× Rozdział 3 ×

278 10 26
                                    

| Groźby i Szantaż |

Przekroczyłam próg szkoły. Kolejny dzień. Z moim barkiem było już lepiej, ale nadal było dość problematycznie.

- Viv - usłyszałam za sobą głos.

Odwróciłam się i zauważyłam Jude'a.

Stał ze skrzyżowanymi rękoma i świdrował mnie wzrokiem przez swoje gogle. Znów był śmiertelnie poważny.

- Oh, cześć Jude - zamrugałam - Coś się stało?

- Ray Dark chce z tobą porozmawiać - oznajmił.

- Kto? - uniosłam brew.

- Nasz trener - wyjaśnił - Chce z tobą pomówić.

Zamyśliłam się. Czego ode mnie może chcieć trener Drużyny Królewskich? Dostanie mi się za ten wczorajszy pojedynek? O cholera - przeraziłam się.

- Zaprowadzę cię - z zamyśleń wyrwał mnie głos szatyna - Bo zgaduje, że nie wiesz gdzie jego gabinet.

- Bingo bango - mruknęłam - Lepiej chodźmy skoro chciał się ze mną spotkać - dodałam, chociaż wcale nie paliłam się do tego spotkania.

Pokiwał głową i zaczął mnie prowadzić. Szliśmy korytarzami, raz w lewo, raz w prawo... Ta szkoła to istny labirynt, no naprawdę.

W milczeniu rejestrowałam wzrokiem trasę, by potem jakoś wrócić. Kiedyś się tu zgubię. Na sto procent.

- Jak bark? - zapytał po jakimś czasie ciszy chłopak.

- Nadal boli, ale jest lepiej - wymamrotałam.

W końcu dotarliśmy na miejsce.

- To tutaj - powiedział Jude.

Wzięłam wdech i zapukałam do drzwi. Weszłam do środka zamykając je.

Stanęłam. Gabinet był ogromny. Wielki i ciemny. Poczułam się nieswojo. Rozejrzałam się z niepokojem wokół. Moją uwagę przykłuło światło na końcu gabinetu.

Na biurku stał monitor i to z niego emanowało światło. Za to w fotelu za biurkiem siedział wysoki mężczyzna z włosami związanymi w kucyka i z okrągłymi, czarnymi okularami.

- Dzień dobry - przywitałam się kulturalnie i powoli zaczęłam zmierzać w jego stronę.

- Witaj, Vivienne - odpowiedział obracając się w fotelu.

Wzdrygnęłam się na dźwięk jego głosu. Było w nim coś, co wzbudzało we mnie niepokój. Kazało uciekać.

Przystanęłam, gdy dzielił mnie już metr od jego biurka.

- Chciał mnie pan widzieć.. prawda? - zapytałam siląc się na to, by na niego spojrzeć.

- Owszem Vivienne - odparł, poprawiając okulary - Widziałem twój wczorajszy pojedynek z Jude'em, panno Stonewall.

Spięłam się. O cholera...

- Chciałbym, abyś dołączyła do Drużyny Królewskich - oznajmił, przyglądając się mojej rekacji - Widziałem jak dobrze radzisz sobie z piłką, więc nie próbuj żadnych wymówek.

Spoglądałam na niego zdumiona.

- Przepraszam, proszę pana, ale ja się nie zgadzam - powiedziałam - Skończyłam z tym.

- Mimo to nalegam - położył nacisk na to słowo - abyś dołączyła do Drużyny. Uwierz mi Vivienne, zrobisz karierę. Dzięki temu staniesz się lepsza i silniejsza. Nie chcesz tego?

× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×Where stories live. Discover now