Powerful Naruto PL

By wordsaretrivial

25.7K 1.7K 353

Historia opowiada o przygodach Naruto Uzumakiego oraz jego ojca Minato, Hokage Wioski Liścia. ~*~ Opowiadan... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Epilog

Rozdział 18

263 21 7
By wordsaretrivial

/OPOWIADA NARUTO/

- No więc zacznę od początku. Jest wśród demonów takie...hm...jak by to nazwać...prawo lub zasada. Kiedy zostanie zapieczętowany w ciele człowieka staje się biju. To wiecie, ale... biju przebywające w swoim jinjuriki ma obowiązek przekazywać mu swoje moce w razie potrzeby, kiedy jinjuriki nie ma już swojej. Można to zaobserwować w czasie walki. Natomiast, kiedy nosiciel i demon łączą swoje chakry stają się tak jakby osobnymi stworzeniami, przez co na ciele nosiciela zmienia się pieczęć.

- Jak to osobnymi stworzeniami? To znaczy, że Kyuubi ze mnie wyjdzie?- zapytałem nieco wystraszony.

- Nie zupełnie. To działa na ukos. Macie oddzielne chakry- jesteście połączeni, łączycie swoje chakry- oddzielacie się. Czyli. Jeżeli Naruto będzie używał medic jutsu, które łączy dwie chakry pieczęć zostanie zmieniona.

- No i co z tego, że zmieniona? Przecież on ze mnie wyjdzie!- zacząłem już ostro panikować.

- To prawda wyjdzie z ciebie, ale nie tak jak myślisz. Pieczęć została zmieniona, aby nie wyszedł zupełnie, tylko w pewnej części. Teraz ta pieczęć nie jest całkowicie przemieniona, ale kiedy będziesz używał medic jutsu zmieni się całkowicie i efektem tego będzie uwolnienie Kyuubiego.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że wielki Kyuubi wyjdzie na wolność i zabije mnie i wszystkich innych?

- Nie. Nie wiem czy zauważyłeś, ale Kyuubi nie jest negatywnie nastawiony do ludzi. Przecież kiedy z nim rozmawiasz to nie rzuca się na ciebie, tylko spokojnie mówi. Owszem zaatakował kiedyś Konohę, ale był kontrolowany przez człowieka imieniem Yoshio Tsuchiya, ale został zabity przez Minato. A co do jego wielkości to mówiłem ci przecież, że nie będzie miał całej swojej siły. Jeżeli wyjdzie z ciebie to tylko pod postacią małego liska mojego wzrostu.

- Rozumiem. Czyli kiedy pieczęć całkiem zostanie zmieniona miniaturka Kyuubiego wyjdzie na wolność z przyjaznym nastawieniem, tak?

- Dokładnie. A i zapomniałem dodać, że już nie zniknie. Jeżeli pojawi się to będzie wam towarzyszył całe życie.- powiedział Kodo po czym widać było, że się zamyślił.- No to chyba wszystko co wiem. Minato... możesz już mnie odesłać.

- Hai. Już się robi.- powiedział ojciec po czym zrobił znak uwolnienia i chwilę później nie było już zwierzaka.- Dobra Naruto. Czas kończyć to co zaczęliśmy. Teraz będę uczył cię wszystkiego o roślinach i człowieku a za 3-4 miesiące wrócimy do leczenia. Jasne?

- Oczywiście!!!- odpowiedziałem mu po czym poszliśmy do domu, aby następnego dnia z samego rana rozpocząć naukę.

~3 miesiące później~~

/OPOWIADA NARRATOR/

Minęły 3 miesiące od przywołania Kodo. Przez ten czas Naruto nauczył się wszystkiego o leczniczych i trujących roślinach, o truciznach i odtrutkach. Minato nauczył go również anatomii człowieka. Można więc spokojnie powiedzieć, że znał wszystko do perfekcji. Pozostała tylko sprawa leczenia poprzez chakrę.

- Dobra Naruto. Za miesiąc musimy wyruszyć do wioski piasku żeby trenować naturę ziemi. Przez ten czas musisz nauczyć się leczenia. Jasne?

- Jasne jak słońce!- powiedział z uśmiechem na ustach Naruto na myśl, że spotka Gaare.

