15.

7.7K 683 62
                                    

ktoś napisał, że dodaję rzadko rozdziały... więc teraz sprężam dupę i będę starała się dodawać je częściej :D Dlatego własnie.. voil la x

Tak strasznie denerwuję się przed jutrzejsza chemią :( Misie, trzymajcie kciuki, żebym nie postradała zmysłów na tej lekcji XD Ily xx


Gdy dojechaliśmy na miejsce, był już wieczór. Każdy zajął swoje pokoje i padł na łóżko ze zmęczenia podróżą. Następnego ranka nauczyciele obudzili nas o ósmej, zwołując na wspólne śniadanie. Minęło trochę czasu zanim ja i Perrie wygrzebałyśmy się z łóżek i w bluzach zeszłyśmy do jadalni.

– Fu, jak możesz to jeść? – sapnęła, przyglądając się mi, gdy z pełnymi talerzami usiadłyśmy do stołu. Każdy mógł nałożyć sobie to, na co miał ochotę. Chodziło jej o słone bułki z zapiekanym serem i dżemem. To połączenie nie każdemu przypadało do gustu, a raczej... nikomu.

Wzruszyłam ramionami, wpychając do ust kolejną bułeczkę. Byłam zadowolona, że nie cieszą się popularnością. Więcej dla mnie. Przy ladzie był ich pełen talerz. Kilka razy już podchodziłam do niego i zabierałam po kilka przysmaków, dlatego co minutę ich ubywało. Nie mogłam uwierzyć, że sama zjem to wszystko.

Nauczyciel ogłosił, że po śniadaniu wyjdziemy na spacer, a ja westchnęłam. Perrie zagadała się z jakąś dziewczyną, więc wykorzystałam okazję by ruszyć po raz kolejny po słodko-słone bułeczki. Ciśnienie natychmiast mi podskoczyło, gdy dostrzegłam Stylesa, sięgającego po moje ulubieńce. Obok niego stał Louis, z krzywym uśmiechem.

– Stary, jak ty możesz jeść cos takiego? – powiedział, nalewając sobie herbaty.

Wywróciłam oczami i zbliżyłam się do nich.

– Żartujesz? Niebo w gębie. – sapnął Styles, a ja przecisnęłam dłoń pomiędzy tą dwójką, zgarniając ostatnią bułeczkę. Chciałam odwrócić się i uciec do swojego stolika, nie mając ochoty na konfrontację z nimi z rana, jednak oboje odwrócili się od razu, patrząc na mnie.

– Uważaj, bo będziesz jeszcze grubsza. – mruknął Tomlinson, przyglądając mi się, a ja zacisnęłam wolną dłoń.

Chciałam mu odwarknąć, jednak on całkowicie olał mnie i smętnym krokiem ominął. Ktoś chyba się nie wyspał, pomyślałam. Bardzo dobrze. Mój wewnętrzny diabeł zaczął się wybudzać.

Przeniosłam swoją uwagę na Harry'ego, który przyglądał mi się z uśmiechem. Zignorowałam go i odgryzłam kawałek porcji, wolną rękę nastawiając wodę w czajniku.

– Nie sądziłem, że ktoś prócz mnie je lubi. – zaczął, a ja spojrzałam na niego kątem oka. Nikogo to nie obchodzi, Styles.

– Taa, ja też nie. – mruknęłam wzdychając. Musiałam wymyślić coś, czym mogłabym zemścić się na Tomlinsonie. A do tego potrzebowałam chwili bez Stylesa

– Masz tu... – wskazał palcem na swój policzek, a ja zmarszczyłam brwi. – Trochę dżemu.

Speszona sięgnęłam dłonią do policzka, jednak on tylko zaśmiał się. Miałam wrażenie, że wyglądam jak burak. Nienawidziłam taki sytuacji.

– Daj. – powiedział pod nosem i nim mogłam cokolwiek zrobić, jego kciuk przesunął po mojej skórze przy kąciku ust, ścierając dżem. Cichy dźwięk, pomieszanie krzyku oburzenia z piskiem, opuścił moje usta, gdy od razu cofnęłam się o krok, zrzucając przy tym dwa kubki ze stołu. Szkoło rozbiło się, robiąc sporo hałasu.

Wszyscy w pomieszczeniu spojrzeli na nas, a sam Harry zdawał się być niemniej zdumiony moim zachowaniem. Idiota. Przez chwilę zapadła cisza, a kiedy koło nas pojawiła się pani z miotełką i zaczęła mruczeć coś pod nosem, wykrztusiłam:

– Nigdy więcej mnie nie dotykaj. – warknęłam ostrzegawczo, pocierając rękawem bluzy o policzek. Wlepiał we mnie swoje szeroko otwarte oczy, a ja starałam się patrzeć wszędzie tylko nie na niego. Musiałam powiedzieć coś, co odwróci uwagę od mojego zażenowania.

– Rany. – jęknęłam dość głośno, odwracając się. – Teraz będę musiała zmyć z siebie twoje zarazki. Pieprzony Styles. – mówiłam, idąc w stronę swojego stolika i byłam pewna, że mnie usłyszał.

Chciałam wykorzystać wycieczkę by skupić się na Louisie, a miałam przeczucie, że Styles nieświadomie mi na to nie pozwoli. Będzie zawracał dupę jak chore dziecko. Bo do tego właśnie miał tendencje. 

Garden // h.sWhere stories live. Discover now