14. Dowody na prowadzenie podwójnego życia

1.1K 65 47
                                    

*Rey*

Byłem w drodze do gazowni, kiedy mój telefon dał o sobie znać. Okazało się, że to pani mojego serca zapragnęła usłyszeć mój głos. 

- Co tam, kochanie? - odebrałem, mimo tego że prowadziłem van. 

- Rey, Alex już wróciła do domu, także ty też możesz wracać. - szlag, Jennifer chce, żebym już wracał, a ja muszę załatwić ten cieknący gaz. I co by tu...? O, już wiem. 

- Wybacz, kochanie. Ja bardzo chciałbym móc wrócić do domu, ale pilna sprawa wzywa mnie do sklepu. - oznajmiłem, swoim głosem sugerując, że bardzo szczerze żałuję takiego obrotu spraw. Rzeczywiście wolałbym siedzieć na kanapie wraz z Jennifer oraz Alex i zajadać popcorn przy dobrym filmie, niż spawać dziurę głupiej rury, ale co ja poradzę, że superbohatera wzywają do różnych zadań? 

- Nie przejmuj się. Załatw wszystko, co musisz i wróć, jak już będziesz mógł. Czekamy na ciebie. - odparła z pełną dozą wyrozumiałości. Normalnie, jak można nie kochać tej kobiety? 

- Postaram się szybko wrócić, kocham cię. 

- Ja ciebie też. - Jennifer się rozłączyła, natomiast ja z uśmiechem na ustach docisnąłem gazu, by jeszcze szybciej znaleźć się na miejscu. Niesamowite, zarówno Henryk, jak i Charlotte ostrzegali mnie, bym dodatkowo uważał na swoją tajemnicę, skoro teraz mam rodzinę, a tu proszę, wszystko idzie jak po maśle. Jestem Kapitanem i ani Jennifer, ani Alex nie wiedzą o tym fakcie. 

*Alex*  

Siedziałam w swoim pokoju i tam czekałam na powrót Reya z gazowni. Nie mogę uwierzyć, że to właśnie on okazał się być Kapitanem. Dlaczego nam nie powiedział?! Skoro uważa się częścią naszej rodziny, powinien nam ufać i powiedzieć o swojej superbohaterskiej karierze. Zrozumiałybyśmy. Mama by zrozumiała. Pokochała go! Jest jej pierwszą prawdziwą miłością od czasu utraty mojego biologicznego ojca. Jak Rey może ją tak podle traktować?! No chyba, że... No chyba, że mama WIE o Kapitanie i to dlatego tak chętnie wyniosła się dla Reya do Swellview. Dlatego też tak dziwnie zareagowała, kiedy Kapitan i Niebezpieczny przyprowadzili mnie do domu. Mama po prostu bała się, że rozpoznam Reya w starszym z superbohaterów! Pytanie tylko, jak długo chcieli to przede mną ukrywać? W ogóle zamierzali mi powiedzieć? Naprawdę chcieli przez resztę życia trzymać mnie w niewiedzy? Jednego jestem pewna, muszę dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. W tym celu zeszłam na dół. 

- Mamo, gdzie jest Rey? 

- Dzwonił, że pilnie potrzebują go w sklepie, ale niebawem powinien wrócić do domu. - no proszę, nie wiedziałam, że mama tak dobrze umie grać. Powinna była zostać aktorką. 

- Ta, super. - mruknęłam, niezbyt dobrze ukrywając złość. Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego mamie i Reyowi tak bardzo zależało na tym, bym nie wiedziała o Kapitanie. Wkrótce będę miała okazję się o tym przekonać, gdyż parter mojej mamy właśnie przekroczył próg naszego domu. 

- Cześć, skarbie. - mama podeszła do Reya i dała mu buziaka. 

- Witaj kochanie, cześć Alex, gdzie to się było? - spytał, jak gdyby nigdy nic. 

- Myślę, że doskonale wiesz, gdzie. - oznajmiłam nieco sarkastycznie, co już nie umknęło uwadze ani jego, ani mojej rodzicielki, którzy wymienili spojrzenia. 

- Czy... cooś się stało? - spytał ostrożnie i bardzo słusznie. 

- Ty mi powiedz. Stało się coś? Gdzie byłeś? Podobno miałeś mnie szukać. - wypytywałam, jak na przesłuchaniu. Wiedziałam, że nie powie mi prawdy, ale chciałam wiedzieć, czy ustalili wcześniej z mamą jakąś wspólną wersję. 

Niebezpieczny Henryk : Córka PłomieniWhere stories live. Discover now