× Rozdział 25 ×

231 19 22
                                    

| Rozmowa |

- Nie jedziesz? - zapytał mnie Jude, otwierając już drzwi do auta.

Pokręciłam głową.

- Chciałam jeszcze porozmawiać z chłopakami - odparłam, wskazując Joe, Dave'a i Caleba, kawałek za moimi plecami.

- Aliet, wróć przed 18 do domu, dobrze? - mruknął pozbawionym emocji głosem.

- Dobrze - przytuliłam go - Trzymaj się.

Wsiadł do auta i po chwili szofer ruszył. Odprowadziłam auto wzrokiem, a gdy tylko zniknęło mi z pola widzenia, westchnęłam cicho.

Podeszłam do chłopaków siedzących na ławce przed Akademią. Oczywiście Joe i Dave w odstępie od Caleba, jak zwykle. Wywróciłam na to oczami.

- Zgaduję, że żadne z was o tym nie wiedziało, prawda? - przejechałam po nich wzrokiem.

Joe i Dave pokręcili głowami, ewidentnie wciąż w lekkim szoku, po tym, co się stało.

- Caleb? - zapytałam go, podchodząc bliżej.

Brunet również zaprzeczył.

- To.. co teraz..? - zapytał Dave, niepewnie unosząc wzrok.

- Nie wiem - westchnęłam - Naprawdę nie wiem.

- Skoro odeszła z drużyny, to jej sprawa, no nie? - mruknął Caleb, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

Wszyscy posłali mu mordercze spojrzenia, na co on tylko wzruszył ramionami i spojrzał gdzieś na bok.

- Możnaby spróbować z nią pogadać.. - zaproponował Joe.

- Ale raczej nie teraz - mruknęłam - To nie jest odpowiedni moment - dodałam - Dobra, wiecie, to nie ma sensu, żadne z nas nie ma jakiegoś konkretnego pomysłu, więc może po prostu się rozejdźmy, jak coś nam przyjdzie do głowy, to się zdzwonimy.

Wszyscy przystali na tą propozycję.

- Idziesz z nami do Pizzerii? - spytał mnie Joe.

- Niebardzo, mam coś do załatwienia - odparłam krótko.

- To do zobaczenia - David pożegnał się ze mną i wraz z Josephem poszli do Pizzerii.

- Idę do domu - Caleb wstał z ławki.

Chwyciłam go za rękę.

- Może daj jej ochłonąć, niech będzie chwilę sama w domu, co? Chyba potrzebuje ciszy - wymamrotałam, mówiąc o Viv.

- I co, przez to, że ona ma jakieś huśtawki emocjonalne ja mam nie wracać do domu? Też coś - prychnął - Miała na to cały dzień. Olała wszystkie lekcje, więc miała czas.

- Caleb - posłałam mu wymowne spojrzenie - To twoja siostra.

- No i? - uniósł brew.

- Wiesz co, nieważne, ty się nie znasz na takich rzeczach - mruknęłam, odwracając się.

Objął mnie w pasie od tyłu, kładąc swój podbródek na moim ramieniu.

- Ja się nie znam?

- Mhm.

- Bezczelność - wywrócił oczami.

- Bezczelny to ty jesteś - prychnęłam, zaczynając tym samym się z nim droczyć.

- Ta, co jeszcze mała gówniaro.

- Yhy, ale ja mam wszystkie włosy - pocisnęłam go.

- Ta, a ty możesz za chwilę ich wcale nie mieć.

× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×حيث تعيش القصص. اكتشف الآن