Dziewczyna z lasu [-Dsmp-]

By Madizia_

3.1K 132 163

Y/n, wychowanka lasu... Ehh a zresztą sami sobie przeczytajcie. . . . Podchodzi pod Tommy x reader . . . ... More

Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
Rozdział XXIX

Rozdział XV

88 3 3
By Madizia_

Pov: Y/n

,,Jako iż wczoraj była impreza to dzisiaj muszą być poprawiny". To usłyszałam od Drama przy śniadaniu. Jeju oni wszyscy tutaj świętują wszystko najdłużej jak się da. Dobrze że mam jeszcze jedną sukienkę. Jest 14:45. Pomyślałam że pójdę komuś głowę zawracać bo i tak nie mam co robić. Znalazłam wszystkich w pokoju gier, w sumie to nie szukałam nigdzie indziej.

- Hej chłopaki. - przywitałam się i podeszłam do nich.

- Hej Y/n, chcesz pograć na konsoli? - odpowiedział mi Sapnap.

- Czemu nie. - odparłam i usiadłam na podłodze obok niego.

- To jak się tego używa?

- Patrz tu masz pada, to jest twoja postać, na padzie masz przyciski, tym się ruszasz, tym skaczesz, tym kucasz i tym atakujesz. Spróbuj.

Zaczęłam naciskać w przyciski obserwując ruchy mojej postaci. Nagle chłopak ją uderzył.

- Czemu ją uderzyłeś?

- W tej grze chodzi o wygraną. Musimy się bić. To jest pasek życia. Jeżeli spadnie do zera, przegrywasz.

Rozpoczęła się walka. Czasem zerkałam na ruchy palców chłopaka. Gdy naciskał atak, odsuwałam się lub kucałam.

- Nie źle. - powiedział zaskoczony.

Wymienialiśmy się z resztą. Czas bardzo szybko nam zleciał. Po zobaczeniu godziny wybiegliśmy jak najszybciej z sali, wpakowaliśmy się do windy i szybko pobiegliśmy do swoich pokoi. Ubrałam czerwoną sukienkę i buty na niskim obcasie, upięłam włosy w kok i sprawdziłam godzinę. Mam jeszcze 30 minut. Super. Pobiegłam do Niki. Zrobiła mi prosty, ale ładny makijaż, idealnie wyrabiając się w czasie. Razem zjechałyśmy na dół, gdzie czekali już wszyscy z głównych gości.

Bawiliśmy się do późna. Odeszłam wcześniej. Siedziałam właśnie w piżamie przy wielkiej szybie z widokiem na dużą część miasta. Wszędzie maleńkie punkciki migały kolorowymi światełkami. W tym momencie pomyślałam o Tommym. Jakby on mógł to zobaczyć. Jaki byłby zachwycony. Ale teraz pewnie ma inne rzeczy na głowie. No cóż. Wstałam leniwie i położyłam się w łóżku.

Rano obudził mnie głos Karla. A bardziej śmiech. Wstałam by sprawdzić co się dzieje. Otworzyłam drzwi i tuż za nimi stał śmiejący się Karl, trzymający chyba spodnie? . Zanim zdążyłam wydusić z siebie co kolwiek, chłopak zaczął uciekać. Z drugiego końca korytarza wyłonił się zdenerwowany Dream, a za nim Sapnap i Quackity. Zaraz, Dream był w samej bieliźnie? Potrzebowałam chwilę na analizę co się właśnie stało. Wnet znikąd kołomnie pojawił się George.

- Hej Gogy, umm co się dzieje? - spytałam zakłopotana.

- Sapnap ukradł Dreamowi ubranie, a że nie wytrzeźwieli do końca to muszą grać idiotów. - odpowiedział i zaczął pić napój ze słomki, którego nawet nie zauważyłam.

- Oł, to ja chyba pójdę się ogarnąć. - rzekłam, po czym zamknęłam drzwi od pokoju.

