I go solo

By h0esonly

1K 74 1

My, dzieci bogatych ludzi kochamy inaczej. Dwoje ludzi nagle zmienia się o 180 stopni, a gdy zdają sobie z te... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
31

30

27 2 0
By h0esonly

Dzień powrotu. Czwartek.

Ze szkoły nic nie pisali, znaczy jeśli chodzi o nauczycieli. Nail zastanawiał się po dwóch dniach gdzie jestem ze względu na tą akcje z boiskiem. Nie interesowało mnie to, praktycznie o tym zapomniałam, a szczerze mówiąc myśle, że nikogo nie znajdą, bo jak? Jak będą pytać wszystkich po kolei i każdy powie, że był w domu to co? Będą chodzili po domach pytając rodziców czy napewno byli? Bez sensu? Na zewnątrz szkoły nie było kamer. Tylko w środku. Tak właściwie to po co one w ogóle w takim razie? Nie mi oceniać.

Jechaliśmy już przez dwie godziny, zostały trzy z hakiem.
Wyjechaliśmy o 10, tak jak powinno to się stać za pierwszym razem. Wyspaliśmy się, bo wróciliśmy wczoraj szybciej.

-Jak oceniacie cały wyjazd?-zapytała Camilla przykładając dłoń do ust Bryce'a udając, że to mikrofon.

-10/10.-odparł.

-Ciekawe czemu?-powiedział pod nosem Jordan. Camilla już dawała rękę do mnie, ale Bryce coś dopowiedział.

-Dlatego, że wszyscy przegraliście ZE MNĄ.-podkreślił.-w lasery.-obnosił się i wszyscy się śmiali.-słabe dupy.

Camilla przeszła do mnie.

-10/10.-rzekłam tak samo.

-Ciekawe czemu?-wyszeptała dziewczyna tym razem.

-Bo to ja siedzę z przodu, a nie wy grube dupy!-poszłam w ślady Bryce'a co mu się podobało.

-Jordan.-przeszła do chłopaka.

-20/10.-odparł bardzo pewnie.

-Ciekawe czemu!
-Ciekawe czemu!-krzyknęłam z Bryce'em w tym samym czasie.

Wszyscy się śmialiśmy. Każdy wypowiedział się co poważnie mu się najbardziej podobało. Niestety js musiałam skłamać...nie na miejscu byłoby powiedzieć prawdy.
Nie oszukujmy się, cała nasza czwórka prawdopodobnie skłamała w ten sam sposób.

W trakcie dalszej jazdy, gdy zostało około godziny zajechaliśmy do Wendy's. Wszyscy chyba to lubili, a jako, że był to powrót na stare śmieci to co innego jak nie to?

-Co jak co...ale to...-Jordan wskazał na swoją kanapkę.

Nie chcieliśmy się zatrzymywać, więc musiałam karmić Bryce'a. Nie do końca było to łatwe, bo wrócę jedzenia spadało mu na spodnie.

Podałam mu kanapkę trzymając rękę pod, jakby coś spało to na mnie, ale niestety ketchup nie trafił na rękę tylko na szare dresy.
Chłopak spojrzał tam z pełną buzią.

-No kurwa!-sam się z tego śmiał.-lepiej by wyszło gdybym dam jadł.

Nie mogłam wtedy się z niego nie śmiać. Nie mógł nic zrobić, ale nie chciałam być aż tak nie miła więc sięgnęłam po serwetkę i zaczęłam to wyciągać. Zanim jednak to zrobiłam, włożyłam całą kanapkę w twarz bruneta tak, że nie mógł nic powiedzieć. Wydawał tylko jakieś głośne dźwięki co sprawiało, że jeszcze bardziej się śmiałam.

***

Odwieźliśmy najpierw Jordana, później Cam i razem pojechaliśmy do swoich domów.

Oczywiście podziękowaliśmy za towarzystwo, a najbardziej za działalność Camilli wobec całej wycieczki. Kochana, że tak się starała. Wszystko jej wyszło, nic bym nie zmieniła. To też jej powiedziałam.

Bryce wjechał na swoją posesje i zaproponował, że pomoże mi wnieść walizkę.

