Voldemort zaczął badać własne odzyskane ciało. Jego dłonie przypominały wielkie, blade pająki: długie, białe palce błądziły po piersi, raminach, twarzy. Uniósł rękę, kilka razy zgiął i wyprostował palce, a na jego twarzy pojawiło się zadowolenie. Wreszcie podszedł do Diany i stanął tuż naprzeciw niej.
Twarz bielsza od nagiej czaszki, z wielkimi, czerwonymi oczami o wąskich jak u kota źrenicach, z nosem płaskim jak u węża i ze szparkami zamiast nozdrzy - to zobaczyła Diana, gdy stanął zaledwie cale od niej. Oto wreszcie, po tych czternastu długich, męczących latach, ponownie ujrzała swoją miłość, swojego, jak się okazało, męża.
Żadne słowa nie były w stanie opisać tego, co Diana wtedy odczuwała: zaskoczenie, radość, ekscytację, a przede wszystkim niezmierzenie silną miłość, która sprawiała, że kobieta w ogóle nie zważała na jego odrażający wygląd. W jej oczach on nadał był tym dawnym Tomem, przystojnym i czarującym, w którym zakochała się pół wieku temu.
Riddle nie spodziewał się uczuć, jakie nim zawładnęły, gdy ją zobaczył tuż naprzeciw siebie. Sądził, że będzie na nią wściekły za tamto spotkanie z Selwynem, że przywita ją beznamiętnie, a jednak nie potrafił. Patrzył na nią i nie umiał się wewnętrznie nie zadowalać, pierwszy raz od dawna wydawało mu się, że jest... Szczęśliwy?
Nie wiedział sam, czego się spodziewał, ale wyglądała pięknie dzięki eliksirowi, jakby nie postarzała się ani o dzień.
Oboje zapomnieli już dawno o Potterze i Glizdogonie, wpatrując się w siebie nieustannie. Obojgu było trudno uwierzyć, że znowu się widzieli, nawet trudniej niż w to, że Tom odzyskał ciało. W oczach Diany stanęły łzy wzruszenia; nie potrafiła się powstrzymać przed wyciągnięciem swojej zakrwawionej dłoni do niego i położeniu jej na jego policzku.
- Tom... - wydusiła, wiedząc, że nikt ich tak naprawdę nie słuchał. Kręciło jej się w głowie i przez moment naprawdę myślała, że nogi odmówią jej posłuszeństwa.
Voldemort nie odpowiedział. Dał jej głaskać swoją nową twarz, po czym uniósł własne dłonie i wtedy przypomniał sobie, że trzymał coś w jednej z nich.
- To chyba jest twoje - powiedział zaskakująco delikatnie, unosząc swoją nową dłoń, w której, jak się okazało, znajdował się naszyjnik z paktem.
Przyłożył go do jej piersi, a łańcuszek sam zapiął się z powrotem na jej szyi. Wtedy sam włożył go pod jej szatę, a przy każdym dotyku oboje czuli się, jakby przechodziły przez nich impulsy elektryczne. Po tak długim okresie bez żadnej bliskości to było jak sen, jeden z najpiękniejszych, jakie mogli wyśnić.
- Pokaż mi się - powiedział, a następnie obiema rękami, jak na siebie wyjątkowo delikatnie, zdjął jej kaptur, by ujrzeć ją w całej krasie: nie zawiódł się.
- Twoja różdżka - wyszeptała Diana, oprzytomniawszy nagle i wręczyła mu ją obiema rękami.
- A, tak... - mruknął Voldemort, jakby dopiero sobie o tym przypominając. Zobaczył wtedy w pełni zakrwawioną dłoń kobiety razem z pierścieniem, który jej dał. Natychmiast zranił samego siebie w swoją rękę i złapał za tę jej, by ją uzdrowić.
Trzymał jej dłoń nawet wtedy, gdy nie było to już potrzebne, stojąc jeszgze bliżej niej niż wcześniej. Obojgu było gorąco, lecz nie miało to żadnego związku z letnią nocą. Diana zaczęła nachylać się w jego stronę, ale wtedy zatrzymał ją, ponownie kładąc dłoń na jej piersi.
- Później - powiedział pospiesznie. - Teraz... - Złapał ją jedną dłonią za nadgarstek, a drugą podciągnął jej lewy rękaw, ujawniając pod nim ten jedyny wyjątkowy Mroczny Znak. Tom przyłożył do niego swój palec, a on stał się jeszcze ciemniejszy, natomiast ręka Diany zaczęła pulsować.
YOU ARE READING
Pact With The Devil: Chapter II • Tom Riddle
Fanfiction💀 Diana nieodwracalnie zeszła już na złą ścieżkę, na którą sprowadził ją Tom. Co razem odnajdą na jej końcu? • Całe uniwersum HP oczywiście należy do J.K. Rowling. Jest to kontynuacja Pact With The Devil.
