Na początku był chaos...

By TheSneaksieTaffer

2.9K 340 10

Gdy Wioska Ukryta w Liściach dopiero powstawała, Hashirama Senju podpisał pakt z dalekim krajem. W wyniku por... More

mgła
Cienie
mężczyzna
próba
kolacja
wybuchy
chakra
Uchiha
szczerości
próba druga
natura chakry
kolacja druga
złości
techniki
misja
Grabarz
Piach
nieścisłości
ulice
powrót
kolejne złości
technika przywołania
Izuna Uchiha
granice możliwości
białe oczy
okno
zależności
bracia
oczy Samsary
czuwanie
kilka dni
opanowanie
rozproszenie
ćwiczenie
fascynacja
ciasto z lodami
obawa
dystans
iluzja
zapatrzenie
Mito Uzumaki
pakty
eskorta
drewno, ogień i woda

Kakuzu

74 8 0
By TheSneaksieTaffer


Hashirama sprzątnął korytarz i kuchnię i zadowolony uśmiechnął się sam do siebie. Pomimo dziwnych spięć między Madarą, a jego domownikami, czuł się naprawdę dobrze i radośnie. Wioska rozrastała się, przyciągała rodziny i silnych ninja. Wszystko szło o wiele lepiej i sprawniej, niż myślał.

Odetchnął, przeciągnął się i postanowił sprawdzić, jak wygląda jego nowy ogród za domem. Gdy wyszedł tam, westchnął z zachwytu. Wysokie wzgórze rozciągało się aż pod samą skałę Liścia i wyglądały, jakby ktoś je przeciął wpół. W przecięciu zgromadziła się woda, szemrząc, opadała małym wodospadem i otaczała dom. Wysokie drzewa były rozłożyste, potężne i silne, szumiały dziwną, wiekową pieśń. Ewidentnie nie pochodziły stąd. Hashirama uśmiechnął się tylko. Podwórko za domem spodobało mu się nie mniej, niż widok przed budynkiem. Teren był dziki i niespokojny, ale wyjątkowo atrakcyjny.

'Cóż – pomyślał nagle Hashirama – prawie jak aniołeczek dla Tobiramy.'

Zachichotał sam do siebie, zdając sobie sprawę, jak zabawnie brzmi to wszystko. Zaraz jednak zamilkł i nadstawił uszu. Gdzieś w oddali wyły wilki. A gdzieś bliżej odpowiedział im podobny, ale o wiele bardziej przerażający zew.

Hashirama odetchnął, dopiął pasy i sprawdził broń. Gdzieś niedaleko czyjaś chakra wołała o jego krew.

Kat zatrzymała się. Tobirama zrobił jeszcze jeden krok, ale również zatrzymał się. Dziewczyna wysunęła się spod jego ramienia i odwróciła. W oddali zawył najpierw jeden wilk, a potem kolejny.

- Kat? – Tobirama zerknął na kobietę.

- W Liściu są obcy – szepnęła.

Blondynka zerwała się do biegu. W ślad za nią podążyła chmura granatowego pyłu i demoniczny, głośny śmiech. Senju zamrugał tylko oczyma, ale szybko ocknął się i ruszył za blondynką. Zgubił ją w ciągu kilku sekund i, pomimo że bardzo się starał, nie potrafił jej wyczuć w wiosce.

Tymczasem Kat dopadła do bram Liścia. Krążyły tam po drodze wilki, niespokojnie drepcząc to w prawo, to w lewo. Dealupus przywitała się z jednym z nich, a basior warknął i ruszył do biegu. Podążyła za nim, bez problemu nadążając za silnym i szybkim zwierzęciem.

Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy wilk odskoczył nagle. W tor jego biegu wbiło się kilka krótkich sztyletów. Blondynka uniosła spojrzenie i zauważyła stojącego na konarze drzewa młodego, zamaskowanego mężczyznę. Na jego czole tkwił ochraniacz z wymalowanym symbolem jednej z wiosek. Dealupus przeszukała swoją pamięć i dopasowała znak do mapy – ninja pochodził z Wioski Ukrytej w Wodospadach.

- Nic do ciebie nie mam szczeniaku – mruknął.

- Powiedziały mi, że idziesz po Senju – zauważyła, wskazując na wilki, których wokoło zaczęło zbierać się coraz więcej. – Nie pozwolę ci skrzywdzić pana Hashiramy.

- A więc Liść wysyła szczeniaka na ninja, tak? – parsknął obcy. – To będzie łatwiejsze, niż myślałem.

Obcy skoczył na nią, ale uchyliła się zgrabnie. Zaatakowała, osłonił się jednak ramieniem. On, w przeciwieństwie do Uchiha i Tobiramy, nie skrzywił się nawet odrobinę po tym ciosie. Styl Puszczy był silny, ale jego obrona wytrzymała. Zaskoczyło to Dealupus. W kolejne ciosy włożyła nieco więcej siły. Ninja tym razem również się obronił i sam zaatakował.