Nie obawiałam się, że gdy moja matka nas zobaczy po tak długiej mojej nieobecności to zrobi awanturę, zwłaszcza przy brunecie...chociaż po ostatnim to sama nie wiem.
Nie sądzę, żeby zrobiła cokolwiek. Raczej nie obchodziło jej to, że nie byłam w szkołę, śni w domu na cztery dni. Może jej też nie było? Tak czy inaczej, wątpię, żeby się przejęła, ale nie miała czym. I tak bym jej nie słuchała.

Przekręciłam kluczyk w drzwiach.
Weszłam pierwsza i usłyszałam tylko dźwięk telewizora, a od razu po nim zza ściany wysunął się Aiden.

Zajebisty początek.

-Hej!-był dziwnie pełny energii.-pomogę wam.-rzekł gdy zobaczył walizkę.

-Nie trzeba.-odmówił od razu Bryce. I dobrze. Chłopak nieśmiałe się wycofał, zażenowany i zostawił mnie i Bryce'a.
Ostatnio Aiden dziwnie się zachowywał...

Weszliśmy do pokoju. Brunet odłożył moje rzeczy i spojrzał na mnie.

-Chcesz zostać?-zaproponowałam.

-Chce.-odparł.-ale nie powinienem. Połóż się spać.-pogłaskał mnie po głowie.

-Możesz spać ze mną.-tłumaczyłam delikatnym głosem wskazując na łóżko.

-Mam ketchup na spodniach.-śmiał się.-spotkamy się jeszcze dzisiaj.-dodał i zostawił na moich ustach pocałunek trzymając palcami moją brodę ku górze.

Mogłabym tak cały dzień. Byłam tak bardzo zauroczona... on tak pięknie pachniał, a jego oczy były nie z tej ziemi. Nawet sobie nie zdawał z tego sprawy.

-Odprowadzę cię na dół.-powiedziałam trochę przytłumionym głosem. Chciałam żeby został.

Poszliśmy na parter i kierowaliśmy się do drzwi. Aiden chyba gdzieś poszedł, ale tylko na chwile, bo telewizor zostawił włączony.

-Pa piękna.-pożegnał się kładąc pocałunek na moich ustach, który bardzo mocno odwzajemniłam.

Brunet odłożył sobie drzwi i wyszedł.

Czekałam aż zniknie za bramą.

Gdy już byłam ,,sama", bo w tym domu tak naprawdę nikogo dla mnie nie było, wzięłam wodę z lodówki i poszłam do swojego pokoju.

Wypiłam całą butelkę bardzo szybko, a w trakcie usłyszałam smsa.

Od: Camilla
Przesyła: 3 zdjęcie

Weszłam w plik. Ja z Bryce'em na sushi gdy z czegoś się śmialiśmy, drugie zdjęcie zrobione chyba pare sekund po tym kiedy chłopak patrzy na mnie gdy ja patrzę w menu, a trzecie w takiej samej odsłonię, ale to ja patrzyłam na niego.

Piękne zdjęcia. Oczy mi się zeszkliły. Jeśli dzisiaj się z nim zobaczę to mu pokaże.

Ustawiłam pierwsze zdjęcie na tapetę.

Do: Camilla
<3 dziękuje

Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Długi prysznic.

Rozebrałam się, ciuchy dałam do prania i weszłam do kabiny. Puściłam sobie jakąś moją playliste ze spotify.
Myłam się bardzo porządnie, każdy milimetr moich włosów był mokry.
Całość zajęła mi jakieś dwadzieścia minut.

Włosy oplątałam w biały ręcznik, a na siebie ubrałam czarny staniko-top, a na dół szare dresy.

Rozpuściłam włoży z ręcznika i wyszłam z łazienki. Postanowiłam, że najlepszym wyjściem, tak jak mówił brunet, będzie pójście spać.

Tak właśnie zrobiłam. Gdy już w spokoju leżałam usłyszałam gwałtowne otwieranie drzwi.

-Co chcesz Aiden?-rzekłam zirytowanym tonem.

-Gdzie byłaś?-spytał bez sensu.-tyle dni...

-Nie udawaj, że cię to interesuje.-wkurzyłam się.

