. Muszę obronić.

Użyłam swojej techniki i Smocze Tornado starło się z moim Ogonem Kitsune.

Ten strzał był zdecydowanie bardziej silniejszy niż za pierwszym razem, gdy miałam okazję go zablokować, na boisku nad rzeką. Wiedziałam, że nie mam szans, ale mimo to włożyłam w obronę tego strzału cały swój zapał. Jeśli nie mam go zablokować, to chociaż go osłabię i ułatwię Joseph'owi zadanie.

Smocze Tornado napastników Raimona napierało na mnie coraz bardziej, aż w końcu piłka przebiła moją barierę i poszybowała w stronę bramki, a ja z impetem uderzyłam bokiem w ziemię i przy upadku poczułam ból w kolanie.

- Tarcza Mocy! - uniosłam wzrok i zauważyłam jak King broni. Rudowłosy złapał piłkę - Vivienne, wszystko okej?!

- Tak, jest dobrze! - odkrzyknęłam, wstając.

Ból przeszył moją nogę od kolana w górę, ale nie dałam tego po sobie poznać. Stanęłam prosto i zmierzyłam wzrokiem napastników Raimona, chcąc im dać tym samym do zrozumienia, że póki tu jestem, nie strzelą ani razu.

Bramkarz podał do Samforda, który wraz z Danielem i Derekiem użył Zabójczej Formacji, która poskutkowała następnym golem dla Królewskich.

Raimon nie zamierzał pozostawać nam dłużny, ponownie użyli Smoczego Tornada, które teraz z łatwością przebiło się przez moją obronę, a ja upadłam, czując zwiększony ból w kolanie.

Nie zdołałam osłabić strzału na tyle, by King mógł go obronić. Zjebałam.

Zła na siebie, uderzyłam ręką w murawę, przeklinając pod nosem. Wstałam i z frustracją obserwowałam, jak Axel i Kevin zbijają piątkę.

Potem, gdy po raz trzeci chcieli użyć Smoczego Tornada, zdecydowałam się wykonać ruch pierwsza. Gdy Kevin podawał do Axela, wskoczyłam między białowłosego i piłkę i przejęłam ją, krzywiąc się, ze względu na obolałe kolano.

Za każdym razem, gdy próbowali strzału, odbierałam im piłkę, a ból w kolanie się nasilał. Jednak wiedziałam, że nie mogę się poddać.

To dla Aliet, Jude'a i Celii - pomyślałam, gdy kolejny raz przejęłam piłkę i przekazałam ją komuś z Królewskich.

Po nieudanej próbie, napastnicy Evansa postanowili wykonać strzał wcześniej, w większej odległości od bramki, nie ryzykując tym, że odbiorę im piłkę. Jednak gdy Dragonfly chciał podać do Blaze'a, okazało się, że tamten był szczelnie kryty przez Królewskich, i Kevin zmuszony był strzelić samotnie, Smoczym Ciosem.

- Ogon Kitsune, wersja druga! - obroniłam strzał, odbijając piłkę, jednak sprawiło mi to sporo bólu, więcej niż przy odbieraniu im piłki.

Grymas bólu przeszedł przez moją twarz, jednak szybko to zamaskowałam i podałam piłkę dalej, obserwując przebieg gry. W pewnym momencie zauważyłam, że Sharp mi się przygląda.

On wie - przebiegło mi przez myśl.

Na czoło wstąpiły mi kropelki potu. Odwróciłam wzrok. Nie mogę teraz zejść z boiska, muszę grać dalej.

Muszę przekonać go, że nic mi nie jest - pomyślałam, wyprostowując się - Inaczej odeśle mnie na ławkę, a tak być nie może.

Gwizdek sygnalizujący koniec pierwszej połowy rozbrzmiał echem po całym boisku.

Zeszłam z murawy, szerokim łukiem omijając Jude'a. Usiadłam zmęczona na ławce i chwyciłam swój ręcznik i napiłam się wody z bidonu.

Niemal oplułam się wodą, gdy zauważyłam, że strateg idzie w moją stronę.

Jednak on obojętnie przeszedł obok, nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem.

Spuściłam wzrok. Nadal był zły..?

Okropnie bolało mnie kolano, chciałam mieć ten mecz już za sobą. Cały czas ta presja, bezwzględna chęć zwycięstwa, strach przed przegraną i ból z kontuzji. To wszystko mnie już powoli dobijało.

Martwiłam się, że przez kontuzję, nie będę mogła sprawnie bronić i że przegramy. W końcu Raimon strzelił nam już jednego gola i to z mojej winy. Nie możemy zawalić tego meczu. Bo jeśli...

Poczułam mdłości ze stresu. Im więcej o tym myślę, tym bardziej się stresuję. Wynik był 2:1 a to dopiero pierwsza połowa. Obyśmy utrzymali ten wynik.

