Rozdział 35

504 38 16
                                    

Po dziesięciu minutach słuchania radia, wrócił Grayson.

- Jedziemy do myśliwego. Widział zielonego tygrysa i fioletowowłosą dziewczynę.

- Okej. Czekaj... - Leila ściszyła radio, po chwili zastanawiając się - Co do cholery ma znaczyć zielony tygrys?!

- No właśnie. Nie wiem.

- Świetnie - westchnęła, chcąc uderzyć w coś głową.

•••

Po jakimś czasie jechania drogą, wokół zaczęło robić się ciemno, a biały śnieg odznaczał się na tle krajobrazu. W oddali widać było drewniany dom, z zapalonymi światłami w niemal każdym pokoju. Zatrzymali się niedaleko.

- To tu - stwierdził Dick i nie czekając na dziewczyny wyszedł z auta.

Gdy Leila wyszła, dopadł ją niespodziewany chłód. Złapała się za ramiona lekko je pocierając, aby trochę się rozgrzać. Dick bez zbędnego gadania, gdy tylko Kory i Leila weszły na schody, zapukał w drzwi.
Rzekomy myśliwy otworzył prawie natychmiast.

- Czego chcecie? - zapytał nieprzyjemnym tonem.

Oparł jedną rękę o próg, a drugą był przygotowany w każdej chwili zamknąć drzwi.

- Pogadać o dziewczynce, którą widział pan w lesie - Dick wyciągnął odznakę.

- A konkretnie?

- Czy coś mówiła? Dokąd poszła?

- Już gadałem z glinami, więc spieprzajcie.

Myśliwy zatrzasnął by drzwi, gdyby nie Dick zatrzymujący go w ostatniej chwili.

- Proszę odpowiedzieć na moje pytania - mówił naciskając na pojedyńcze słowa.

Mężczyzna, sięgnął jedną ręką w kąt mieszkania. Wyciągnął broń odrazu ją odbezpieczając. Źrenice Leili rozszerzyły się lekko na ten widok.

- Nie mogę z tymi ludźmi - westchnęła w myślach.

Dick zablokował ruchy przeciwnika, poczym napierając na niego wywrócił go na ziemię. Mężczyzna nie dając za wygraną wstawał uczepiając się koszulki Graysona.

- Widziałeś, dokąd poszła?! - warknął szatyn, powstrzymując się od większej agresji.

Niebieskowłosa obrzuciła ich znudzonym wzrokiem, postanawiając się rozejrzeć po mieszkaniu.

- Trochę tu ubogo.

Podniosła mały model rekonstrukcji czaszki jelenia. Był zbyt lekki, by być prawdziwym. Od niechcenia rzuciła go na ziemię. Jej dawne ja, ostatnio coraz częściej chciało przejmować stery na nią. Chociaż niedokońca wiedziała czemu ogląda różne rzeczy, robiła to dalej.

- O, łańcuszek - uśmiechnęła się chowając złotą biżuterię do kieszeni.

- Psychopata!

Usłyszała zachrypnięty głos skierowany do Dicka. Wróciła znów słysząc odgłosy walki i zbicie szkła. Grayson tracąc nad sobą kontrolę zaczął okładać myśliwego, aż do krwi.

- Dick - powiedziała twardo.

Pokręciła głową przypatrując się temu wszystkiemu. Musi coś z tym zrobić. Zbyt łatwo wyprowadzić go z równowagi. Czasami gdy wracała pamięcią do czasów tytanów, nie mogła uwierzyć jak zmienił się Dick. Wtedy był najbardziej opanowaną osobą jaką znała, a teraz odwrotnie. I ludzie podobno się nie zmieniają? Wzrok Kory był nieodgadniony. Leila nie potrafiła stwierdzić czy to strach czy może zdziwienie. Czemu nic nie robiła, aby to powstrzymać? Sama nie wiedziała. Jej ciało nie chciało się poruszać, potrafiła tylko patrzeć. Kory widząc to, postanowiła zareagować. Przed kolejnym ciosem Dicka złapała go za zaciśniętą pięść.

Density | TitansWhere stories live. Discover now