| Vivienne, uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na Bal Zimowy? |
Jude otworzył drzwi do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, a on wyszedł z pomieszczenia i poszedł szukać jakiejś apteczki.
Łzy na moich policzkach już zaschły. Wpatrywałam się w ziemię, nadal drżąc. Po chwili doszłam do wniosku, że nadal mam na sobie pelerynę Jude'a. Założył mi ją podczas drogi. Okryłam się nią szczelniej i zmartwiona zastanawiałam się co teraz.
Co ja mu powiem? - pomyślałam gorączkowo.
Przecież nie mogę mu powiedzieć prawdy. Co jeśli on też uzna mnie za mordercę? Nie może się dowiedzieć...
Wtedy wrócił do pokoju. Usiadł obok mnie.
- Nie mogłem znaleźć apteczki - wyznał lekko zakłopotany - Więc wziąłem jakieś waciki z łazienki i szklankę wody.
Pokiwałam tylko głową. Nie miałam siły się odezwać. Teraz zaczęłam odczuwać ból w całym ciele. W końcu Sail cisnął mną w ścianę.
Przykucnął przy mnie i namoczył wacik wodą, a następnie zaczął zmywać krew z mojej twarzy.
Zagryzłam wargę i odwróciłam wzrok. Powinnam być silna. Popłakałam się jak dziecko. Starałam sobie to usprawiedliwić tym, że przecież na nas napadnięto, ale przecież powinnam być silna. I nie płakać. Tego chciałaby mama. Abym była silna. Pamiętam, jak powiedziała do mnie te słowa.
- Co tam się stało? - zapytał po chwili Jude - Dlaczego na ciebie napadli?
Wciągnęłam powietrze. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- To.. nic takiego... - zaczęłam niepewnie.
- Nic takiego? On chciał cię udusić! - Sharp na moment przestał przeciągać wacikiem po mojej twarzy i spojrzał na mnie poważnie - Czego chciał od ciebie Sail?
- Chodzi o coś co było kiedyś - powiedziałam cicho - Kiedyś.. kiedyś przyjaźniłam się z nim i resztą. Potem zerwaliśmy kontakt. Od niedawna zaczęłam znów ich widywać...
Jude najwyraźniej coś skojarzył, bo zapytał:
- To on wcześniej cię uderzył?
Wbiłam wzrok w okno.
- Tak.
- Dlaczego to robi? - zezłościł się - Dlaczego uwziął się na ciebie?
- Chodzi o coś z kiedyś - wymamrotałam - Proszę, nie chcę o tym rozmawiać... I Jude - spojrzałam na niego - Proszę, nie zbliżaj się do niego. I nie słuchaj. Unikaj go.
Sharp spojrzał na mnie. Coś ewidentnie chodziło mu po głowie.
- Nie możemy tego tak zostawić - powiedział - On nie chce dla ciebie dobrze.
- Wiem Jude - wstałam, nie dając mu dokończyć ścierania krwi z mojej twarzy - Dlatego muszę sama się z tym uporać - skrzywiłam się, gdy coś zabolało mnie w kręgosłupie.
Jude gwałtownie wstał i spowrotem kazał mi usiąść.
- Vi, nie jesteś sama. Możesz zawsze na nas liczyć - spojrzał mi w oczy. Odwróciłam wzrok.
- W tym przypadku nie mogę - odpowiedziałam cicho - Nie mogę...
- Dlaczego? - ponownie stanął przede mną spoglądając mi w oczy - Razem łatwiej będzie nam ci pomóc. Nie ufasz nam?
- Nie..! - krzyknęłam, czując jak serce mi się zaciska - To nie tak..! Po prostu... Nie mogę.
W milczeniu chłopak nadal przecierał moją twarz wacikiem. Potem przetarł ją ręcznikiem, a następnie zaczął delikatnie usuwać krew z okolic rany, przez co musiał przysunąć się bliżej i nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry.
CZYTASZ
× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×
FanfictionVivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Królewskiej. Tam poznaje grupę przyjaciół oraz chłopaka, któremu skradnie serce. Jednak czy widma przeszłości młodej dziewczyny nie będą wpływ...