- No dobrze – mruknął dziwnie zadowolony. – Może trochę się pomyliłem. Jak masz na imię, dzieciaku?

- Dealupus – odparła.

- Kakuzu – przedstawił się. – A teraz pokaż mi, na co tak naprawdę cię stać.

Był równie silny, co jego własna obrona. Wilki warczały nieprzyjemnie, krążyły wokoło, wyczuwając, jak duże pokłady chakry uwalniane są przy każdym z ciosów. W końcu Kat oberwała mocno w tors, zachwiała się i uderzyła w drzewo. Ninja z Wodospadu odetchnął i wyprostował się. Uważał, że walka była skończona.

Ale nie była. Dealupus podniosła się, zmrużyła granatowe, ciemne oczy i zaatakowała znowu. Tym razem jej ręce pełne były chakry Wokamina. Pięść nie była zaciśnięta – ostre, wilcze pazury zaryły w twarz ninja, rozszarpując maskę i głęboko raniąc twarz. Kolejny cios spadł na brzuch. Z cięć wypłynęła jasna, czerwona krew.

Kakuzu zachwiał się. Ból musiał być ogromny. Ninja warknął tylko i zaatakował. Nim dziewczyna zdołała zablokować cios, pięść Kakuzu, teraz dziwnie ciemna i szytwna, dosięgła jej skroni. Z na wpół wilczym, na wpół ludzkim jękiem wylądowała na drzewie. Pień zatrzeszczał i pękł, przechylając się delikatnie. Kakuzu odetchnął i chwiejnie oparł się o inne drzewo.

- Nie wiedziałem, że Liść chowa u siebie sakryfikantów – burknął. – Twój Senju ma szczęście, dzieciaku.

Kat widziała, jak ninja chwiejnie oddala się. Chciała ruszyć za nim, złapać go, ale nie dała rady. W głowie huczało jej i dzwoniło, czuła się tak, jakby ktoś zdzielił ją ogromną, stalową pałką. Wyciągnęła dłoń. Obraz przed oczyma rozmazywał się nieprzyjemnie. Widziała krążące wokoło wilki, pasma granatowej, niespokojnej chakry. Chwilę później jednak wszystko zniknęło i zapadła dziwaczna, ponura ciemność.

Przepuścił uciekającego ninja bez najmniejszego drgnienia powieki. Zakrwawiony i ranny przeciwnik nie obchodził go, nie teraz. Uchiha skoczył jeszcze na kilka konarów, aż w końcu opadł na ziemię tuż przy na wpół przewalonym drzewie.

Wilki, które krążyły wokoło, były niespokojne, warczały ku niemu i rzucały mu ostrzegawcze spojrzenia. Nie przejął się nimi. Dopadł do blondynki i ujął jej twarz w swoje ręce.

- Na bogów... Kateńka?

Jęknął, ułożył dziewczynę płasko na ziemi i pochylił się nad nią. Usłyszał bicie jej serca. Gdy pochylił się nad jej ustami, wyczuł też słaby, ale równy oddech. Blondynka nie była też ranna, a pojawiający się na jej skroni siniec wskazywał, dlaczego jest nieprzytomna.

Madara odetchnął tylko. Uspokoił się nieco, ale widok nieprzytomnej Dealupus wciąż sprawiał, że coś w środku niego samego mroziło się nieprzyjemnie. Wziął dziewczynę na ręce i przytulił ją do siebie mocno.

Kłamałby, gdyby powiedział, że Dealupus go nie obchodziła. Dziewczyna zainteresowała go mocno i zaczął uwielbiać w niej dosłownie wszystko – poczynając od zażenowanych, czerwonych policzków, aż po hardy, niespokojny wzrok. To, że Tobirama również interesował się blondynką, jedynie podsycało całą tą jego pasję.

Uchiha poprawił chwyt na ciele Kat i ruszył w kierunku wioski. Przez chwilę zastanawiał się, gdzie iść. Umysł podpowiadał mu równie obraz jego własnego domu, co niedawno otworzonego szpitala, ale w końcu zapadła decyzja o powrocie do Senju. Z ciężkim i niechętnym sercem skierował się dokładnie tam.

Hashiramę znalazł przed domem. Senju wpatrywał się gdzieś w dal, a gdy tylko zobaczył przyjaciela, zamachał ku niemu radośnie ręką.

- Madara! Nie miałeś czasami wrócić do... Kat? Czy to aniołeczek?

- Hash...

Senju podbiegł do niego i zerknął na blondynkę. Jego radość w oczach zastąpiona została natychmiast dziwną, niemal ojcowską troską. Hashirama przytknął rękę do czoła dziewczyny.

- Mocno oberwała – przyznał. – Co się stało?

- Jakiś ninja z Wodospadu – mruknął Madara. – Hash, czy ona...?

- Nic jej nie jest. – Senju uśmiechnął się pokrzepiająco. – Szedłeś za nią, czy co? Tobirama miał jej poszukać.

