× Bonus do rozdziału 4 ×

246 10 16
                                    

Uwaga!
Jeśli masz niski poziom Cringe'u lub nie przepadasz za pikantnymi scenkami nie polecam czytać tego rozdziału!

Rozdział ten jest DODATKOWY i nie trzeba go czytać.

Właściwie ja NIE POLECAM go czytać XD

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Viv wyszła do sklepu, a ja zostałam w jej pokoju, wycinając zdjęcia do projektu. Zostały mi jeszcze 4 fotografie do wycięcia.

- Papierkowa robota, co? - uniosłam wzrok słysząc głos Caleba.

Chłopak stał w drzwiach opierając się o framugę i spoglądając na mnie swoimi stalowymi tęczówkami.

- Dla dobrej oceny warto - odparłam skupiając się ponownie na wycinaniu.

Podszedł bliżej i zabrał mi fotografię z rąk i rozdarł na pół.

- I po cholerę to wszystko wycinasz? - mruknął upuszczając dwie rozdarte połówki na ziemię. Wziął chipsa z miski i włożył sobie do ust.

- Czy ty jesteś normalny? - syknęłam na niego, podnosząc rozdarte zdjęcie - Czemu to zrobiłeś?

- A czemu nie? - zapytał biorąc kolejne zdjęcie i rozdzierając je na pół. Pokój wypełnił dźwięk rozrywanego papieru.

- Pieprz się - warknęłam do niego, zbierając pozostałości fotografii z podłogi.

- Z tobą zawsze - odparł z uśmiechem.

- C-co..? - zamrugałam, próbując ogarnąć co on właśnie do mnie powiedział. Czułam, że moje policzki płoną.

Podszedł niebezpiecznie blisko, ewidentnie naruszając tym strefę mojej prywatności i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

Przycisnął mnie do ściany i zbliżył swoją twarz do mojej.

- Jesteś moja, Sharp - wyszeptał mi do ucha.

Moje serce zabiło szybciej, a rumieńce na twarzy się nasiliły.

- Co ty..-

Nie dał mi dokończyć, wpił się w moje usta z pożądaniem. Zaskoczona, przypadkowo rozchyliłam usta, co wykorzystał, wsuwając swój język do środka. Nie owijał w bawełnę, po prostu robił to pewnie i stanowczo.

Gdy otrząsnęłam się z szoku, oddałam pocałunek. Caleb od jakiegoś czasu mi się podobał...

Po dość długim pocałunku oderwał się ode mnie, ale nie przestał, tylko przeniósł się z pocałunkami na moją szyję.

- Cholera, Stonewall..! - sapnęłam, gdy celowo ugryzł mnie w szyję.

Nie przestawał, robił tak dalej. Jednak był jeszcze na tyle rozważny, by nie zostawiać mi malinek. Jutro szkoła i treningi, a ja nie będę raczej ćwiczyć w golfie.

Wtedy popchnął mnie na łóżko, siadając na mnie okrakiem, co sprawiło, że stałam się jeszcze bardziej czerwona. Spoglądał na mnie z satysfakcją.

- Idealna panna Sharp... - wymamrotał, wpijając mi się w usta i całując coraz intensywniej, co zaczęło mi się coraz bardziej podobać. W pewnym momencie włożył rękę pod moją koszulkę. Odruchowo złapałam go za nadgarstek.

To nie był odpowiedni moment.

Ewidentnie zrozumiał przekaz, ale potem przycisnął moje nadgarstki do łóżka i dalej kontynuował serię pocałunków, która zdawała się nie mieć końca aż...

- Wróciła..- Co tu się stało?! - w drzwiach stanęła Viv, momentalnie spojrzeliśmy na nią.

O kurna ale przypał...

- Dobrze się bawicie? - zapytała, opierając ręcę na biodrach.

- Jak najbardziej - odparł Caleb z uśmieszkiem.

Shit. Przerąbane - pomyślałam, czując zalewającą mnie falę zażenowania...

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
453 słowa

Nie gryźć za to, to tylko bonusowy rodział, w dodatku pisany w nocy więc no.

× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×Where stories live. Discover now