Rozdział 22

618 50 7
                                    

Leila spojrzała na zaparkowane auto pod budynkiem. Rejestracja się zgadzała, więc weszła do środka komisariatu. Wszyscy policjanci i detektywi przechadzali się pomiędzy biurkami. Kilka osób zakutych w kajdanki czekało na przesłuchanie w towarzystwie funkcjonariuszy. Przez chwilę mignęła jej fioletowa plama, więc szybko ruszyła w jej stronę, ale gdy znalazła się w połowie sali, zatrzymała się słuchając.

- Jakaś dziewczyna rzuciła cegłą w radiowóz - zaśmiał się jeden z detektywów.

- Co oni teraz mają w tych głowach? - drugi w odpowiedzi pokręcił głową z rozbawieniem.

- Zaraz będzie przesłuchiwana. Ciekawe co wymyśli.

Jeden z nich wzruszył ramionami i biorąc teczki ruszył gdzieś.

- Przepraszam? - zapytała tego który został.

- Tak? - odwrócił się, podejrzliwie jej się przyglądając.

Poczuła stres, momentalnie blednąc.

- Błagam. Nie możesz mnie rozpoznać - powtarzała w myślach jak mantrę.

- Zaginęła mi córka. Fioletowe włosy, gdzieś tyle wzrostu - pokazała ręką, próbując wyglądać i brzmieć jak zdesperowana matka.

- Naprawdę? Dzisiaj właśnie ją przywieziono. Wie pani co ona zrobiła? Rzuciła cegłą w radiowóz. Jest w sali przesłuchań. Może ją pani odebrać. O tam na lewo, tylko proszę się zgłosić na początek po papiery.

W odpowiedzi tylko kiwnęła głową i nie mając zamiaru wypełniać jakiś papierów ruszyła do fioletowowłosej. Zadziwiające było to, że tak łatwo jej poszło. Leila weszła za lustro weneckie, aby sprawdzić czy to napewno tu. Nastolatka siedziała z jakimś detektywem, który ją przesłuchiwał. Niestety siedział tyłem, więc nie widziała jego twarzy. Bez zastanowienia, zapukała do drzwi i nie czekając na odpowiedź weszła do środka.

- Dzień dobry, jestem jej matką - bez zbędnych słów i rozmowy podeszła bliżej.

Detektyw natychmiast odwrócił się, nagle blednąc.

- Nie wierzę - szepnęła, nieruchomiejąc.

Przed nią stał Dick Grayson. Musiała chwilkę to przetrawić, aby zrozumieć, że to prawda. Wyglądał prawie tak samo jak wtedy, gdy się żegnali. Oboje byłych Tytanów nie mogło uwierzyć, że po ponad czterech latach właśnie się spotykają.

- Leila? Co tu robisz? - Dick wpatrywał się w nią jakby miała za chwilę zniknąć.

Minęło tyle czasu i jedyne co się w niej zmieniło to włosy, które miały ten sam kolor, ale były lekko falowane. Bardzo jej pasowały, a nowy kształt dodawał uroku.

- Sama nie wiem. Ty detektywem? Nie spodziewałam się - próbowała mówić spokojnie, ale emocje i wspomnienia zalały ją całą.

Zaśmiała się cicho.

- Wy się znacie? - zapytała fioletowowłosa tym samym przypominając o swojej obecności.

- Nie jesteś jej matką, prawda? - zaśmiał się krótko.

- Nie, ale nie daje mi coś spokoju. Co miałaś na myśli mówiąc to? - zapytała podchodząc bliżej.

- Nie wiem. Intuicja albo... Coś we mnie siedzi. Coś złego - odpowiedziała nastolatka wpatrując się w metalowy stół.

W jej niebieskawych oczach można było dostrzec strach i prośbę o pomoc.

- Chodź - szepnął Dick, wychodząc z pomieszczenia.

Leila rzuciła ostatnie spojrzenie dziewczynie i ruszyła za szatynem.

- Nie wiem skąd ona te rzeczy wie, ale to jest dziwne - powiedział zatrzymując się niedaleko drzwi.

Skrzyżował ręce na piersi, opierając się lekko o ścianę.

- Jak właściwie ona ma na imię?

- Rachel Roth - odpowiedział patrząc prosto w oczy Leili.

- Wiesz... - zaczęła nagle cichnąc.

Obok nich pojawiła się blondynka. Detektyw ubrana na czarno, obrzuciła szybko wzrokiem Leile, odrazu skupiając swoją uwagę na Graysonie.

- Przesłuchałeś tę dziewczynę? - zapytała, delikatnie uśmiechnięta.

Klepnęła go lekko teczką w ramię. Gdy już zwrócił na nią uwagę i chciał odpowiedzieć, przerwała mu.

- Kim jest... - powiedziała szukając dobrego słowa oraz lekko kiwając głową w stronę Leili.

- Jestem jego przyjaciółką - niebieskowłosa uśmiechnęła się ponuro.

- A jednak - blondynka rozpromieniła się, powoli odchodząc - Nie tak samotny i dupkowaty jak myślałam?

Dick westchnął nie wiedząc co odpowiedzieć.

- Chodź. Musisz wypełnić papiery - rzekła blondynka, opuszczając ich.

- Muszę iść...ale miło było cię zobaczyć - uśmiechnął się smutno i nie dając Leili czasu na odpowiedź, ruszył za blondynką.

Niebieskowłosa chwilę odprowadzała go wzrokiem. Nie tak sobie wyobrażała ich spotkanie po latach. Widziała je w dużo bardziej optymistycznych okolicznościach. Nie wiedząc co z sobą zrobić, postanowiła wrócić do prawdziwego powodu dla jakiego się tutaj znalazła. Uchyliła drzwi.

- Rachel... - w środku nikogo nie było, a jej imię zawisło w powietrzu bez odpowiedzi.

Density | TitansWhere stories live. Discover now