-Ale interesuje.-próbował mnie przekonać.

-Aiden co ci się dzieje?-już miałam dość.-wszystko okej? Nie zachowuj się tak w moim kierunku.

Zachowywał się normalnie, ale właśnie to było dziwne. Czułam się zagrożona.

-Jesteśmy rodzeństwem...-mówił, ale przerwałam.

-Jesteśmy?-nie byłam pewna.-Aiden, jeśli chcesz coś teraz zmieniać to za późno.-uprzedziłam go.-nie potrzebuje brata.

Już nie potrzebuje.

***

Obudziłam się po osiemnastej.
Siedziałam chwile na telefonie. Zobaczyłam jednak, że na mojej szafce nocnej jest coś co nie należy do mnie. Okulary Bryce'a.

Wzięłam je do ręki i nałożyłam na nos.
Włączyłam kamerę w telefonie i zaczęłam robić sobie zdjęcia. Nie jakieś przepiękne tylko bardziej głupie. Albo po prostu mojej twarzy. Jako, że moje włosy były jeszcze wilgotne i roztrzepane, a twarz zaspana to wiedziałam, że na okładkę się nie nadają.

Wybrałam jedno najlepsze i wysłałam chłopakowi.

Po dwóch minutach zauważyłam, że odczytał, ale nie odpisał. To było trochę dziwne. Robiłam coś dalej na telefonie, aż nagle ktoś wparował do mojego pokoju. Lekko podskoczyłam w miejscu.

Zaśmiałam się cicho.

Boże, jak moje serce się cieszy gdy go widzę

-Ale ładnie wyglądasz.-pierwsze co powiedział, a ja się zarumieniłam, co napewno zobaczył.-przepraszam, że tak długo, ale drzwi były zamknięte, więc wszedłem ogrodem.-tłumaczył się niepotrzebnie.

-Super okulary.-zmieniłam temat i odchyliłam kawałek kołdry, żeby chłopak się do mnie dołączył co zrobił od razu.
Brunet położył się na wysokości moich obojczyków i objął rękami cały mój brzuch.

Leżeliśmy tak przez chwile, ale zdałam sobie sprawę, że chyba nikogo nie ma.
Bardzo delikatnie wstałam, żeby nie złamać Bryce'owi kręgosłupa i popatrzyłam przez okno.

-Co?-spytał zaciekawiony.

-Nikogo nie ma.-nie wiem co go tak w tym ciekawiło.

-Akurat gdy trzeba było mi otworzyć to ich nie ma.-powiedział ironicznie co bardzo mi się podobało.

Lubiłam jego poczucie humoru właśnie z tego powodu, że było ironiczne. Ja mam takie samo, a nie każdy je rozumie.

-Skurwysyny.-dodałam na co parsknął śmiechem.

Brunet wstał do pozycji siedzącej więc ja razem z nim. Powiesił rękę na moim ramieniu i drugą dłonią trzymał telefon czytając smsy.

-Alex chce się spotkać.-powiedział.-chcemy?-upewnił się. Miło, że wziął mnie pod uwagę.

-Chyba chcemy...-oznajmiłam.

Gdy odłożył telefon popatrzył na mnie i zdjął mi swoje okulary z mojego nosa. Zapomniałam, że je miałam. Założył sobie na twarz i sięgnął po pocałunek, na który bardzo liczyłam.

***

Założyłam czarne dresy, tego samego koloru top i białą, zapinaną bluzę.
Chcieliśmy już jechać, żeby pobyć chwile jeszcze samemu.
Jechaliśmy nad staw niedaleko od plaży. Ale też nie za blisko...

Podjechaliśmy i zaparkowaliśmy 20 minut na piechotę od planowanego miejsca.

Jeszcze nie było ciemno, na szczęście.
Szliśmy za rękę mijając co jakiś czas kilka osób. Tłoków tam nie było, wręcz odwrotnie, bardzo spokojnie i pusto.

Doszliśmy na miejsce, przynajmniej mieliśmy nadzieje, że tam przyjdzie reszta.

Z tego co nam wiadomo miał być Alex, Cam i dwójka ludzi z plaży, wtedy gdy byliśmy na tej Łodzi czy cokolwiek to tam było.

