13.

7.7K 644 53
                                    

ale długie przerwy w dodawaniu rozdziałów :O Chyba muszę coś z tym zrobić :x Jak Wam mija weekend, miśki? x


– Robisz to źle. – jęknęłam, kiedy tata kucnął przy jednej z sadzonek, próbując ją plewić. – Musisz wyrywać razem z korzeniami.

Biorąc pod uwagę to, że zostałam zmuszona na wyjazd szkolny, postanowiłam poduczyć tatę. W końcu przez najbliższe dni to on będzie zajmował się ogródkiem, podczas mojej nieobecności. Jednak nie idzie mu za dobrze, przez co lekko się irytuję. Była sobota, dwa dni do wyjazdu, a ja wciąż byłam zła na Louisa.

Perrie zgodziła się pomóc mi w małej zemście na nim, czym zaskoczyła mnie nie mniej, niż ja tatę, kiedy dowiedział się o wyjeździe. Omal nie stłukł swojego auta upuszczając narzędzia. Sara angażująca się socjalnie. To była nowość dla każdego kto o tym wiedział, a tym bardziej dla mnie.

– Dobra, daj mi sekundę. – mruknął, poprawiając ubłocone rękawiczki.

Z westchnięciem odwróciłam się od niego, ruszając na przód domu. Ku mojemu zaskoczeniu na werandzie czekała nieznajoma kobieta. Miała brązowe włosy i przyjemny wyraz twarzy. Uśmiechnęła się do mnie, kiedy tylko mnie zobaczyła.

– Przepraszam, nazywam się Gemma i zbieram podpisy w ankiecie o wolontariat do tutejszego schroniska dla zwierząt. – powiedziała. – Więc, czy byłaby pani chętna na współpracę?

Uśmiechnęłam się lekko. Od zawsze uwielbiałam zwierzęta, mimo, że nigdy nie miałam żadnego. Pomyślałam, że ten pomysł byłby dobry.

– Pewnie. – powiedziałam ciepło, a ona wręczyła mi kartkę, na której złożyłam swój podpis, oraz numer kontaktowy.

– Gemma! – obie odwróciłyśmy się, dostrzegając idącego w naszym kierunku Harry'ego. Natychmiast spięłam się i wyprostowałam. – Czemu na mnie nie zaczekałaś? – mruknął, stając przed nami.

Spojrzał na mnie i uniósł brwi.

– Sar...

– Mówiłam ci, że jeśli spotkam cię tu następnym razem to wezmę policję. – warknęłam, patrząc na niego złowrogo.

Gemma skakała wzrokiem to na mnie, to na Harry'ego, po czym wybuchła czystym i szczerym śmiechem.

– Braciszku, widzę, że nieźle sobie nagrabiłeś.

Braciszku? Zamarłam, przyglądając się tej dwójce. Dopiero w tamtym momencie dostrzegłam podobieństwo między nimi. I cholera, było ono tak rażące w oczy, że aż mnie przeraziło.

– Cóż, uwierz mi, że zrobiłem to nieświadomie. – mruknął, przyglądając mi się.

– Całkowicie nieświadomie. – powtarzam z sarkazmem.

– Niektórzy po prostu powinni zacząć dostrzegać inne strony sytuacji.

– A inni zamknąć się i nie ingerować w cudze życia.

– Chciałabyś...

– Nawet nie wiesz jak bardzo.

W tamtym momencie piorunowaliśmy siebie wzrokiem i oboje zdawaliśmy się być równie zirytowani. Ku mojemu zaskoczeniu, Gemma położyła dłoń na moim ramieniu, a drugą na jego i uśmiechnęła się szeroko.

– Jesteście uroczy.

Na jej słowa poczułam jak skręca mnie w żołądu. Pewnie ta bardzo mnie to obrzydziło. Miałam wrażenie, że Gemma jest zupełnie inna od Harry'ego.

– Jednak ja i Harry musimy się już zbierać. – powiedziała, odbierając ode mnie ankietę. – Mamy mnóstwo domów do obejścia. Dziękuję za podpis, szczegóły wyślę ci w wiadomości.

Uśmiechnęłam się krzywo, podczas gdy ona ruszyła chodnikiem w przeciwnym kierunku. Harry westchnął i zrobił krok w tył. Kilka sekund patrzył jeszcze na mnie, a kiedy założyłam dłonie na piersiach uśmiechnął się i ruszył za siostrą.

Mogłam dostrzec jeszcze tylko jak Gemma uderza go otwartą dłonią w tył głowy i mówi coś, na co on unosi dłonie w geście obrony.

Tak bardzo chciałam, żeby zniknął. Ponieważ zaczynałam czuć się coraz bardziej nieswojo gdy tylko pojawiał się na horyzoncie. Jeszcze kilka tygodni temu w ogóle nie rozmawialiśmy, a teraz co chwila widzę jego paskudną twarz. Jest jak dziecko, wszystko musi wiedzieć, wszędzie musi być. I mimo tego, jak bardzo stawało się to męczące, postanowiłam, że od tamtego dnia będę to zwyczajnie ignorować. 


Zmieniłam czas pisania, z teraźniejszego na przeszły, mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza! ^^ x

Garden // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz