1. Życiowe decyzje

3.6K 95 34
                                    

*Alex*

Cześć wszystkim, nazywam się Alex Sherman. Mam rude włosy, które zawsze wiążę w wysoką kitę. Posiadam także piwne oczy, które z moją przyjaciółką często lubimy nazywać złotymi. Mam na nosie kilka piegów, ale nie próbuję ich zakryć w żaden sposób. Ubierając się, także stawiam bardziej na wygodę, niżeli robienie z siebie lalki Barbie. Tak w ogóle chciałabym pokazać wam mój kawałek świata, więc zapraszam ze mną:

Zacznijmy może od szkoły, bo właśnie w niej się znajduję. W mojej szafce ukryłam swój ogromy skarb, o którym opowiem wam nieco później, a póki co, poczekajmy na moją najlepszą przyjaciółkę, Judy. Jest to wysoka blondynka o niebieskich oczach. Mówię wam, połowa chłopaków w szkole się w niej buja, ale ona nie zwraca uwagi na żadnego z nich, twierdząc, że czeka na tego jedynego. Romantyczka z niej. O, już idzie. 

- Hej, Judy! 

- Cześć, Alex! - dałyśmy sobie przyjacielskiego buziaczka w policzek, po czym otworzyłyśmy swoje szafki, aby zabrać potrzebne nam podręczniki. 

- To opowiadaj, jak ci minął weekend. - zaczęłam rozmowę. 

- Razem z bratem i paczką jego znajomych pojechałam pod namiot. - ponieważ znałam jej dwa lata starszego brata Mika oraz jego kumpli, o jedną rzecz musiałam spytać: 

- Kevin znowu starał się do ciebie zarywać? - wspomnienie o chłopaku sprawiło, że uśmiech z twarzy blondynki zniknął niemal natychmiastowo. 

- Dostał ode mnie z liścia, więc liczę bardzo, że się opamięta. A jak tobie weekend minął? 

- W warsztacie, a niby gdzie? Dziewczyno, niedługo mistrzostwa, Srebrna Lunaria musi być idealnie dopracowana, jeśli chcę obronić tytuł i zostać pięciokrotną zwyciężczynią. 

- Wygrywasz od jedenastego roku życia, czemu teraz miałabyś przegrać? 

- Nie chcę być zbyt pewna swojej wygranej, bo w ten sposób może powinąć mi się noga. Na tych mistrzostwach wszystko może się zdarzyć, a konkurencja jest mocna. 

- Zwłaszcza z mojej strony. - usłyszałyśmy bardzo dobrze nam znany męski głos, który należał do naszego kolegi z klasy, Braiana Martineza. To umięśniony brunet o szmaragdowych oczach. Choć z pozoru wydaje się być gwiazdą sportową, tak naprawdę podziela on moje pasje. Lubimy się, ale od jedenastego roku życia jesteśmy także rywalami. 

- No patrzcie, kogo moje złote oczy widzą. Czy to nie Braian Martinez? Rozumiem, że byłeś już na złomowisku, by dowiedzieć się, ile jesteś w stanie dostać za tego swojego blaszaka? - spytałam, a raczej stwierdziłam, klasycznie podejmując się droczenia z chłopakiem. 

- Wolałbym dostać trofeum mistrzostw. 

- Mówisz o MOIM trofeum? 

- Jeszcze nie jest twoje, bo mistrzostwa są dopiero za dwa miesiące. - biorąc pod uwagę wkład w przygotowania do nich, JUŻ za dwa miesiące. 

- Jak dla mnie, mogą zacząć się już teraz. - mimo że byłam od niego dużo niższa, zmierzyłam go tym samym wyzywającym spojrzeniem, co on mnie. 

- Zapachniało mi tu wyzwaniem. 

- Masz dobry węch, ciekawa jestem, czy to samo można powiedzieć o twojej zabaweczce. 

- Za dziesięć minut przed szkołą, to się przekonamy. 

- Umowa stoi. - podaliśmy sobie ręce, po czym chłopak poszedł, zapewne do swojej szafki po Metaliczną Czachę. 

- Hej, miałaś nie dawać się prowokować Braianowi. - zauważyła Judy, krzyżując ręce na piersi. 

- To nie prowokacja, to przyjacielski pojedynek, dodatkowy trening i możliwość sprawdzenia, czy Luna jest już gotowa na mistrzostwa. - chociaż nigdy mu tego nie przyznam, wiem, że Braian to twardy zawodnik. Napalona do kolejnej walki otworzyłam swoją szafkę i wyjęłam z niej swoją dumę i radość. Oto ona, Srebrna Lunaria, robot na sterowanie, którego własnoręcznie skonstruowałam. To właśnie ona każdego roku przeze mnie ulepszana, od czterech lat przynosi mi zwycięstwo podczas dorocznych mistrzostw walk botów. Jednym z silniejszych konkurentów do tytułu mistrza jest właśnie Braian i jego Metaliczna Czacha. Nie mogę się już doczekać mistrzostw, ale póki co czeka mnie walka z klasowym kolegą i zarazem jednym z głównych rywali. 

Niebezpieczny Henryk : Córka PłomieniWhere stories live. Discover now