*Elizabeth*
Byłam w trakcie czytania fascynującej lektury, kiedy do moich drzwi zadzwonił dzwonek. Nie byłam zaskoczona, ponieważ spodziewałam się wyjątkowego gościa. Ochoczo więc wstałam z kanapy i otworzyłam drzwi, ujrzawszy kobietę, której nie widziałam już od tak dawna, a mimo to, praktycznie nic się nie zmieniła.
- Gracie, kochana. - przytuliłam brązowowłosą na przywitanie.
- Witaj Elizabeth, naprawdę cudownie cię znów widzieć. Nie wiedziałam, że wprowadziłaś się do Sąsiadowa, wcześniej wpadłabym z wizytą.
- Spontaniczna decyzja, za tłoczno jak dla mnie w tych wielkich metropoliach.
- Tak, wiem coś na ten temat. - nie kontynuowałyśmy rozmowy na klatce schodowej, ponieważ zaprosiłam Grace do środka i od razu podałam jej herbatę. Z twarzy kobiety wyczytałam, że coś ją trapi.
- Gracie, wiem, że twoja wizyta u mnie ma swoją przyczynę. Przez telefon wręcz błagałaś mnie o spotkanie. Co się stało? - cóż, jakkolwiek złe wieści by to nie były, ja widzę i dobre. Teraz przynajmniej mam jej nowy numer telefonu. Grace zmienia go dość często, by nikt niepożądany nie był w stanie jej znaleźć.
- W Swellview pojawiła się nowa superbohaterka o mocach identycznych do tych, które posiadał Złocisty Feniks. Chciałam wiedzieć, czy...
- Czy to możliwe, by to była Alex? - dokończyłam za nią. Nie byłam zaskoczona jej pytaniem, ponieważ słyszałam o Watrze w wiadomościach. - Wykluczone. Alex nie posiada żadnych super mocy. Jak wiesz, osobiście to sprawdziłam. - mimo moich zapewnień, Grace nie do końca wyglądała na przekonaną. - Cóż, badania zawsze można powtórzyć. Wprawdzie mój sprzęt nie należy już do najnowocześniejszych, ale powinien pokazać nam to i owo.
- Nie, to odpada. - brunetka odparła zrezygnowana. - Alex ma już piętnaście lat, nie jesteśmy w stanie zrobić jej badań pod kątem posiadanych super mocy, nie budząc przy tym żadnych podejrzeń.
- Alex nadal nic nie wie o przeszłości Złocistego Feniksa? - po wypowiedzi Grace wniosek ten był bardzo oczywisty.
- Nie wie nawet, że taka postać w ogóle istniała i osobiście wolałabym, żeby tak zostało.
- W takim razie muszę cię zmartwić. - zaczęłam, odkładając filiżankę na stolik. - Jakiś czas temu zawitało tutaj dwóch mężczyzn. Podejrzewam, że ojciec z synem. Podawali się za hydraulików, aczkolwiek poprzez domowy monitoring widziałam, że interesowali się teczkami moich dawnych pacjentów, a konkretnie kartoteką właśnie Alex. - po skończeniu wypowiedzi napotkałam przerażony wyraz twarzy kobiety.
- Czy jednym z nich mógł być Kameleon? - spytała półszeptem, zbliżając się do mnie, jakby obawiając się, że ktoś poza mną zdoła usłyszeć to pytanie.
- Nie, spokojnie Gracie. Z całą pewnością to nie był on. Przecież rozpoznałabym jego parszywą gębę. - zapewniłam, ku natychmiastowej uldze kobiety. - Niemniej jednak ktoś tu czegoś szukał i osobiście uważam, że najlepiej by było, gdyby tego nie znalazł.
*Alex*
Nie potrafiłam przestać myśleć o Henryku, co wydawało mi się skrajnie absurdalne. Dlaczego jedno bezpośrednie pytanie zadane przez jego młodszą siostrę trzyma blondyna w moim umyśle, jak gwóźdź, którego nijak nie da się wyjąć? Przecież Henryk i Rey są dla siebie, jak rodzeni bracia, więc w gruncie rzeczy powinnam traktować Henryka... jak wujka. Coś mnie wzdrygnęło na tę myśl, ale nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ na ławce obok mnie usiadła Charlotte:
- No hejka, nie wchodzisz do szkoły?
- Mamy jeszcze ten no, czas. - odpowiedziałam wymijająco, tak naprawdę chcąc jak najdłużej odwlec spotkanie z blondynem. No bo co, jeśli zacznę się rumienić na jego widok i na szkolnym korytarzu zrobi się gorąco, jak na pustyni? Henryk szybko dojdzie do tego, że to moja sprawka, co gorsza w ten sposób domyśli się, że jestem w nim zabujana, chociaż oczywiście wcale nie jestem, niemniej jednak dosłownie spalę się ze wstydu!
YOU ARE READING
Niebezpieczny Henryk : Córka Płomieni
FanfictionAlex Sherman mieszka ze swoją matką w Nowym Yorku, gdzie ma wszystko, co mogłaby sobie tylko wymarzyć. Życie nastolatki jest poukładane, mimo braku ojca, którego niestety nigdy nie miała okazji poznać. Wszystko jednak ulega zmianie, gdy jej mama inf...