Stałam w kuchni robiąc obiad dla wszystkich, bo żadna osoba w tym mieszkaniu nie chce chyba wziąść się za to . Dziadek to lepiej , żeby za to się nie brał . A James jest zbyt zajęty unikania mojej osoby , po tym jak pokłóciliśmy się z samego rana . A Nelly nawet nie ma w domu , ponieważ jej nigdy nie ma na weekend, przez to że pracuje jako kelnerka. I pewnie jakby była to by starała się nas pogodzić, ale nie wiem czy by się udało. Jestem cholernie zła na brata czego on nie może zrozumieć.
Robiłam zapiekankę w piekarniku, bo tylko to umiem robić bez popełniania błędów.- Tylko nie przypal , bo po przypalonym mam zawsze zgage nie wiadomo dlaczego- nagle do kuchni wszedł mój dziadek , który chyba zamierza jeszcze bardziej mnie wyprowadzić z równowagi.
- Ta jasne , to wszystko czy mogę w spokoju robić obiad? - nawet się do niego nie obróciłam, ponieważ chciałam jak najbardziej mu pokazać, że wszystko co robi mnie nawet nie rusza.
- Nie chyba nie - stwierdził, ale chyba zmienił zdanie , bo znów odezwał się- A tak przestań się boczyć, bo nie zostałaś wychowana na Ksieżniczkę - jakby nie to że jestem starsza to pewnie rzuciłabym w niego czymś. Miał rację przecież muszę być normalną osobą , najlepiej siedzieć z nosem w książkach i chodzić na nudne kółka poza lekcyjne . I nie powinnam mieć swojego zdania i siedzieć cicho, jeśli chodzi o moje życie, bo przecież nie jestem jeszcze dorosła. I to rodzice mają decydować co mnie uszczęśliwia , a co nie . Jakie studia powinnam skończyć, a jakie nie . Najlepiej, żebym za kilkanaście lat przejąć naszą rodziną firmę . Wcale nie musze mieszkać z moim bratem , wcale nie muszę uważać co robie , żeby nie dostać kazania od Matki. Wcale nie jestem pilnowana, jak conajmniej księżniczkę , której odwaliło i chcą ją znów z manowców na właściwą drogę sprowadzić. Tak się czułam , jakbym musiała przejść niewyobrażalnie wielką zmianę z zbuntowniczki na księżniczkę , która musi być przykładną osobą dla ludzi . Czasem mam wrażenie, że oni chcą , żeby wątek o tym , że brałam narkotyki znikną z powierzchni ziemi. Tak, jakby oni tego nie robili . Tak, jakby oni nie szukali siebie za młodu , żeby móc obrać kierunek w dorosłym życiu.
***
Niestety nie posiadamy w mieszkaniu gramofonu , a tym bardziej tego który należy do mojego Dziadka. Przez co od godziny leci Bach z mojego laptopa podłączonego do telewizora. Lubiłam muzykę klasyczną i kiedyś chciałam nawet w tym kierunku się kształcić. Siedziałam na kanapie pisząc wypracowanie do szkoły, kiedy mój Dziadek chyba zasnął na fotelu słuchając muzyki i to nie było nowością u niego. Zawsze robił sobie drzemki z muzyką w tle , zawsze uważał, że nic tak nie uspokaja ciała, duszy i serca, jak muzyka klasyczna.
Do mieszkania wpadł w pewnej chwili Harry cały w farbie z pędzlem założonym za ucho , przez co zarówno ja , jak Dziadek podnieśliśmy głowy, żeby sprawdzić kto to.- O Dzień Dobry , przeszkadzam?- wyglądał dziś bardzo dobrze , to znaczy . Lubię go widzieć w rozwalonej koszuli i w bardzo opiętych spodniach . Można było w tedy dostrzec, jak bardzo jest przystojny. Fascynował mnie, tym jak jego aura sprawia, że świąt dla mnie nagle staje się ciekawszym.
- O Witam , James mi o tobie dużo opowiadał . Harry, zgadza się?- mój dziadek rzadko był uprzejmy dla ludzi, a tym bardziej sam z siebie chciał ich poznać. Podszedł do loczka i podał mu rękę uśmiechając się szeroko . Nie dziwie się, że mój Dziadek zwrócił na niego uwagę. Skoro wparował do nas z farbą na dłoniach i na koszuli , przez co wiadomo było, że jest w trakcie tworzenia obrazu.
- Tak , mi o Panu też - potrząsnął mojego Dziadka dłoń witając się z nim - Dolly , nie macie czasem czerwonej świeczki, mam namyśli dosłownie czerwoną? - zwrócił się do mnie przez co uwaga została skierowana na mnie .
ČTEŠ
Angel Shadow |H.S| ( Zawieszone)
Fanfikce-Harry- zapytałam, patrząc nadal na czarne niebo- Skąd wiemy, że się zakochaliśmy? -Widzisz, kochana - zaczął oblizując usta-To jak z gwiazdami...