Usiedliśmy bardzo blisko stawu z wodą. Przytuliłam swoje nogi i rozmawialiśmy.

-Mogłeś wziąć swój miecz świetlny!-wpadłam na ten pomysł trochę za późno.

-Ale bym ci nim przywalił o matko!-miło.

-Zobaczymy jak zgubisz siodełko od roweru.-odwzajemniłam na co brunet zaczął się mocniej śmiać niż myślałam.

-Zbierz je wszystkie!-kontynuowaliśmy.

-Ja już mam całą watahę.-ta dyskusja nie miała sensu.

Chciałam wymyślić jakąś grę typu ,,coś byś zrobił gdyby".

-Co byś zrobił...-nawet nie byłam bliska skończeniu tego zdania, a ten już mi przerwał.

-Podpaliłbym tapir.-to było tak bardzo niespodziewane, że aż się położyłam ze śmiechu.

Minęła chwila. Patrzyliśmy się przed siebie, ale stwierdziłam, że nie może być tak spokojnie i wcisnęłam Bryce'owi palec w bok brzucha na co ten dziwnie się odchylił.

-Ej!-krzyknął i rzucił się na mnie. Zaczął robić to samo co wywołało u mnie łaskotki.-chcesz iść do wody!-krzyczał wstając z miejsca i łamiąc mnie pod pachami.

Stawiałam tak duży sprzeciw jaki tylko mogłam. Ciągnęłam go w dół, ale to nic nie dało.

-Patrz jaka woda!-rozśmieszał mnie, ledwo trzymając mnie nad wodą.

-Nie, Bryce!-próbowałam go zatrzymać, ale na marne.

-Lubisz pływać.-stwierdził puszczając mnie przez co wpadłam do niezbyt głębokiej wody.

Wszystko byłoby okej gdyby nie to, że na koniec Bryce zamachnął się dwoma rękami w wodzie, że bardziej mnie ochlapać.

-Nie zrobiłeś tego!-musiałam się zemścić, ale najpierw musiałam wyjść z wody co chwile trwało. Ten tylko patrzył na mnie z lądu.

Gdy już wyszłam zaczęłam go gonić i na moje szczęście gdy się do mnie odwrócił to się potknął więc szybko na niego usiadłam po czym od razu się położyłam, żeby był jak najbardziej mokry.

-Tak nie będzie!-wrzasnął i obrócił nas tak, że to ja byłam na dole. Trzymał moje nadgarstki swoimi rękami.-wiesz co teraz zrobię?-wiedziałam.

-Nie, nie proszę, oszczędź mnie.-chciał mnie łaskotać.-mój królu.-czekałam na reakcje.

-Dobra, dzisiaj masz szczęście.-chłopak jednak nie postanowił ze mnie zejść. Byliśmy w tej samej pozycji, a ja tylko śmiałam się patrząc w jego oczy.

Zaczęłam powoli dotykać go swoimi zimnymi palcami po plecach. Bardziej opuszkami palców jeździłam po malutkiej części jego pleców.
Poczułam jak jego skóra się napina.

-Każdy szczegół w tobie sprawia, że przechodzą mnie dreszcze.-odparł po chwili ciszy.

-Wiesz, że chciałabym być w twoich ramionach zawsze.-powiedziałam to.

-Chce żeby było dobrze.-rzekł zbijając mnie z tropu.-ze wszystkim.-kontynuował.-jeśli czegoś chcesz albo nie chcesz.-już wiedziałam do czego zmierzał.-mów mi.-uśmiechnęłam się delikatnie uspokajając go.

-Było lepiej niż dobrze.-skończyłam na chwile.-nawet nie wiesz jak bardzo cię potrzebuje.-przyszedł czas na wyznania.-nie wiem co by ze mną było gdyby nie ty. Jesteś dla mnie cholernie ważny.-zastanawiałam się czy mówić to co chce, ale tak się na mnie patrzył, że musiałam.-czuje coś, okej!-krzyknęłam z uśmiechem, bo to jedyna osoba, która mogła wymusić ode mnie takie słowa.-czuje coś do ciebie.

