Garden // h.s

By yokita

397K 30.8K 2.5K

[ZAKOŃCZONE] Na górze róże, na dole fiołki... © Yokita; 2015 More

00.
01.
02.
03.
04.
05.
06.
07.
08.
09.
10.
White Walls // h.s
11.
12.
13.
14.
16.
17.
18.
Aesthetics!
19.
20.
21.
22.
23.
24.
Habits // l.t
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
Liebster Award
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
Priory // h.s
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45. (ostatni)
o g ł o s z e n i e

15.

7.7K 683 62
By yokita

ktoś napisał, że dodaję rzadko rozdziały... więc teraz sprężam dupę i będę starała się dodawać je częściej :D Dlatego własnie.. voil la x

Tak strasznie denerwuję się przed jutrzejsza chemią :( Misie, trzymajcie kciuki, żebym nie postradała zmysłów na tej lekcji XD Ily xx


Gdy dojechaliśmy na miejsce, był już wieczór. Każdy zajął swoje pokoje i padł na łóżko ze zmęczenia podróżą. Następnego ranka nauczyciele obudzili nas o ósmej, zwołując na wspólne śniadanie. Minęło trochę czasu zanim ja i Perrie wygrzebałyśmy się z łóżek i w bluzach zeszłyśmy do jadalni.

– Fu, jak możesz to jeść? – sapnęła, przyglądając się mi, gdy z pełnymi talerzami usiadłyśmy do stołu. Każdy mógł nałożyć sobie to, na co miał ochotę. Chodziło jej o słone bułki z zapiekanym serem i dżemem. To połączenie nie każdemu przypadało do gustu, a raczej... nikomu.

Wzruszyłam ramionami, wpychając do ust kolejną bułeczkę. Byłam zadowolona, że nie cieszą się popularnością. Więcej dla mnie. Przy ladzie był ich pełen talerz. Kilka razy już podchodziłam do niego i zabierałam po kilka przysmaków, dlatego co minutę ich ubywało. Nie mogłam uwierzyć, że sama zjem to wszystko.

Nauczyciel ogłosił, że po śniadaniu wyjdziemy na spacer, a ja westchnęłam. Perrie zagadała się z jakąś dziewczyną, więc wykorzystałam okazję by ruszyć po raz kolejny po słodko-słone bułeczki. Ciśnienie natychmiast mi podskoczyło, gdy dostrzegłam Stylesa, sięgającego po moje ulubieńce. Obok niego stał Louis, z krzywym uśmiechem.

– Stary, jak ty możesz jeść cos takiego? – powiedział, nalewając sobie herbaty.

Wywróciłam oczami i zbliżyłam się do nich.

– Żartujesz? Niebo w gębie. – sapnął Styles, a ja przecisnęłam dłoń pomiędzy tą dwójką, zgarniając ostatnią bułeczkę. Chciałam odwrócić się i uciec do swojego stolika, nie mając ochoty na konfrontację z nimi z rana, jednak oboje odwrócili się od razu, patrząc na mnie.

– Uważaj, bo będziesz jeszcze grubsza. – mruknął Tomlinson, przyglądając mi się, a ja zacisnęłam wolną dłoń.

Chciałam mu odwarknąć, jednak on całkowicie olał mnie i smętnym krokiem ominął. Ktoś chyba się nie wyspał, pomyślałam. Bardzo dobrze. Mój wewnętrzny diabeł zaczął się wybudzać.

Przeniosłam swoją uwagę na Harry'ego, który przyglądał mi się z uśmiechem. Zignorowałam go i odgryzłam kawałek porcji, wolną rękę nastawiając wodę w czajniku.

– Nie sądziłem, że ktoś prócz mnie je lubi. – zaczął, a ja spojrzałam na niego kątem oka. Nikogo to nie obchodzi, Styles.

– Taa, ja też nie. – mruknęłam wzdychając. Musiałam wymyślić coś, czym mogłabym zemścić się na Tomlinsonie. A do tego potrzebowałam chwili bez Stylesa

– Masz tu... – wskazał palcem na swój policzek, a ja zmarszczyłam brwi. – Trochę dżemu.

Speszona sięgnęłam dłonią do policzka, jednak on tylko zaśmiał się. Miałam wrażenie, że wyglądam jak burak. Nienawidziłam taki sytuacji.

– Daj. – powiedział pod nosem i nim mogłam cokolwiek zrobić, jego kciuk przesunął po mojej skórze przy kąciku ust, ścierając dżem. Cichy dźwięk, pomieszanie krzyku oburzenia z piskiem, opuścił moje usta, gdy od razu cofnęłam się o krok, zrzucając przy tym dwa kubki ze stołu. Szkoło rozbiło się, robiąc sporo hałasu.

Wszyscy w pomieszczeniu spojrzeli na nas, a sam Harry zdawał się być niemniej zdumiony moim zachowaniem. Idiota. Przez chwilę zapadła cisza, a kiedy koło nas pojawiła się pani z miotełką i zaczęła mruczeć coś pod nosem, wykrztusiłam:

– Nigdy więcej mnie nie dotykaj. – warknęłam ostrzegawczo, pocierając rękawem bluzy o policzek. Wlepiał we mnie swoje szeroko otwarte oczy, a ja starałam się patrzeć wszędzie tylko nie na niego. Musiałam powiedzieć coś, co odwróci uwagę od mojego zażenowania.

– Rany. – jęknęłam dość głośno, odwracając się. – Teraz będę musiała zmyć z siebie twoje zarazki. Pieprzony Styles. – mówiłam, idąc w stronę swojego stolika i byłam pewna, że mnie usłyszał.

Chciałam wykorzystać wycieczkę by skupić się na Louisie, a miałam przeczucie, że Styles nieświadomie mi na to nie pozwoli. Będzie zawracał dupę jak chore dziecko. Bo do tego właśnie miał tendencje. 

Continue Reading

You'll Also Like

868K 24.2K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
1.5M 73.7K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...
94.5K 8.4K 16
Po pięciu latach w Azkabanie i ośmiu na wygnaniu, owiana złą sławą Lux Hardbrooke powraca do świata czarodziejów. Dumbledore podejmuje kontrowersyjną...