17. Tajemnica kliniki i dziwnej pani doktor

1.1K 62 25
                                    

*Alex*

Po wybudzeniu jako pierwszych ujrzałam Reya i Henryka. Uśmiechnęłam się do chłopaków, co odwzajemnili. 

- I jak się spało? - spytał Henryk, kiedy ja podnosiłam się do pozycji siedzącej. 

- Nie najgorzej. - oznajmiłam, zdejmując hełm z głowy. - Widzieliście tę klinikę? 

- Tak, tę kobietę też. - odezwał się Ścios. - Może przypominasz sobie, kim ona była i czemu badała cię w tamtej klinice? 

- Niestety nie mam pojęcia, co tam robiłam, a raczej co tam robiono mnie. - w kryjówce nastała chwila ciszy, którą przerwał Rey, uprzednio siadając obok mnie: 

- Alex wiesz, że byłem temu przeciwny, ale jest jedna osoba, która może powiedzieć nam coś więcej. W twoim wspomnieniu widać było, że nie miałaś wtedy więcej, niż sześć lat. Nie oszukujmy się, sama nie zaszłabyś do tej kliniki. 

- Sugerujesz, że mama mnie tam zabrała? - spojrzałam na Reya z przymrużonymi oczami. Jasne, że sama tam nie poszłam, ale czemu mama miałaby zabrać mnie do takiego mrocznego i obskurnego miejsca, jak tamta klinika? 

- Tego nie wiem, ale jeśli tak, może odpowiedzieć nam na parę pytań. 

- Jesteś pewien, że to nie aby za wcześnie, żeby informować ją o moich mocach? Ja sama jeszcze niedowierzam w to, że je mam. 

- Jasne, że jest za wcześnie, dlatego nie będziemy jej nic mówić. Podpytam tylko, może coś powie. 

*Rey*    

Po powrocie do domu Alex poszła zająć się lekcjami, natomiast ja zrobiłem po kawie, po czym usiadłem obok swojej partnerki, która aktualnie czytała książkę. 

- Witaj skarbie, jak tam w domu? Wszystko okej? 

- Tak, no pewnie. - odparła, odkładając książkę na stolik do kawy. - A co tam u was? Jak Alex sprawdziła się, jako pomoc w twoim sklepie? 

- Dobrze, doskonale wręcz. Skoro już o niej mowa, czy Alex uległa kiedyś jakiemuś wypadkowi? No nie wiem, może znalazła się w samym środku pożaru jakiegoś pomieszczenia z dziwnymi chemikaliami, które mogłyby spowodować mutację genową u człowieka? - posłałem Jennifer niewinny uśmiech, natomiast miłości moja spojrzała na mnie, jak na debila. 

- Dobrze się czujesz, Rey? 

- Rozumiem, że żadna taka sytuacja miejsca nie miała. A może ktoś ją kiedyś porwał? Alex nie zaginęła ci tak, mając z pięć-sześć lat? Nie musiałaś szukać jej w towarzystwie policji? Przypomnij sobie, może coś przyjdzie ci do głowy. - wypytywałem z nadzieją na uzyskanie od Jennifer jakichkolwiek informacji, które pomogłyby odkryć nam, skąd jej córka wzięła swoje moce. 

- Jedyne, co przychodzi mi do głowy w tym momencie, to wniosek, że trzeba ci ograniczyć oglądanie seriali kryminalnych. - brunetka nadal pozostawała sceptyczna codo moich pytań, zupełnie jakby uważała je za skrajny absurd. 

- Wiesz przecież, że traktuje je, jak dobre komedie... Ale nieważne, zapytam w bardziej ludzki sposób; poznajesz tę kobietę? - pokazałem Jennifer zdjęcie z mojego telefonu. Przedstawiało ono lekarkę z kliniki, które zrobiłem poprzez monitor komputera ze wspomnienia Alex. 

- Czemu pytasz? - moja partnerka wydała mi się nieco zaniepokojona zadanym przeze mnie pytaniem, ale równie dobrze mogło mi się to po prostu wydawać. Przecież to zwykła lekarka, jednak może mieć ona jakiś związek z mocami Alex. 

- Znajomy znajomego wszedł z nią w związek małżeński pół roku temu. Kiedy Alex zobaczyła jej zdjęcie, powiedziała, że chyba może ją skądś znać, ale nie pamięta, skąd. Zastanawiałem się, czy może ty pamiętasz... Tak, żeby zaspokoić naszą ciekawość. - Jennifer chyba łyknęła moją ściemę, bo zaczęła mówić: 

Niebezpieczny Henryk : Córka PłomieniWhere stories live. Discover now