- W porządku. W takim razie zaczynaj. Specjalnie złowiłem kilka ryb i je „umartwiłem". Twoim zadaniem jest ożywić je i z powrotem zabić, bo musimy coś zjeść na obiad.- oznajmił Minato po czym poszedł w stronę krzaczorów zapewne za potrzebą. Naruto nie trzeba był dwa razy powtarzać. Od razu wziął się do roboty.

- *Jak to było. Hmmm... chyba prawa na górze... tak. Zdecydowanie prawa na górze.*- to pomyślawszy zaczął leczyć. Dookoła jego dłoni zabłysła fioletowa aura. Po kilku nieudanych próbach poczuł w okolicy pieczęci znane przyjemne ciepło. Tym razem się tym nie przejmował, bo wiedział co to oznacza. Zastanawiał się tylko w jaki sposób zmaterializuje się lis wewnątrz jego. Kiedy tak rozmyślał zupełnie zapomniał o kontrolowaniu chakry i ryba, którą leczył wyschła z nadmiary życiodajnej mocy. Niestety, zanim Naruto zorientował się co uczynił z ryby pozostał tylko popiół i ości.

- Cholera jasna!- krzyknął kiedy spojrzał na pozostałości obiady.- To już dziesiąta ryba, którą spaliłem! Minato!!!! Gdzie ty do cholery jesteś!

- Tutaj! Na drzewie! Już sobie odpocząć nie można?- zbulwersował się Minato, który został brutalnie zbudzony z błogiego snu.

- Ja nie wiem po czym ty chcesz odpoczywać i to do tego na drzewie... ale mniejsza z tym! Ryby mi się skończyły!

- Co? Już wszystkie ożywiłeś i zabiłeś?- zdziwił się Minato podchodząc do liska. Jednak zawiód się widząc co zostało z ich obiadu.- Co to ma być?

- Yyyy... no... tego...nasz obiad.- odpowiedział nieśmiało ze spuszczoną głową Naruto.

- Ty chyba sobie żartujesz. Tosz ja je łapałem kilka godzin nie po to, żebyś ty mógł je spalić na popiół! Teraz to nie dostaniesz ani więcej ryb ani obiadu! Sam sobie złów takie dorodne ryby! Ja nie mam zamiaru się dłużej męczyć!

- Ha~~i- westchnął młodszy blondyn i poszedł w kierunku wody. Po kilkunasto godzinnej męczarni Naruto złapał wystarczającą ilość ryb na ćwiczenia. Niestety była już dosyć późna godzina, bo trzecia w nocy, więc postanowił rozpocząć trening z samego rana, a ryby zostawić w siatce zanurzone w wodzie, aby mógł zabrać się od razu to roboty. Kiedy wszedł do domku Minato już smacznie spał co chwila mamrocząc coś pod nosem. Naruto, gdy tylko spojrzał na niego przeklną w myślach, że nie zrobił kolacji czy nawet nie przyszedł mu powiedzieć dobranoc czy coś w tym stylu. Ułożył się wygodnie na łóżku i spokojnie zasnął co chwila słysząc odgłosy wydawane przez jego ojca. Następnego dnia kiedy Minato obudził się młody jeszcze spał. Postanowił więc go jeszcze nie budzić, bo doskonale wiedział, że poszedł spać bardzo późno. W końcu czekał na jego powrót udając, że śpi sam nie wiedział czemu. Ubrawszy się wybrał się nad rzekę zobaczyć zdobycze syna. Mile zaskoczyło go co zobaczył w sieci, lecz ryb było jeszcze za mało, aby byli najedzeni, więc złowił kilka dodatkowych wrzucając je do siatki. Po wykonaniu porannych czynności poszedł zbudzić Naruto, który jeszcze spał w najlepsze. Wystarczyło lekkie szturchnięcie, aby młody lisek wstał na nogi.

- No Naruto. Jestem pod wrażeniem, że zdołałeś złowić, aż tyle ryb. Mam nadzieję, że tym razem ich nie dobijesz, bo i tym razem nie będzie obiadu.

- Ja~~~~sne.- powiedział przeciągle blondyn i zaczął się ubierać.

