#17

479 37 23
                                    


   – Niemcy! Mam coś dla ciebie! – Polak wbiegł do swojej sypialni jak poparzony, nie zastał w nim jednak, jak się spodziewał, Germana.

Zaczął przeszukiwać dom, lecz nigdzie go nie znalazł. Dopiero mijając łazienkę usłyszał nalewanie wody do wanny oraz nucenie jakiejś melodii, której nie kojarzył.

Pomyślał, że czarno-czerwono-żółty dopiero wszedł do pomieszczenia i nic jeszcze nie zdążył z siebie ściągnąć.

Zdecydowanie chwycił za klamkę i otworzył drzwi. Niemcy odwrócił się gwałtownie w stronę Polaka, który teraz przeszywał go od góry do dołu wzrokiem. Niższy odetchnął z ulgą widząc Germana w ubraniach.

– Mam coś dla ciebie. – Powiedział mały Słowianin. – Ale będziesz musiał zejść do kuchni. Zrobiłem jabłecznik, sam, specjalnie dla ciebie.

– Zejdę, ale po kąpieli z tobą. – Niemcy uśmiechnął się, a w jego oczach można było zauważyć nutę dominacji. – Jak się ze mną umyjesz to dam ci wszystko, co będziesz chciał.

– N-Nie! Jeb się! – Polska miał się odwrócić i wyjść, lecz starszy w porę złapał go za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

– To może inaczej... Jeśli się ze mną nie wykąpiesz, to pokażę Węgrą list, który od ciebie dostałem.– Niemcy chwycił chłopaka w pasie. Niższy zaczął bać się jego pewności siebie.

– Ty cholero... Wiesz, że to jest szantaż.

– Z miłości, mój drogi. Chyba nadszedł czas wykonać następny krok, co? Poznamy się nieco bliżej... – Polska odwrócił głowę zawstydzony, Niemcy złapał za podbródek niższego i musnął delikatnie jego wargi. – No dalej Poliś, nie wstydź się~. Nie będziemy jeszcze przecież tego robić, jak nie chcesz.

– Słuchaj, jesteśmy ze sobą krótko i mało się znamy, więc zrobię to, jak zagramy w pewną grę, tak, jak raz u ciebie.

– Podoba mi się ten pomysł. – Wymruczał w szyję Polaka, odsunął się od niego i zakręcił wodę, której nie było w wannie jeszcze tak dużo. – Tylko bez jednego, niewygodnego tematu. Wiesz o co chodzi...

– Domyślam się, że chodzi o twojego brata. Odwołasz tylko ten szantaż. Nie ma pokazywania innym naszej prywatnej korespondencji.

– Jasne, tylko jest jeden chaczyk, w tej naszej grze. – Polska uniósł głowę w górę i zdenerwowany spojrzał Germanowi w błękitne oczy. – Jeśli nie będziesz w chciał odpowiedzieć na moje pytanie to zdejmuszesz część swojej garderoby.

– Ale jeśli ty nie będziesz w stanie, ubrania wracają do mnie. Nie mam zamiaru cię rozbierać. – Niemiec pokiwał głową rozbawiony. Polska złapał go niepewnie za rękę i zaciągnął go na dół po schodach.

Weszli do kuchni, Słowianin ukroił ciasto i podał jeden kawałek chłopakowi, który bacznie obserwował każdy jego ruch, przeszywając go przy tym swym zamglonym wzrokiem. 

Przeszli do salonu i usiedli w fotelach na przeciw siebie. W spokoju i w ciszy zjedli zrobiony przez biało-czerwonego jabłecznik. Niższy unikał kontaktu wzrokowego z Niemcem. Siedział ze spuszczoną głową w dół cały rozpalony od stresu.

Nie wiedział czemu zaproponował Germanowi taką grę, jednak to było jedyne co przyszło mu wtedy do głowy aby uniknąć głupiego szantażu. Niemcy skończył jeść jako pierwszy, z niecierpliwością wyczekiwał aż Polska również odłoży pusty talerz na stole.

Słowianin zjadł ostatni kęs, odstawił talerz i usiadł na kanapie. Po chwili Niemcy dołączył się do niego.

– Mógłbym zacząć? – Polska kiwnął głową. – Masz mnie już dość? Mojego ciągłego zachowania wobec ciebie? Mam na myśli, że trochę narzucam ci, abyś już to ze mną zrobił.

Sen na drzewie w blasku księżyca ~Gerpol~Kde žijí příběhy. Začni objevovat