Na początku był chaos...

TheSneaksieTaffer द्वारा

2.6K 334 10

Gdy Wioska Ukryta w Liściach dopiero powstawała, Hashirama Senju podpisał pakt z dalekim krajem. W wyniku por... अधिक

mgła
Cienie
mężczyzna
próba
kolacja
wybuchy
Uchiha
szczerości
próba druga
natura chakry
kolacja druga
złości
Kakuzu
techniki
misja
Grabarz
Piach
nieścisłości
ulice
powrót
kolejne złości
technika przywołania
Izuna Uchiha
granice możliwości
białe oczy
okno
zależności
bracia
oczy Samsary
czuwanie
kilka dni
opanowanie
rozproszenie
ćwiczenie
fascynacja
ciasto z lodami
obawa
dystans
iluzja
zapatrzenie
Mito Uzumaki
pakty
eskorta
drewno, ogień i woda

chakra

75 8 0
TheSneaksieTaffer द्वारा


Hashirama uśmiechnął się przyjaźnie. Był naprawdę dziwnym człowiekiem. Dealupus pomyślała, że musiało mu być wyjątkowo ciężko w czasie wojny. Ale zapewne tylko dzięki jemu i jemu podobnym wojna wreszcie się skończyła.

- Gotowa? – zapytał.

Pokiwała głową. Przez cały ten czas nie ściągnął ręki z jej głowy, a pod dotykiem jego dłoni i widząc jego przyjazny, ciepły uśmiech czuła się naprawdę dobrze i pewnie.

- Pamiętasz pieczęć, którą złożyłaś wczoraj? – zapytał, a gdy Dealupus pokiwała głową, dodał: - Musimy cię zamknąć w silnych barierach, inaczej możesz zrobić sobie i nam krzywdę. Ale nie bój się, będziemy obok.

- Dobrze, panie Hashirama.

Dwójka odskoczyła i Dealupus została sama na polanie.

- Będziemy utrzymywać bariery tak długo, jak trzeba! – zawołał Hashirama. – Składaj pieczęć, aż przestanie wybuchać, aniołeczku!

Skinęła głową i stanęła prosto, przygotowując się do złożenia pieczęci.

- Tobirama!

Drugi skinął głową i zaczął składać szereg skomplikowanych pieczęci. Pierwszy uśmiechnął się jeszcze tylko i po chwili Dealupus zamknięta została w drewnianym więzieniu. Wokół wyrosła ściana wody.

- No, dalej, aniołeczku – zamruczał Hashirama.

Potężny wybuch wstrząsnął okolicą.

- Oh! – Hashirama zaśmiał się i bardziej skupił się na technice. – Trzeba więcej barier, Tobirama!

Drugi skinął głową, rozłożył ręce i złożył je z powrotem. Ściana wody podwoiła swoją grubość. Hashirama postawił kolejne drewniane więzienie tuż ponad pierwszym.

- Na bogów, ile ona tego ma?! – jęknął Tobirama.

- Dwadzieścia lat kobiecych emocji. – Hashirama zaśmiał się głośno. – Czego się spodziewałeś, Tobirama?

Drugi zamruczał coś tylko niechętnie. Cóż, na pewno nie spodziewał się aż takiej siły. Wydobywająca się niekontrolowanie chakra kilkukrotnie już przekroczyła poziom jego własnych zasobów. Wybuch powtórzył się, a po nim kolejny i kolejny. Drugie drewniane więzienie przełamało się, a odłamki zawirowały wokoło. Nim jednak kawałki uderzyły w wodną barierę, coś rozdarło je na mniejsze części i roztarło na drobny proch. Wodna bariera zadrżała i nagle pękła.

- Cholera! – Tobirama jęknął.

- Spokojnie. – Hashirama ułożył mu rękę na ramieniu. – Już wystarczy.

Tobirama odetchnął tylko i zamrugał oczyma, patrząc na polanę. Granatowy pył powoli opadał, ukazując postać Dealupus. Katharsis stała w środku z wciąż złożoną pieczęcią. Pasy chaosu wirowały obok niej, a szaleńczy, demoniczny chichot rozlegał się głośno i wyraźnie.

- Oh – westchnął Hashirama. - A więc to jest Wokamina.

Tobirama zmrużył oczy, nie bardzo wiedząc, o co chodzi. Gdy jednak spojrzał na Dealupus po raz kolejny, zrozumiał.

Nie znajdował się już na polanie. Razem z Hashiramą stali w ciemnym, ogromnym pomieszczeniu. Wrota do więzienia, które znajdowało się przed nimi, były szeroko otwarte. I to stamtąd dochodził szaleńczy chichot. Dealupus stała przed tym wszystkim, cicha i nieruchoma, wciąż składając pieczęć skupienia chakry.

- Hm... - Hashirama uśmiechnął się lekko. – Skoro jesteś wolny, co tu jeszcze robisz, demonie?

Za Dealupus, w ciemności, pojawiły się złe, czerwone oczy. Tuż pod nimi zabłysnął rząd zębów. Ogromne łapy położone zostały jedna po prawej, druga po lewej stronie dziewczyny. W tle zafalowało ogony, długie i giętkie, ale Tobirama nie był w stanie policzyć, ile ich jest.

Demon rozwarł paszczę i zaryczał głośno. Tobirama osłonił się rękoma przed potężną chakrą. Hashirama trwał wciąż tak samo, z uśmiechem przyglądając się demonowi.

- Jeśli aż tak ci na niej zależy, musisz nam pomóc, Wokamina. – Głos starszego Senju był spokojny. – Twoja chakra jest dla niej bardzo niebezpieczna, jeśli nie nauczy się jej kontrolować.

