Nie wiem, jak długo spałam , ale od minuty słyszę buczenie , tylko nie wiem skąd. Dopiero po otwarciu oczu , przypomniałam sobie gdzie jestem. Głowę miałam położoną na klatce piersiowej bruneta, która powoli unosiła się i opadała. Prawą ręką byłam objęta w tali, przez co nie brakowało mi ciepło jego ciała. Chcąc nie chcąc podniosłam się z ciała Harrego, żeby sprawdzić skąd dochodzi to buczenie. Wzrokiem poszłam za tym buczenie i odnalazłam wzrokiem spodnie na ziemi. Chłód zimnych paneli sprawił, że zrobiło mi się zimno i miałam wielką chęć wrócenia do ciepłego łóżka obok bruneta, gdzie było bardzo przyjemnie . Ale najpierw chce zlikwidować ten wkurzający dźwięk. Z kieszeni wyjęłam mój telefon akurat , kiedy buczenie przestało . Dochodziła pierwsza w nocy , a osoba która dzwoniła był mój brat i to z 17 razy próbował dodzwonić się do mnie . Szybko wybrał numer brata i przyłożyłam chłodny ekran do ucha . Odebrał po pięciu sygnałach.
-Cholera , Dolly . Gdzie jesteście ? Czemu nie odbierasz telefonu?
-U Harrego w mieszkaniu. Zapomniałam do was zadzwonić, od nie dawna jesteśmy w mieszkaniu- powiedziałam zgodnie z prawdą, bo z tego co się orientuję to spałam z trzydzieści minut.
- Japierdole, Dolly . Od chyba trzech godzin próbujemy się do was dodzwonić i cisza . Wiesz , jak martwiliśmy się czy z Harrym wszystko okej . Mogłaś kurwa chociaż zadzwonić i powiedzieć w którym szpitalu jesteście - trochę się zdenerwowałam słuchając słów żalu, które mówił mój brat , bo on nie wie jak było.
-James , weź wyluzyj i mnie posłuchaj . Na poczekalni, jak czekaliśmy na naszą kolej . Harremu nie chciała przestać się lać krew z nosa i tamowałam wszystkim co miałam pod reką. A on był w takim stanie , że ledwo stał na nogach , a głowa to mu na wszystkie strony latała , bo nie miał siły jej utrzymać . Więc , nie mogłam na chwilę oderwać od niego wzroku , żeby zając się czym innym . I wyobraź sobie , że byłam tak przerażona, tym co się stało, że nie mogłam myśleć o niczym nim , tylko czy twój przyjaciel będzie miał wstrząns mózgu. Niestety w szpitalu , była chujowa pomóc, bo wszyscy traktowali Harrego , jak łobuza, który wdał się w bójke. Więc musiałam mu we wszystkim pomagać . Uwierz , nie miałam czasu nawet się po dupie podrapać, więc jakim cudem miałam do was zadzwonić? - powiedziałam to z spokojem w głosie, chociaż w środku mi się gotowało , ale nie chciałam krzyczeć , bo mogłabym obudzić śpiącego bruneta. Podałam mu takie fakty , tylko takie jakie on mógł usłyszeć, bo przecież on nie wie , że mnie i Harrego łączy coś więcej . I chyba nie powiem mu , że ryczałam , jak głupia , bo bałam się o chłopaka w którym jestem zakochana. I z strach o bruneta , bałam się odstąpić go chociaż na krok .
- Dobra , nie ważne. Mów co z nim - z tonu jego głosu, mogę wnioskować, że zrobiło mu się łyso na moje słowa. I dobrze , bo moim zdaniem powinien mnie zapytać i wysłuchać ,a potem opieprzać, że nie odbierałam.
- Dostał silne lekki przeciwbólowe, które mają działać kilka godzin , więc dobrze dla niego, bo może śpiąc odreagować dzisiejsze zdarzenie bez bólu. Ma mocno poobijany brzuch, ale żadnych złamań . Ma tylko prawy łuk brwiowy zszyty, bo reszta ran była tylko do oczyszczenia i przyklejenia obatrunku . Sprawdzili czy nie ma wstrząsu mózgu , ale na szczęście nie ma . Byliśmy tam przez prawie dwie godziny na obserwacji, ale nic mu nie było to go wypisali do domu. Tyle i od nie dawna jesteśmy w jego mieszkaniu- muszę przyznać, że samą siebie zaszokowała, tym że wszystko zapamiętałam. Bo jak , byliśmy w szpitalu nie dałam rady skupić na niczym innym , jak na twarzy Harrego . Więc, jak lekarz czy pielęgniarka coś mówili o jego stanie , byłam jak za szkłem. Słyszałam, ale tak , jakby mówili z drugiego końca sali.
YOU ARE READING
Angel Shadow |H.S| ( Zawieszone)
Fanfiction-Harry- zapytałam, patrząc nadal na czarne niebo- Skąd wiemy, że się zakochaliśmy? -Widzisz, kochana - zaczął oblizując usta-To jak z gwiazdami...