Sprawdziłam godzinę. Było wcześnie. Wczoraj coś mówili, że mamy jeszcze przed wyjazdem iść do jakiegoś wesołego miasteczka. Wyjazd mamy wcześnie rano więc zakładam że do miasteczka pójdziemy wieczorem. Mamy dzisiaj niby jak najlepiej odpocząć. Tak przemyślając ubrałam się w jakieś luźne ubrania które wygrzebałam z dna szafy. Były trochę za duże ale nie przeszkadza mi to. Wyszłam z pokoju. Cisza. Ani jednej żywej duszy. Zjechałam windą piętro niżej. Gdy drzwi się rozsunęły ujrzałam różowowłosą.

- Hej Niki. - przywitałam się.

- Hej Y/n. - odpowiedziała radośnie i mnie przytuliła. - Właśnie do ciebie szłam, pomyślałam sobie, że zanim wyjedziecie może skoczymy gdzieś do kawiarni a potem do spa?

- Jestem kompletnie za. - powiedziałam na co mój brzuch zabulgotał i obie wybuchłyśmy śmiechem.

W kawiarni jedzenie było pyszne, a w spa było świetnie. Jeszcze nie czułam się tak dobrze fizycznie. Gdy wróciłyśmy do hotelu Niki musiała już wracać do pracy, pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy każda w swoją stronę. Poszłam do pokoju gier, z myślą że zastam tam całą ekipę, ale o dziwo ich tam nie było. Udałam się do pokoju Dreama i Georga. Zapukałam do drzwi i otworzył mi Dream.

- Hej Dream.

- Hej Y/n. - mruknął.

- Coś się stało? - spytałam. - Nie wyglądasz najlepiej.

- Głowa mnie boli.

- Ohh, masz jakieś lekarstwo?

- Quackity dał mi tabletki, powinny za niedługo zadziałać. Wiesz gdzie jest George?

- Nie mam pojęcia, możemy go poszukać.

Znaleźliśmy go razem z Karlem i Sapnapem na tarasie.

- Hej wam. - przywitałam się.

Siedzieliśmy tak prawie do wieczora. Na wyjście ubrałam się w mój czarny top i spodnie i szarą bluzę. Włosy w kok. Spodobała mi się ta fryzura. Zebraliśmy się w piątkę i wyszliśmy. Quack niestety nie mógł iść z nami.

Gdy dotarliśmy na miejsce, moje oczy przez chwilę nie wytrzymywały tyle światła. Wszystko tu było takie inne. Tyle dzieci jeżdżących na sztucznych koniach obracających się dookoła, masa ludzi przy stoiskach z przeróżnymi rzeczami, pełno krzyczących osób w rozpędzonych wagonach i latających krzesłach.  

- To gdzie idziemy? - zapytał Dream.

Nastała cisza. Rozejrzałam się dookoła.

- Może na to? - wskazałam na przejażdżkę wagonikiem obok nas. - Tu pisze że objeżdżając całe miasteczko, moglibyśmy wtedy zobaczyć co tu jest.

- Niezły pomysł. - odparł Sap.

Staliśmy chwilę w kolejce, po czym wsiedliśmy do wagonu. Mieścił sześć osób więc posadzili jakąś dziewczynę obok mnie. Przez całą drogę nie odrywała oczu od płaskiego prostokąta, który wyświetlał coraz to nowe rzeczy. Trochę dziwne. Ustaliliśmy z chłopakami że pójdziemy na przejażdżkę przez dom strachów, potem na podniebną karuzelę i na końcu na największy rollercoaster, gdybym wiedziała co to jest, zahaczając po drodze o jakieś inne atrakcje.

Po zejściu z kolejki udaliśmy się w wybrane miejsce. Był niezły ubaw, bo George krzyczał na widok prawie każdego potwora. Byłam druga w punktach ze strzelania. Dream mnie wyprzedził o 30 punktów. Ale i tak zabawa była fajna. Stwierdziliśmy, że przed karuzelą jeszcze pójdziemy na lody. Tym razem wzięłam waniliowe. Też były przepyszne. Przy staniu w kolejce Dream spytał żartobliwie, czy nikt nie ma lęku wysokości.

