21. Czemu wciąż o tobie myślę?

1K 63 25
                                    

*Elizabeth*

Byłam w trakcie czytania fascynującej lektury, kiedy do moich drzwi zadzwonił dzwonek. Nie byłam zaskoczona, ponieważ spodziewałam się wyjątkowego gościa. Ochoczo więc wstałam z kanapy i otworzyłam drzwi, ujrzawszy kobietę, której nie widziałam już od tak dawna, a mimo to, praktycznie nic się nie zmieniła.

- Gracie, kochana. - przytuliłam brązowowłosą na przywitanie.

- Witaj Elizabeth, naprawdę cudownie cię znów widzieć. Nie wiedziałam, że wprowadziłaś się do Sąsiadowa, wcześniej wpadłabym z wizytą.

- Spontaniczna decyzja, za tłoczno jak dla mnie w tych wielkich metropoliach.

- Tak, wiem coś na ten temat. - nie kontynuowałyśmy rozmowy na klatce schodowej, ponieważ zaprosiłam Grace do środka i od razu podałam jej herbatę. Z twarzy kobiety wyczytałam, że coś ją trapi.

- Gracie, wiem, że twoja wizyta u mnie ma swoją przyczynę. Przez telefon wręcz błagałaś mnie o spotkanie. Co się stało? - cóż, jakkolwiek złe wieści by to nie były, ja widzę i dobre. Teraz przynajmniej mam jej nowy numer telefonu. Grace zmienia go dość często, by nikt niepożądany nie był w stanie jej znaleźć.

- W Swellview pojawiła się nowa superbohaterka o mocach identycznych do tych, które posiadał Złocisty Feniks. Chciałam wiedzieć, czy...

- Czy to możliwe, by to była Alex? - dokończyłam za nią. Nie byłam zaskoczona jej pytaniem, ponieważ słyszałam o Watrze w wiadomościach. - Wykluczone. Alex nie posiada żadnych super mocy. Jak wiesz, osobiście to sprawdziłam. - mimo moich zapewnień, Grace nie do końca wyglądała na przekonaną. - Cóż, badania zawsze można powtórzyć. Wprawdzie mój sprzęt nie należy już do najnowocześniejszych, ale powinien pokazać nam to i owo.

- Nie, to odpada. - brunetka odparła zrezygnowana. - Alex ma już piętnaście lat, nie jesteśmy w stanie zrobić jej badań pod kątem posiadanych super mocy, nie budząc przy tym żadnych podejrzeń.

- Alex nadal nic nie wie o przeszłości Złocistego Feniksa? - po wypowiedzi Grace wniosek ten był bardzo oczywisty.

- Nie wie nawet, że taka postać w ogóle istniała i osobiście wolałabym, żeby tak zostało.

- W takim razie muszę cię zmartwić. - zaczęłam, odkładając filiżankę na stolik. - Jakiś czas temu zawitało tutaj dwóch mężczyzn. Podejrzewam, że ojciec z synem. Podawali się za hydraulików, aczkolwiek poprzez domowy monitoring widziałam, że interesowali się teczkami moich dawnych pacjentów, a konkretnie kartoteką właśnie Alex. - po skończeniu wypowiedzi napotkałam przerażony wyraz twarzy kobiety.

- Czy jednym z nich mógł być Kameleon? - spytała półszeptem, zbliżając się do mnie, jakby obawiając się, że ktoś poza mną zdoła usłyszeć to pytanie.

- Nie, spokojnie Gracie. Z całą pewnością to nie był on. Przecież rozpoznałabym jego parszywą gębę. - zapewniłam, ku natychmiastowej uldze kobiety. - Niemniej jednak ktoś tu czegoś szukał i osobiście uważam, że najlepiej by było, gdyby tego nie znalazł.

*Alex*

Nie potrafiłam przestać myśleć o Henryku, co wydawało mi się skrajnie absurdalne. Dlaczego jedno bezpośrednie pytanie zadane przez jego młodszą siostrę trzyma blondyna w moim umyśle, jak gwóźdź, którego nijak nie da się wyjąć? Przecież Henryk i Rey są dla siebie, jak rodzeni bracia, więc w gruncie rzeczy powinnam traktować Henryka... jak wujka. Coś mnie wzdrygnęło na tę myśl, ale nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ na ławce obok mnie usiadła Charlotte:

- No hejka, nie wchodzisz do szkoły?

- Mamy jeszcze ten no, czas. - odpowiedziałam wymijająco, tak naprawdę chcąc jak najdłużej odwlec spotkanie z blondynem. No bo co, jeśli zacznę się rumienić na jego widok i na szkolnym korytarzu zrobi się gorąco, jak na pustyni? Henryk szybko dojdzie do tego, że to moja sprawka, co gorsza w ten sposób domyśli się, że jestem w nim zabujana, chociaż oczywiście wcale nie jestem, niemniej jednak dosłownie spalę się ze wstydu!

Niebezpieczny Henryk : Córka PłomieniWhere stories live. Discover now