62.

474 22 4
                                    

Stałam w kuchni robiąc obiad dla wszystkich,  bo żadna osoba w tym mieszkaniu nie chce chyba wziąść się za to . Dziadek to lepiej , żeby za to się nie brał . A James jest zbyt zajęty unikania mojej osoby , po tym jak pokłóciliśmy się z samego rana . A Nelly nawet nie ma w domu , ponieważ jej nigdy nie ma na weekend,  przez to że  pracuje jako kelnerka. I pewnie jakby była to by starała się nas pogodzić, ale nie wiem czy by się udało.  Jestem cholernie zła na brata czego on nie może zrozumieć. 
   Robiłam zapiekankę w piekarniku, bo tylko to umiem robić bez popełniania błędów. 

- Tylko nie przypal , bo po przypalonym mam zawsze zgage nie wiadomo dlaczego- nagle do kuchni wszedł mój dziadek , który chyba zamierza jeszcze bardziej mnie wyprowadzić z równowagi.

- Ta jasne , to wszystko czy mogę w spokoju robić obiad? - nawet się do niego nie obróciłam,  ponieważ chciałam jak najbardziej mu pokazać,  że wszystko co robi mnie nawet nie rusza.

- Nie chyba nie - stwierdził,  ale chyba zmienił zdanie , bo znów odezwał się- A tak przestań się boczyć,  bo nie zostałaś wychowana na Ksieżniczkę - jakby nie to że jestem starsza  to pewnie rzuciłabym w niego czymś. Miał rację przecież muszę być normalną osobą , najlepiej siedzieć z nosem w książkach i chodzić na nudne kółka poza lekcyjne . I nie powinnam mieć swojego zdania i siedzieć cicho, jeśli chodzi o moje życie, bo przecież nie jestem jeszcze dorosła. I to rodzice mają decydować co mnie uszczęśliwia , a co nie . Jakie studia powinnam skończyć,  a jakie nie . Najlepiej, żebym  za kilkanaście lat przejąć naszą rodziną firmę . Wcale nie musze mieszkać z moim bratem , wcale nie muszę uważać co robie , żeby nie dostać kazania od Matki. Wcale nie jestem pilnowana, jak conajmniej księżniczkę , której odwaliło i chcą ją znów z manowców na właściwą drogę sprowadzić. Tak się czułam , jakbym musiała przejść niewyobrażalnie wielką zmianę z zbuntowniczki na księżniczkę , która musi być przykładną osobą dla ludzi . Czasem mam wrażenie, że oni chcą , żeby  wątek o tym , że  brałam narkotyki znikną z powierzchni ziemi.  Tak, jakby oni tego nie robili . Tak, jakby oni nie szukali siebie za młodu , żeby móc obrać kierunek w dorosłym życiu.

***

Niestety nie posiadamy w mieszkaniu gramofonu , a tym bardziej tego który należy do mojego Dziadka. Przez co od godziny leci Bach z mojego laptopa podłączonego do telewizora. Lubiłam muzykę klasyczną i kiedyś chciałam nawet w tym kierunku się kształcić.  Siedziałam na kanapie pisząc wypracowanie do szkoły,  kiedy mój Dziadek chyba zasnął na fotelu słuchając muzyki i to nie było nowością  u niego.  Zawsze robił sobie drzemki z muzyką w tle , zawsze uważał, że nic tak nie uspokaja ciała,  duszy i serca, jak muzyka klasyczna.
 
   Do mieszkania wpadł w pewnej chwili Harry cały w farbie z pędzlem założonym za ucho , przez co zarówno ja , jak Dziadek podnieśliśmy głowy,  żeby sprawdzić kto to.

- O Dzień Dobry , przeszkadzam?- wyglądał dziś bardzo dobrze , to znaczy . Lubię go widzieć w rozwalonej koszuli i w bardzo opiętych spodniach . Można było w tedy dostrzec,  jak bardzo jest przystojny. Fascynował mnie,  tym jak jego aura sprawia, że  świąt dla mnie nagle staje się ciekawszym.

- O Witam , James mi o tobie dużo opowiadał . Harry,  zgadza się?- mój dziadek rzadko był uprzejmy dla ludzi, a tym bardziej sam z siebie chciał ich poznać.  Podszedł do loczka i podał mu rękę uśmiechając się szeroko . Nie dziwie się, że mój Dziadek zwrócił na niego uwagę. Skoro wparował do nas z farbą na dłoniach i na koszuli , przez co wiadomo było, że jest w trakcie tworzenia obrazu.

- Tak , mi o Panu też - potrząsnął mojego Dziadka dłoń witając się z nim - Dolly , nie macie czasem czerwonej świeczki, mam namyśli dosłownie czerwoną? - zwrócił się do mnie przez co uwaga została skierowana na mnie .

 Angel Shadow  |H.S| ( Zawieszone) Kde žijí příběhy. Začni objevovat