Wziął pasmo moich włosów z mojej twarzy i dał za ucho. To wzbudziło jeszcze większe motyle w moim brzuchu do tego policzki sczerwieniały mocniej.

-Czuje to samo.-rzekł po chwili.-jestem wielkim szczęściarzem.-wiedziałam, że jeszcze nie skończył.-dosłownie, wiesz ile chłopców chciałoby być na moim miejscu z tobą w takiej pozycji.-śmialiśmy się.-jesteś zbyt idealna, żeby być dla mnie.-dodał gdy się uspokoiliśmy.

Podniosłam głowę chcą go pocałować. Nie mogłam ruszać niczym innym bo moje ręce wciąż były pod jego ciężarem.
Jednak dostałam to czego chciałam. Wpiłam się w jego usta co odwzajemnił z tą samą energią.

***

Siedzieliśmy już wszyscy razem dwie godziny. Zaczęli robić się ciemno, ale przez drzewa nie widzieliśmy żadnego zachodu. Za szczęście z boku, dość daleko od nas była jedna latarka, która przynajmniej trochę oświetlała.

Byłam opatulona swoją bluzą, która wtedy nie trafiła ze mną do wody, bo wcześniej ją zdjęłam.

Cicha muzyka leciała z głośnika jednego z chłopaków mi ledwo znanych. Siedziałam oparta o ramie bruneta obok i słuchałam jak Camilla opowiada znajomym o naszym wypadzie.

-Czemu nie ma Jordana?-zapytał Alex z ciekawości.

-Mówił, że przez następny tydzień nigdzie nie wychodzi.-dziewczyna parsknęła śmiechem.

Camilla wyjęła wcześniej ze swojego plecaka dwie paczki chipsów, wodę i paczkę ciastek czekoladowych.

Alex sięgnął po ciasta dla siebie, ale Bryce mu je agresywnie wydał. Wiedziałam, że to miał być żart, Alex też doskonale to rozumiał.
Brunet podał ciastka od razu mi jakby wiedział, że o nich myślałam...

Dwójka chłopców, których imienia nie pamiętam na chwile się od nas oddzieliła.

-Hailey.-blondyn zaczął do mnie mówić, więc podniosłam głowę z ramienia Bryce'a.-wyjaśniło się coś z tym boiskiem, wiesz kto to zrobił?-dopytywał.

-Nie mam pojęcia.-powiedziałam tak poważnie, że wszyscy się uciszyli. Chwile patrzyłam pustym wzrokiem na Alex'a po czym puściłam mu oczko co wiedziałam, że wplecie go w zakłopotanie. Czy to ja? Czy po prostu wiem kto to? Czy jednak nie wiem?

Zaczęli się podśmiewać.

-Ktoś tam idzie.-Camilla kogoś zauważyła i wskazała w zbyt ciemny zaułek parku. Jednak ja wiedziałam kto to jest.

Gdy spojrzałam w tamtą stronę, rozszerzyłam oczy, żeby widzieć wyraźniej. Powoli się prostowała nie więżąc. Siedziałam tam bez ruchu, zastanawiając się czy to ten ktoś o kim myśle. Byłam pewna, że to on, ale nie wierzyłam.
Wciąż był daleko, ale musiałam już go zobaczyć.
Wyrwałam się z pozycji siedzącej z prędkością światła i zaczęłam biec do postaci.

Zajęło to pare dobrych sekund. Do przebiegnięcia miałam z trzydzieści metrów, ale byłam w zbyt wielkim szoku, żeby to mnie jakoś wzruszyło.

-Tata!-krzyknęłam głośno gdy byłam już wystarczająco blisko i rzuciłam się w jego ramiona.
Mój tato zaczął nami kręcić śmiejąc się delikatnie przy okazji.

-Cześć córciu!-przytulał mnie bardzo mocno i nie chciałam żeby puszczał.
Wtedy zaczęły napływać mi łzy do oczu, nie mogłam uwierzyć, że wrócił. Nie ważne na ile tylko, że był.

Czułam jak łzy spływają mi po policzkach, ale wciąż się śmiałam.

Gdy już opuścił mnie na ziemie i dotknęłam butami trawy.