- Na śniadanie zebrałem trochę owoców. Ja już jadłem, więc kiedy skończysz idź od razu zabrać się za trening. Ja trochę poćwiczę taijutsu.- to powiedziawszy wyszedł z chatki.- A i pamiętaj, że niedługo może wyjść z ciebie Kyuubi, więc bądź przygotowany.- rzucił na odchodne i po chwili już go nie było.

- * No dobra to teraz zjem śniadanie, odświeżę się i później zabieram się do pracy.*- jak pomyślał tak zrobił i po godzinie był gotowy zacząć.

Naruto trenował już kilka godzin szło mu coraz lepiej, ale jeszcze nie było idealnie. Do tej pory z dwudziestu ryb spalił tylko 3, więc był szczęśliwy, że jest znacząca poprawa.

-* Dobrze, że się skapnąłem, bo Minato nie powiedział mi najważniejszej rzeczy odnośnie leczenia. Nigdy przenigdy nie można przesłać większej ilości chakry niż jest potrzeba, bo może to się skończyć efektem ryby i przede wszystkim trzeba wyć skupionym na leczeniu, bo efekt będzie taki sam.* Minato! Skończyłeś już?!

- Tak! A o co chodzi?!

- Chciałbym, żebyś trochę się zainteresował co robi twój syn!

- No skoro tak bardzo ci na tym zależy to mogę do ciebie przyjść i tak teraz odpoczywam!- okrzyknął Minato na koniec tej jakże pasjonującej rozmowy po czym skierował się w kierunku Naruto.- No i jak ci idzie?

- Nienajgorzej. Do tej pory spaliłem tylko 3 ryby. To wielki postęp.

- Ta~~k =.='''- skomentował czwarty.- A tak poza tym to jak samopoczucie? Nie masz zbyt mało chakry? A może coś z pieczęcią?

- Nie. Z moją chakrą wszystko w porządku a co do pieczęci to zacząłem odczuwać minimalnie większe ciepło.

- Rozumiem. Czyli pieczęć powoli zaczyna się zmieniać.

- Tak na to wygląda.

- No dobra. To ty tu lecz, a ja idę walnąć kime (spać- dop. Aut.) pod tamto drzewo.- powiedział Minato po czym pokazał palcem na najbliższe drzewo.

- Jak chcesz.

~~3 tygodnie i 6 dni później~~

- Jestem z ciebie dumny, Naruto. Opanowałeś do perfekcji medic jutsu zaledwie w miesiąc, kiedy innym zajęło by około rok. Jutro ostatni trening leczenia na pół martwych zwierzętach, a następnego dnia wyruszamy do wioski piasku.- powiedział Minato do zasypiającego już Naruto.

- Yhym... Minato już dziesiąta, a ja jestem wykończony. Śpij już.

- Jasne. W sumie ja też jestem trochę śpiący. W takim razie dobranoc.

- Yhym...dobra~~~noc.- ziewnął lisek po czym zasnął ostro wykończony, a zaraz po min Minato.

Następnego dnia obydwaj byli na nogach z samego rana. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności zabrali się za trening. Naruto leczył umierającego niedźwiedzia, którego wczoraj znaleźli, a Minato pilnował go , bo pieczęć była już o krok od całkowitego zmienienia. Z minuty na minutę lisek odczuwał coraz większe gorąco w brzuchu jednak nie przestał leczyć zwierzaka, aż do końca. Po 3 godzinach leczenia w końcu udało mu się uzdrowić misia, jednak z bólu zaczął mdleć. Minato widząc, iż zaraz upadnie na twardą ziemię wziął go na ręce i skierował się w stronę chatki. Nie dane mu jednak było tam dotrzeć, bo w połowie drogi i zarazem na środku polany Naruto zaczął krzyczeć w niebogłosy. Yondaime natychmiast położył go na ziemi i uklękną przy nim odsłaniając jednocześnie pieczęć. Mógł już po chwili stwierdzić, że pieczęć dokonała całkowitej zmiany. Kiedy położył blondyna na ziemi ten zaczął się wić z bólu, ponieważ odczuwał jakby ktoś polał mu skórę wrzącą wodą. Minato na ten gest nie wiedział co robić. Nie mógł nic zrobić, ponieważ lis sam musiał z niego wyjść. Jedynie mógł czekać i patrzeć jak jego syn męczy się kolejny raz. Złapał więc go za głowę i przysunął do siebie, aby leżał na jego kolanach. Stworzył klona, aby przyniósł zimną wodę na okład i siedział tak tuląc Naruto do siebie i czekał, aż przejdzie mu to wszystko. Po około godzinie ból ustał i Naruto przestał się szamotać. Powoli odzyskiwał przytomność umysłu, lecz nadal nie mógł się ruszyć, leżał więc na kolanach Minato i ciężko oddychając zapytał...