- Nie, od dziecka wspinałam się na wysokie drzewa. - odparłam, wzruszając ramionami.

- Ale ja nie. - burknął George.

- Ohh Georgie to może siądziemy razem na tych wewnętrznych? - powiedział Dream. - Będę mógł cię trzymać za rękę.

- Ja tam idę na pojedyńcze. - przeszkodził im w chwili Sapnap.

- Karl siądziemy razem? - spytałam bruneta.

- Pewnie. - odparł.

Z nami weszło aż 88 osób. Po zajęciu miejsc krzesełka oderwały się od ziemi i zaczęliśmy się powoli kręcić. Gdy już byliśmy na samej górze, karuzela zaczęła przyśpieszać. Widok był podobny jak z mojego balkonu. Tylko że poruszaliśmy się bardzo szybko. Podniosłam ręce do góry i cieszyłam się chwilą. W tle tylko było słychać szum powietrza i jakieś okrzyki Sapnapa. Ale tym się nie przejmowałam. Gdy już zeszliśmy, poszliśmy usiąść na pobliskich ławkach.

- To chodźmy teraz na to. - powiedział Sapnap. Wskazał na wielką filiżankę w oddali.

- Dobra. - zgodził się Dream.

Ta dwójka zaczęła się ścigać do atrakcji a ja z Georgem i Karlem spokojnie do nich doszliśmy.

- No co tak długo. - powiedział Sapnap.

- Oj tam długo, a co to właściwie jest? - spytałam.

- Też karuzela, tylko na ziemi i o wiele szybsza. - odpowiedział mi Karl.

Wsiadłam do jednej z Dreamem i Sapem. Karl z Georgem i jakąś dziewczyną wsiedli do drugiej. W pewnym momencie filiżanka zaczęła się nieubłagalnie szybko kręcić. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Dream też średnio to znosił. W końcu zaczęliśmy zwalniać. Gdy wysiadłam, nadal trochę kręciło mi się w głowie.

- Zaraz się zwymiotuję. - powiedział niemrawo Dream, łapiąc się wszystkiego dookoła żeby się nie przewrócić.

- Ja chyba też. - odrzekłam robiąc to samo.

- Mięczaki z was. - zaśmiał się dumny z siebie Sapnap.

Nagle pociągnęło mnie i Dreama w jednym czasie. Pobiegliśmy do łazienki która stała obok. Po wyjściu, usiadłam z chłopakiem by wydobrzeć. Gdy nam się polepszyło, kierunek był tylko jeden. Rollercoaster. Zaczęliśmy kierować się w jego stronę.

- Dream, a co to wogóle jest ten rollercoaster? - spytałam chłopaka idącego koło mnie.

- Spójrz w górę. - odparł.

Moim oczom ukazał się ogromny tor po którym co chwila jeździły wagony z krzyczącymi ludźmi. Trochę przeraził mnie ten widok, ale po minach reszty można wywnioskować że też nie są w pełni gotowi. Staliśmy chwilę w kolejce podnosząc się nawzajem na duchu. I nadeszła ta chwila. Wsiedliśmy do 8 osobowego wagonu. Górna część siedzeń się opuściła i zaczęliśmy powoli jechać w górę. Na samym szczycie wagon się zatrzymał. W pewnym momencie zaczęliśmy spadać w dół. Ja, Sapnap i George krzyczeliśmy, wręcz piszczeliśmy. Dream tylko się z nas śmiał. Po skończonej jeździe musiałam z chłopakami trochę odetchnąć.

Poszliśmy jeszcze na kilka mniejszych atrakcji i wróciliśmy do hotelu. Przebrałam się, zabrałam już spakowane rzeczy, pożegnałam się z Niki i Quackiem i ruszyliśmy w drogę powrotną

Continue Reading

You'll Also Like

17.7K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
240K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
22.1K 1.8K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
140K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...