- Nie, ja... - jeknął nieporadnie. – Biegła gdzieś jak szalona. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Hash...

- Wszystko w porządku, Madara. – Senju zaśmiał się tylko. – Jutro aniołeczek nam opowie, o co chodziło. Daj mi ją.

Uchiha niechętnie, z dziwnym ociąganiem, przekazał dziewczynę Hashiramie. Senju skinął tylko głową.

- Wróć do domu – poradził. – Uważaj w drodze. Jeśli możesz, przekaż patrolom, żeby dobrze sprawdzili teren.

Madara pokiwał głową. Pozostał na drodze jednak do momentu, aż drzwi do domu Hashiramy nie zamknęły się za Senju. Pierwszy tymczasem wniósł Kat do domu i skierował się na piętro. Nim jednak zrobił chociaż jeden krok na schodach, przed drzwi do ogrodu wparował Tobirama.

- Hashirama!

- Nie krzycz – jęknął Senju.

- Nie mogę znaleźć Kat!

- Wiem, nie krzycz – powtórzył. – Aniołeczek jest tutaj.

Tobirama zamrugał oczyma i dopiero teraz zdołał zauważyć dziewczynę na rękach brata. Jęknął głośno i podszedł do dwójki.

- Co się stało?

- Nie wiem do końca – przyznał Senju. – Jak aniołek się obudzi, na pewno opowie nam o wszystkim. Madara ją przyniósł.

Na wspomnienie o Uchisze Tobirama skrzywił się mocno.

- Weźmiesz ją? – zaproponował Hashirama z lekkim uśmiechem. – Popilnujesz? Jakoś skuteczniej tym razem?

- Odwal się – warknął, od razu odbierając od niego kobietkę. Hashirama zaśmiał się tylko.

- Sprawdzę jeszcze wioskę – zauważył. – Zostań w domu, dobrze?

Skinął głową i poczekał, aż Hashirama wyjdzie. Dopiero po chwili odetchnął i mocniej wtulił w siebie dziewczynę.

- Coś ty narobiła? – zamruczał.

Wszedł po schodach na piętro i ułożył blondynkę na jej łóżku. Okrył ją kocem i sam usiadł obok. Siniec na jej twarzy już zaczął nabierać ciemnych kolorów, Tobirama na jego widok skrzywił się mocno.

- Głupia, mogłaś na mnie poczekać – westchnął.

Nie odpowiedziała mu, wciąż nieprzytomna i cicha. Tobirama westchnął tylko i pochylił się nad dziewczyną. Ucałował ją krótko i czule w usta, po czym usiadł na łóżku obok dziewczyny, opierając się o ścianę. Czuwał dość długo, jednak w końcu zmęczenie dało się mu we znaki i zasnął.

'Gdy się obudzisz – zaczął Wokamina – nie wahaj się nawet jednej chwili.'

Skrzywiła się tylko mocno. Tutaj, w otwartym na oścież więzieniu demona, czuła się bezpiecznie i nie docierało do niej nic ze świata zewnętrznego. Wokamina leżał rozłożony w wielkiej sali, na wpoły za bramą, na wpoły na korytarzu przed nią. Jego ogromny łeb był nieruchomy nawet wtedy, gdy mówił. Słowa przepływały bowiem wprost do jej umysłu i serca.

'Co to w ogóle było, Wokamina?' – zapytała, rozcierając nieco czoło.

Czuła dziwny, lekki, pulsujący w skroni ból. Domyślała się jednak, że gdy się obudzi, wszystko będzie odczuwała o wiele, wiele mocniej.

'Jedna z technik ninja – odparł. – Utwardzanie ciała. Nasycił swoją chakrą rękę, dołączył do niej element ziemi. Oberwałaś niedawno kawałkiem stalowego gruzu, maleńka.'

Skrzywiła się i mocniej przytuliła do jego łapy. Kończyna była ogromna, wysoka niemal tak samo, jak Dealupus. Była ciepła, miękka i przyjemna – wbrew pozorom to przedwieczno zło, jakim był Wokamina, uspokajało ją jak nic innego.

'Jestem zmęczona, Wokamina.' – wyszeptała.

'Śpij, maleńka – polecił z czułym warkotem. – Śpij.'

Dziewczyna wygodniej oparła się o łapę demona i po chwili zasnęła.

Continue Reading

You'll Also Like

109K 10.7K 69
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
10.2K 1K 25
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
17.7K 1.4K 42
🧡Harry Potter ma wygląd po Jamesie i oczy po Lily, ma dwójkę wspaniałych przyjaciół, talent do pakowania się w kłopoty i... starszą siostrę. 🧡Rosem...
8.5K 774 20
Alicent Hightower zwykła mawiać, że jej córka Maegelle została jej zesłana jako prawdziwy anioł przez samych Siedmiu. Z trochę pulchnymi, różanymi po...