- I co teraz będzie? Gdzie niby jest ten przeklęty lis?

- Nie mam pojęcia, ale na pewno zaraz się dowiemy.- odpowiedział Minato i jak na potwierdzenie tych słów z pieczęci zaczęła wydobywać się czarna chakra tworząc tak jakby wir obok blondynów. Kiedy było już jej wystarczająco dużo utworzyła czarną kulę, a Naruto mógł już się swobodnie ruszać, lecz był za bardzo wycieńczony na jakikolwiek większy ruch. Chakra natomiast zaczęła się formować w zwierze wielkości robiąc się coraz bardziej stężoną. Po chwili z zarysowanej sylwetki zaczęły się wyłaniać uszy, pyszczek, łapki i ogon. Teraz można było zobaczyć w pełni okazałą miniaturkę Kyuubiego. Lisek miał tylko jeden ogon i był cały czarny. Na końcówkach uszu i ogona miał pomarańczowe futerko, a na środku jego czoła widniała pomarańczowa dziewiątka. Jego tęczówki były czarne, natomiast bordowe źrenice miały normalny kształt.(mam nadzieję, że łatwo możecie sobie go wyobrazić- dop. Aut.) Był wielkości dorosłego psa Hikkaido (tu jest zdjęcie à - dop.Aut.)

- Witam was Yondaime, Naruto. Miło was widzieć.

- Co? Yyyy... to znaczy nam też jest miło cię widzieć Kyuubi.- powiedział speszony Naruto.- Ale proszę, nie bądź taki oficjalny. Nienawidzę tego.

- W porządku. Ja też za bardzo na taką formą nie przepadam. A poza tym nie mówcie mi Kyuubi tylko Katai (tłum. mocny...chyba^^- dop. Aut.)

- Jak chcesz Katai.- tym razem odezwał się Minato.- Tylko dlaczego nie chcesz, żebyśmy mówili na ciebie Kyuubi czy Kyuu?- zapytał i spojrzał na Naruto, który zasnął z przemęczenia.- Chodź powiesz mi o wszystkim jak tylko położę go do łóżka.

- Hai.- odpowiedział lis i poszedł za blondynem.- *Dobrze, że zareagowali w ten sposób. Myślałem, że będzie gorzej.*

- No więc Katai? Opowiedz coś o sobie, bo przed zapieczętowaniem cię jakiś nie mieliśmy okazji bliżej się poznać.- zażartował Mianto podając lisowi miskę wody.

- No więc pochodzę w kraju ognia. Mam ponad 2 tysiące lat, ale wyglądam młodziej nie uważasz?

- Heh... masz rację. Jak dla mnie wyglądasz na mniej niż tysiąc ^^''' .

- No coś ty. Dziękuje. Bardzo mi pochlebiasz. No więc całe życie kryłem się pod ziemią, aby nie wystraszyć mieszkańców naszego kraju. Jako jedyny z demonów posiadam zdolność do przebywania pod skorupą ziemską tak więc ulokowałem się tam dla własnego bezpieczeństwa jak i ludzi. Słyszałem o konfliktach moich braci i jako jedyny byłem przeciw wojnom z wami, więc się tak ukryłem. W sumie moje życie nie było ciekawe, póki nie zapieczętowałeś mnie w Naruto osiemnaście lat temu.

- Rozumiem...ale zastanawiam się dlaczego zaatakowałeś Konohę skoro nie lubisz walczyć z ludźmi.

- Owszem zaatakowałem was, ale nie z własnej woli. Kontrolował mnie pewien człowiek, który chciał zdobyć wszystkie kraje i rządzić światem. Domyślam się, że wiesz jak się nazywa?

