38.

6.8K 585 75
                                    

Moje buty na lekkim obcasie odbijały się od chodnika, tworząc przy tym monotonny dźwięk, gdy biegłam. Serce od razu zaczęło pompować krew szybciej, a dłonie automatycznie zacisnęły się na połach koszuli, którą rozpiętą miałam zarzuconą na ramiona.

Byłam tak cholernie spóźniona.

Ponad czterdzieści minut temu miałam spotkać się ze wszystkimi w centrum. Perrie, Zayn, Niall, Liam, Sophia i Harry. Payna i jego dziewczynę poznałam w pierwszych dniach wakacji. Teraz, od zakończenia roku minął już ponad tydzień.

Pogoda tego ranka była idealna, nie zapowiadało się na deszcz, ale nie było też uciążliwie gorąco. Mój wyczyn sportowy zawdzięczałam autobusowi, który musiał utknąć w korku.

– Sara! – usłyszałam krzyk Edwards i z ulgą dostrzegłam blondynkę, machającą mi. W dłoni trzymała już siatkę z zakupami.

Dobiegłam do niej w momencie, w którym ze sklepu wyszli pozostali. Przywitałam się z każdym, na sam koniec zostawiając Harry'ego, którego pocałowałam delikatnie. Był to szybki i zażenowany gest. Mimo tych kilku tygodni, wciąż nie mogłam się przyzwyczaić to tego całego... spotykania się ze sobą.

– Więc co powiecie na kino? – zaproponowała Sophia, a wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.

Ruszyliśmy w odpowiednie miejsce, każdy rozmawiając z każdym i śmiejąc się głośno. Szliśmy w zwartej grupce, którą ja i Harry zamykaliśmy z tyłu.

– Gemma koniecznie chce, żebyś wpadła do niej w najbliższych dniach. – powiedział z uśmiechem, a ja odwzajemniłam ten gest, patrząc na niego i kiwając głową.

W tym momencie poczułam jak dłoń Harry'ego chwyta moją i splata nasze palce. Odruchowo chciałam ją wyrwać, więc szarpnęłam ręką, na co brunet spojrzał na mnie zdziwiony, puszczając uściski.

– Wiesz, pary zwykle trzymają się za dłonie. – mruknął, śmiejąc się i kręcąc głową.

Przełknęłam ślinę i chwyciłam jego dłoń, w ten sam sposób w który on chwycił moją wcześniej.

– Im dłużej będziemy tak szli, tym bardziej nasze dłonie będą się pocić. – zaczęłam fukając. – Jest ciepło, a kiedy dojdziemy do kina będziemy mieli własny wodospad.

Na te słowa Harry zaśmiał się.

– Nie przeszkadza mi to.

– Ale mi owszem. – powiedziałam, patrząc na niego srogo. – To znaczy...

Styles westchnął, puszczając moją dłoń i patrząc na mnie wyczekująco. Gdy już chciałam się odezwać, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. W oczach Harry'ego błysnęła irytacja, a ja poczułam stres w nogach, gdy przystanęłam, żeby wyciągnąć urządzenie z torebki. Brunet też stanął, pokazując reszcie, że za chwilę do nich dołączymy.

Numer nieznany i niezapisany wyświetlił się na ekranie, a ja zmarszczyłam brwi odbierając.

– Halo?

Cisza. Przez chwilę włos zjeżył mi się na karku, dopóki lekki i ciepły głos kobiety nie zabrzmiał w słuchawce.

– Sara? Sara Miller.

– We własnej osobie. – westchnęłam niemrawo, patrząc na Harry'ego. Oboje byliśmy sfrustrowani, a ten niespodziewany telefon wcale tego nie ułatwiał. W tej chwili połączenie zostało zerwane, a ja zdezorientowana spojrzałam na telefon.

– Rozłączyła się. – szepnęłam.

– Kto? – spytał Harry.

– Nie wiem.

Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na niego.

– Przepraszam, po prostu...

– Nie jesteś przyzwyczajona, tak wiem. – mruknął. – Ale to tylko dłonie. Wyobraź sobie, że masz siedem lat i wyszłaś z ojcem na spacer.

Zapadła cisza.

– Albo... Albo jednak nie. Nie wyobrażaj sobie tego. – Styles pokręcił głową na własną głupotę, a ja zaśmiałam się.

– Okej, chodźmy. – powiedziałam, chwytając jego dłoń i ciągnąc go do przodu. – To zabrzmiało naprawdę źle.

Harry zaśmiał się, ściskając moją dłoń i jakby odetchnął. Cały ten początek dnia był zwyczajnie dziwny. Jednak cieszyłam się, że nie posprzeczaliśmy się z Harrym o coś tak idiotycznego jak trzymanie się za ręce.

W głowie natomiast cały czas miałam ten niezrozumiany telefon i kobietę, która jakimś sposobem znała moje imię.

nie wiem co sądzić o tym rozdziale, prócz tego, że jest krótki... Eh :/

Jak myślicie, kto dzwonił do Sary? + myślę, że rozdziałów będzie około 50... Może 55. :c

Dziękuję za wszystkie głosy  i komentarze! Jesteście najlepsi! NAJLEPSI!

Garden // h.sDär berättelser lever. Upptäck nu