Wzięłam łyk wody, czując jak żołądek ściska mi się z nerwów.

Gdy rozpoczęła się druga połowa, Królewscy od razu ruszyli na bramkę Raimona.

Mecz toczył się zażarcie, żadna ze stron nie zamierzała odpuścić, każda zaciekle walczyła o swoje. Obecny wynik to 3:3, moim zdaniem sprawy miały się fatalnie. Zostało już niewiele czasu, a my remisujemy. Musimy zdobyć przewagę i to wygrać.

Serce biło mi coraz szybciej, ręce trząsły się ze strachu, ogarniał mnie coraz większy niepokój. Nie możemy przegrać..! Nie..!

Kevin i Axel pędzili na naszą bramkę. Tym razem nie było czasu już odebrać im piłki szybciej. Musiałam po raz kolejny zmierzyć się z Smoczym Tornadem. Nie pomagał mi w tym ból kolana.

- Smocze Tornado!

- Ogon Kitsune wersja druga! - krzyknęłam, siłując się ze Smoczym Tornadem.

Ból w kolanie się nasilał, a zmęczenie wdawało się we znaki. Strzał powoli mnie przewyższał.

Muszę to obronić! Nie możemy przegrać! - strach błysnął w moich oczach. Bariera pękła. Straciłam równowagę.

Nagle ktoś odbił strzał i chwycił mnie za rękę, nie pozwalając upaść. Otworzyłam oczy, które wcześniej zamknęłam, oczekując na upadek, który jednak nie nadszedł.

Jude.

Zszokowana spojrzałam na niego. Pomógł odzyskać mi równowagę, a potem bez słowa, jakby nic się nigdy nie wydarzyło odszedł.

Stałam chwilę zaskoczona w miejscu, dopóki Joe nie opierdolił mnie, abym się przesunęła, bo on nie widzi przebiegu gry.

Blaze i Dragonfly po raz kolejny chcieli spróbować zaatakować Smoczym Tornadem, ale Jude ponownie bez słowa, nawet na mnie nie patrząc pomógł mi obronić.

Tym razem jednak w moją stronę biegł Wallside i Blaze. Ustawiłam się na pozycji, oczekując, że Axel strzeli Ognistym Tornadem, ale to się nie wydarzyło.

Zamiast tego Jack wyskoczył w górę, tuż za nim Blaze wraz z piłką zrobił to samo i ku mojemu zaskoczeniu odbił się od niego, przeskakując nade mną i strzelając do bramki.

- Nie! - krzyk wyrwał mi się ust. Chciałam go powstrzymać, ale było już za późno.

- Zrzut Inazumy!

- Tarcza Mocy! - strzał przebił się przez jego technikę. Piłka wpadła do bramki. Raimon zdobył gola tym samym wyprzedzając nas i obejmując prowadzenie.

Gwizdek. Koniec meczu.

Serce podeszło mi do gardła, oczy rozszerzyły się z przerażenia, a w uszach zrobiło się głucho. Odcięło mnie od całego świata. Stałam, nie mogąc się ruszyć. Wszystko wokół wydawało się być odległe. Jak przez mgłę widziałam, jak Raimon cieszy się wygraną, a Królewscy zdruzgotani schodzą z boiska.

- Nie.. - wyszeptałam - To nie mogło się wydarzyć... Nie... Błagam, nie... To nie jest prawda... Nie mogliśmy przegrać..!

Tłumy skandowały nazwę drużyny Evansa, a Raimon krzyczał triumfalnie. Królewscy powoli schodzili z boiska, ale ja stałam w miejscu, sparaliżowana.

To koniec. Przegraliśmy. Zawaliłam sprawę.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
1392 słowa

OTÓŻ POLSAT MUAHAHAH
(wiem, jestem złym człowiekiem)

Mam nadzieję, że nikogo nie zanudził na śmierć ten mecz, który stwierdziłam, że przeciągnę na cały rozdział 😅

A teraz śpijcie dobrze kochani, za 8 godzin ten pierdolnik aka szkoła :'>

Miłej nocy lub dnia czy też wieczoru ;D

Continue Reading

You'll Also Like

7.7K 281 35
Cytaty z gry która skradła moje serce <333 #2-ghost 06.03.23r.
77.1K 3.8K 46
To będzie opowieść o dziewczynie.Ada nie wierzyła w historie ,które słyszała o mordercach... Dopóki nie spotkała jednego z nich jak również nie wier...
1.5K 82 34
Cheang Gunshu, Koreanka przeprowadza się do Niemiec rok przed 2 wojną światową pod przybranym imieniem i nazwiskiem- Piper Himmelreich. W tym czasie...
38.4K 1.9K 20
Miłość czasem naradza się nieświadomie. Trzeba dołożyć starania by ją zauważyć. Jednak jak już się ją znajdzie będzie trwała dłużej CZYTASZ TO NA WŁA...