Demon zaśmiał się tylko i ułożył swój pysk tuż przy dziewczynie. Myśl, że nie więzi go nic wydawała się Tobiramie szalona i niebezpieczna.

- Róbcie swoje, synowie Ashura. – Wilk wyszczerzył swoje zębiska. – A ja zrobię swoje. A kiedy cały świat będzie nasz, podziękuję w myślach waszym martwym sercom.

Hashirama nie odpowiedział, a Tobirama skrzywił się wyraźnie. Demon zaśmiał się jeszcze raz i zniknął, tak samo, jak widok więzienia.

- Hashirama?...

- Wszystko w porządku, Tobirama – odpowiedział cicho starszy z Senju.

- Na pewno? – Drugi skrzywił się. – Demon jest wolny.

- Jest – potwierdził starszy z Senju. – A jednak nie uwolnił się przez tyle lat. Został z nią. Nazwij mnie głupcem, Tobirama, ale ewidentnie tak miało być i tak już będzie.

Tobirama parsknął, pokręcił głową i zmarszczył nos.

- Jesteś głupcem – odparł.

Hashirama zaśmiał się i podszedł do Kat. Dziewczyna wciąż stała w skupieniu, ale granatowy pył powoli opadał. Zniknął całkiem, nim Tobirama zdołał podejść bliżej.

- No, aniołeczku, dobra robota. – Hashirama ułożył rękę na głowie Dealupus.

Kat otworzyła oczy i zamrugała nimi. Nagle opadła na ziemię, podpierając się rękoma. Dyszała ciężko, jak po długim, wyczerpującym biegu.

- Zmęczona? – Hashirama przykucnął przy niej i uniósł nieco jej głowę. – No, nic dziwnego, sporo mocy się wydostało teraz. Tobirama! Weź ją do domu. Dzisiaj nie będzie już treningu.

Drugi skinął tylko głową i podszedł. Dealupus próbowała się podnieść, ale była bardzo wyczerpana.

- Potrzebuję tylko chwilki, Lordzie Drugi – wyszeptała.

- Cholerna gówniara – mruknął, wsuwając jedną dłoń pod jej kolana, a drugą pod jej plecy. – Jesteś okropnie kłopotliwa.

Skrzywiła się, ale pozwoliła się ponieść. Głowę oparła o ramię Tobiramy, opierając się też jedną ręką o jego tors. Hashirama zachichotał tylko, przez co od razu został spiorunowany wzrokiem przez młodszego z Senju.

- Wrócę do biura – zaśpiewał. – Madara będzie mnie potrzebował.

Hashirama zniknął w chmurce białego dymu, a Drugi westchnął tylko.

- Przepraszam, Lordzie Drugi – wyszeptała cicho Dealupus.

- Lepiej nic nie mów – westchnął, kierując się ku swojemu domowi. – Przez to jesteś jeszcze bardziej kłopotliwa, Dealupus.

Posłusznie zamilkła, przymykając jedynie oczy. Oparła się o Senju. Był ciepły i pachniał kusząco, mokrą, poranną trawą i przyjemnymi, męskimi perfumami.

- Kim jest Madara? – zapytała.

Poczuła, że drgnął. Jego palce zacisnęły się też mocniej na jej ciele. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła, że na równi z jego ciałem, jego mina wskazywała, że coś jest nie tak między nim, a owym Madarą.

- To Uchiha. – Słowa Drugiego były dziwnie gorzkie i nieprzyjemne. – Zajmuje się planami wioski. Gorzej, że dobrze mu to idzie.

- To źle? – zapytała, unosząc się nieco.

- Pewnie nie – odparł niechętnie. – Wiesz, że też posiada wzrokową linię krwi, jak ty? Ale jego kopiujące oczy nie są tak potężne jak oczy Samsary.

- Oh, więc to okropne badziewie.

Tobirama uśmiechnął się. Miał ładny uśmiech, chociaż Dealupus chyba pierwszy raz widziała, że wyraża w końcu rozbawienie, a nie ponurą ironię.

- Kopiujące oczy są uważane za jedne z najsilniejszych na świecie – zauważył. – Bardzo ciężko się przeciw nim walczy.

- Oh, pewnie ten Uchiha się strasznie przez to panoszy.

- Madara jest raczej odludkiem.

Dealupus zamruczała coś i wyprostowała się, obejmując Drugiego za szyję. Drgnął lekko, ale nie zaprotestował.

- Czyli... to niepoczytalny umysłowo odludek z badziewiem w oczach? I do tego musi być okropnie stary!

- Skąd ci się wzięła ta niepoczytalność umysłowa? – zaśmiał się. – I starość?

- No tak, dokładnie – odparła, majdając radośnie rękoma.

- Już ci lepiej? – zapytał. – Chcesz iść sama?

- Nie – odparła. – Dobrze mi. Nieś mnie.

Westchnął, ale nie wypuścił jej z uścisku. Zadowolona oparła się o jego ramię i przymknęła oczy. Tobirama bez problemu doniósł ją do domu, otworzył drzwi i wszedł po schodach.

- Prześpij się trochę – poradził, kładąc ją na łóżku. – Jutro potrenujemy panowanie nad chakrą.

- Dobrze, Lordzie Drugi.

Westchnął i wyprostowałsię. Dealupus wtuliła się natomiast w poduszkę i nim Drugi wyszedł zpomieszczenia, zasnęła.

पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

71.8K 2.2K 132
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
11.8K 938 43
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...
10.7K 608 34
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
7.7K 832 55
"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odet...