× Rozdział 22 ×

258 17 79
                                    

| Muszę trenować... |

Otworzyłam drzwi. Do domu wlał się blask zachodzącego słońca. Weszłam do środka i zamknęłam je, zdejmując buty i wieszając kurtkę na wieszak. Do babci, która była akurat w kuchni, mruknęłam ciche: "cześć" a następnie, przygarbiona wspięłam się na górę po schodach i wchodząc do pokoju, rzuciłam torbę gdzieś w kąt, a następnie usiadłam na łóżku i wbiłam wzrok w podłogę, która była oświetlona blaskiem zachodzącego słońca.

Rozpłakałam się.

Łzy ciekły mi po policzkach, spadając na podłogę. Sytuacja była fatalna. Mecz miał się odbyć za trzy dni, a ja jestem zbyt słaba, by obronić jakikolwiek ich strzał. Do tego stawka jest zbyt wysoka. Jeżeli przegramy, nie tylko na jaw wyjdzie mój sekret, ale też Aliet i Jude nie odzyskają już nigdy swojej siostry, a tak ciężko musieli na to pracować. Doskonale zdawałam sobie sprawę, jak rodzeństwo Sharp ceni sobie rodzinę. Nie mogę pozwolić na to, by stracili szansę na odnowienie kontaktu z siostrą.

Trzy dni... To zbyt mało czasu na wymyślenie jakiejkolwiek nowej, skutecznej techniki obronnej. Zwłaszcza, że codziennie trenujemy ze 2 godziny, nie dłużej. To za mało. Muszę trenować więcej. Muszę zacząć skutecznie bronić, inaczej jesteśmy skazani na porażkę.

Trening. Muszę więcej trenować.

Otarłam łzy z oczu, by cokolwiek zobaczyć, a następnie zerknęłam za zegar, sprawdzając godzinę. 17:08. To wcale nie tak późno. Owszem, słońce zachodziło, ale nadal miałam czas na praktyki.

Wstałam.

Jeżeli poświęcę wystarczająco dużo godzin na trening, dam jakoś radę.

Otarłam ostatnie łzy i przebrałam się w strój do treningu i w pośpiechu zgarnęłam bidon wody, ręcznik, telefon i spakowałam do torby i zbiegłam po schodach, krzycząc: "Wychodzę!".

Wyszłam z domu i wróciłam do szkoły. Stałam chwilę przed budynkiem Akademii Królewskiej, z którego jeszcze pół godziny wybiegłam, pędząc do domu na złamanie karku. Zastanawiałam się, czy napewno chcę tam wejść.

Potrzebuję treningu, muszę tam wejść i udać się na boisko - powiedziałam do siebie w myślach.

Wzięłam głęboki wdech i przekroczyłam próg szkoły wchodząc do środka. O dziwo nadal była otwarta.

Szybkim krokiem przemierzałam korytarze, modląc się w duchu, by znowu nie spotkać gdzieś tu Ray'a Dark'a. Bezpiecznie poczułam się dopiero wtedy, gdy znalazłam się już na boisku.

Odetchnęłam z ulgą i usiadłam na chwilę na ławce, chcąc się uspokoić. Serce biło mi zdecydowanie szybciej niż normalnie, byłam zestresowana.

Czy naprawdę jest już aż tak źle? - zadałam sobie pytanie - Boję się już nawet chodzić sama po tych korytarzach, bo chyba właśnie nabawiłam się traumy przez tego faceta.

Wdech, raz.. dwa.. trzy.. wydech. Wdech, raz.. dwa.. trzy.. i wydech. Wdech...

Gdy uspokoiłam się już nieco, powoli wstałam z ławki i zdjęłam kurtkę i odłożyłam torbę.

Na początek postanowiłam się trochę rozgrzać, więc zrobiłam kilka kółek wokół boiska, a następnie nieco porozciągałam.

Jeśli się nie mylę, gdzieś tu była wyrzutnia piłek.. - pomyślałam w pewnym momencie, wchodząc do magazynu.

Bingo Bango! - znalazłam ją i wytargałam na murawę, ustawiając kilka dobrych metrów od bramki.

Podeszłam do maszyny i na początek ustawiłam tryb trudności na średni. Cofnęłam się o kilka metrów, wcześniej włączając wyrzutnie.

× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×Where stories live. Discover now