- Tak wiem. Sam kiedyś go zabiłem. Zdaje się, że zaraz po tym jak cię zapieczętowałem. A tak z innej beczki. Dlaczego wyglądasz tak a nie inaczej?

- Kiedy zawładnął mną Yoshio Tsuchiya zmieniłem wygląd. Moja forma jest właśnie taka jak teraz tylko, że mój rozmiar jest taki jak podczas ataku na wioskę.

- Aha... czyli chcesz powiedzieć, że wszystkie demony mają cyferkę na czole?

- Nie. Tylko ja nie mam odpowiedniej dla siebie liczby ogonów, a zamiast tego mam liczbę odpowiadającą im na środku czoła.

- Rozumiem.- odpowiedział Minato. Rozmawiali tak ze sobą jeszcze kilka godzin, aż w końcu nastał wieczór.

- No Katai. Czas iść spać. Jutro wyruszamy do wioski piasku.

- W porządku. W takim razie chodźmy.- powiedział lis i weszli do chatki.- Powiedz mi gdzie mam spać?

- Hm...sądzę, iż najlepiej będzie jeżeli będziesz spał z Naruto. Może być?

- Jasne!- krzyknął po czym ułożył się w kłębek na wysokości pasa Naruto.- Dobranoc Yondaime.

- Dobranoc lisku.- odpowiedział Minato po czym zasnęli.

Następnego dnia kiedy Katai jeszcze spał Naruto obudziwszy się czuł przyjemne ciepło koło siebie. Nie wiedząc co to jest z ciekawości otworzył zaspane oczy.

- Katai!!!! Jakiś ty mięciutki i ciepły!!!- zaczął wydzierać się jak małe dziecko po czym przytulił do siebie liska.

- Na-Naruto d-du-duszisz mnie- wysapał lisek ściskany przez młodszego blondyna. Minato słysząc krzyki zerwał się z łóżka nie wiedząc co się stało jednak kiedy zorientował się w całej sytuacji wybuchnął niepohamowanym śmiechem widząc nieszczęsną minę lisa. Natomiast ten wzrokiem ciskał w niego piorunami.

- Może byś mnie łaskawie puścił Naruto?- zapytał już nieźle wkurzony.

- A tak. Gome. Zapomniałem się ^^''' hehe...

- Dobra nie gadać tylko ubierać się. Zaraz po śniadaniu wyruszamy.- powiedział już opanowany Minato

- Hai!- odpowiedział ochoczo blondyn.- Katai! Idź upoluj jakieś ryby!

- Dobra, dobra...* Kurcze drugi raz mnie zobaczył a już się rozporządza i traktuje jak maskotkę. To żenujące*

Po dwóch godzinach wszyscy byli czyści i gotowi do drogi.

- Dobra. Trzeba chyba coś zrobić z naszym domkiem co?- zapytał się Minato samego siebie.

- Może potraktuje go rasenganem?!

- NIE!- odpowiedział wystraszony blondyn.- Może Katai coś tym zrobi, co? Co ty na to?

- Jasne czemu nie.- to powiedziawszy lisek swoim ogonem zdmuchnął chatkę z powierzchni ziemi.

- WOW! Ale super! I tylko raz się zamachnąłeś!

- Heh... to drobnostka. Możemy już ruszać?

- Oczywiście- tym razem odezwał się Minato.- A Naruto zakładaj chusteczkę. Maski kupisz po drodze.

- Hai, hai.- odpowiedział zrezygnowany blondyn. Kiedy wszystko było dopięte na ostatni guzik wyruszyli w kolejną podróż tym razem do wioski piasku.

Continue Reading

You'll Also Like

8.2K 846 200
Oryginał należy do Katterpies Historia podąża perspektywą młodej Rybiej Łapy, jest ona szarą kotką na dole. Jej bratem jest Kamienna Łapa, a jej blis...
33.2K 2.1K 163
Druga część talksów z Attack on Titan. Pierwszą znajdziecie na moim drugim profilu Coffee__Latte, na który serdecznie zapraszam. Dlaczego na dwóch ró...
62.8K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
35.7K 3.9K 17
Kilkaset godzin razem, słodki stan uniesienia, wiara w coś nieistniejącego. Nie oczekiwali patosu z nieba. Nie chcieli czegoś, co zakłóciłoby ich po...