-Co ty taka mokra?-spytał dociekliwie ze słyszalnym w głosie uśmiechem.
Moje ciuchy wciąż były mokre, ale to nic.

-Jesteś tu!-cieszyłam się jak nigdy.-co ty tu robisz?-za dużo pytań było w mojej głowie.

-Wróciłem do ciebie.-jeszcze bardziej moje serce się rozgrzało.

Puściliśmy się.

-Zapoznaj mnie z przyjaciółmi.-poprosił więc zrobiłam to od razu.

Szliśmy przez pare sekund i śmialiśmy się. Jednak z oczu wciąż leciały mi łzy, a w gardle była gula.

Zawsze wszystko mnie rozśmieszało to co mówił. Dosłownie wszystko. Dlatego tak barfzo lubiłam spędzać z nim czas i go kochałam.

Widziałam z daleka jak mój brunet wstaje, a za nim reszta.
Gdy byliśmy już przy grupce trzech osób zapomniałam, że wciąż płacze. Odwróciłam się ocierając twarz rękawem. Byłam pewna, że i tak już to widzieli.

-A więc...-nie wiedziałam jak to zacząć.-to mój tata.-może i było to dziecinne. Nie mówiłam ,,tato" ,,ojciec" ani nic w tym stylu, ale nie przeszłoby mi to przez gardło.

-Dzień dobry.-pierwsza wydała się Cam podając rękę do przodu.

-Dobry wieczór.-podśmiał się mężczyzna co ja również zrobiłam.

-To Camilla.-przedstawiłam.

-Robert.-odwzajemnił uścisk dłoni.

-To Alex.-wskazałam na blondyna obok. Zrobili to samo.

Przyszedł czas na Bryce'a.

-A to...-wzięłam głęboki wdech. Po tym wszystkim zasłużył na to.-to Bryce.-przedstawiłam.-chłopak, na którym bardzo mi zależy, we wszystkim mi pomaga...-głos mi się łamał, więc ciężko mi było cokolwiek mówić.-mój chłopak.-podsumowałam uśmiechając się do chłopaka.

-A to już?-zdziwił się mój tata.-to już pora na chłopaków?-musiał to powiedzieć, taki właśnie był.-w takim razie dla ciebie Roberto.-zażartował, na co parsknął śmiechem brunet.-miło cię poznać Bryce.

W tamtym momencie tata mówił coś co chłopaka więc Cam i Alex wrócili na swoje miejsca, tam gdzie siedzieli wcześniej.

-Czy pozwolisz, że zabiorę twoją panienkę do domu?-mówił bardzo sympatycznie.
Bryce oczywiście, bez gadania się zgodził.

-Dojdę do ciebie zaraz.-mężczyzna oddalał się w stronę dróżki.

Bryce stał z wielkim uśmiechem, a ja musiałam mu coś jeszcze powiedzieć.

Podeszłam bliżej, stanęłam na palcach i złapałam jego ramienia, żeby dosięgnąć do jego ucha.

-Dziękuje Ci.-wyszeptałam.-za dzisiaj, za Vegas, za naszyjnik, za tamtą noc i za każdą inną noc.-mówiłam dość szybko.-dziękuje ci, że jesteś tak strasznie. Kocham cię.-nie pozwoliłam mu nic odpowiedzieć tylko cmoknęłam go w usta i podbiegłam do taty.

Continue Reading

You'll Also Like

43.5K 1.7K 11
Część II trylogii Mafia Vivian Scott po ucieczce z domu Demona, wyprowadza się do Europy razem z ciotką. Kobieta zaczęła szkolić dziewczynę, aby ta p...
4.7M 14.1K 7
-Czy ty ze mną flirtujesz? -Od jakichś dwóch miesięcy, ale dzięki że zauważyłaś.
69.4K 3.8K 53
Co by się stało gdyby Hailie znów miała taką relację z braćmi?Jak by się potoczyło życie jej dzieci?I jakie niebezpieczeństwami sprowadzi ich nazwisk...
427 55 9
Anastasia Vesner i Estella Hamilton-Vesner, to siostry, których rodzina skrywa dużo więcej tajemnic niż mogłyby się spodziewać. Młode kobiety, wraz z...