Rozdział 42

463 40 9
                                    

- Przyszłam nie w porę? - zapytała różowowłosa opierając się o framugę drzwi.

- Nie - Leila odpowiedziała powoli, w myślach jednocześnie zaprzeczając.

Niebieskowłosa uśmiechnęła się najbardziej naturalnie jak potrafiła, zapraszając Kory do środka. Zacisnęła zęby widząc dziwny błysk zwycięstwa w oczach nieproszonego gościa.

- Przyniosłam tequilę - mruknęła niechętnie różowowłosa.

Wyciągnęła szklaną butelkę wcześniej przykrytą lekko jej futrem i z impetem odstawiła na blat obok wypitego do połowy wina.

- O dzięki, ale jak widzisz mamy wino - Leila zaśmiała się wskazując na wspomniany alkohol.

- Trudno. Możemy wypić oba - wzruszyła ramionami.

- Nie po to tu przyszłaś Kory, prawda? - odezwał się dotąd milczący Dick.

Po pokoju poniósł się krótki śmiech przypominający parsknięcie.

- Chciałam z tobą porozmawiać. Ostatnio jakoś się nie udało, a wiem, że coś ukrywasz.

- I chciałaś mnie upić, żeby wyciągnąć to ze mnie? - wskazał na przyniesioną przez nią butelkę.

- Może albo raczej uznałam, że tak będzie prościej - spuściła lekko głowę, po chwili znów ją podnosząc z pewnością wymalowaną w oczach.

- Uwierz, nie uda ci się to. Mam mocną głowę - stwierdził, a na jego twarz wpłynął uśmiech.

Leila w tym czasie wyjęła trzecią szklankę. Nie chciała, aby Kory im przeszkadzała, co niestety świetnie jej wychodziło. Potrafiła przyciągać uwagę jak mało kto. Sam jej wygląd i osobowość sprawiały, że nie dało się zignorować jej obecności. Niebieskowłosa miała wrażenie, że to nie przypadek, że Kory zapukała w tym momencie. Wyglądało to jakby stała pod drzwiami i podsłuchiwała, czekając na odpowiednie warunki, aby im przerwać. Jednak może poprostu nadpisywała jakieś zmyślne teorie, bo zdenerwował ją ten nieprzychylny zbieg zdarzeń. Nalała sobie szklankę tequili i tak samo jak inni zaczęła powoli ją opróżniać.

- Więc, więc, więc...co ukrywasz? - Kory usiadła na krańcu łóżka obok Graysona.

- Nic, naprawdę - spuścił wzrok na podłogę, skupiając się na nic nie znaczącej rysie zdobiącej panele.

- Wszyscy pokazali co potrafią i nie wierzę w to, że jesteś zwykłym detektywem.

Grayson nie miał zamiaru mówić Kory prawdy. Więcej osób, które by wiedziały o Robinie utrudniałyby odcięcie się od niego. Musiał poprowadzić rozmowę tak żeby zapomniała po co tutaj właściwie przyszła.

Różowowłosa przez następną godzinę próbowała wyciągnąć to z niego na różne sposoby. Podchwytliwymi pytaniami, próbą wywołania wyrzutów sumienia czy nawet zakładem, oczywiście z marnym skutkiem. Mimo swojego wcześniejszego planu oboje wypili tylko trochę, w przeciwieństwie do Leili, która zapomniała co to umiar. Nie obchodziło jej to, że już przesadziła i zaczyna jej się kręcić w głowie. Uspokoiła tym szalejące myśli, które nie pozwalały jej zapomnieć o tym, że osoby znajdujące się z nią w pokoju, zdają się ignorować ją.

Wzięła kolejnego dużego łyka tequili z znudzoną miną wpatrując się w przyjaciół. Przez nachalną Kory niebieskowłosa została pominięta w konwersacji. Czuła się jak dodatek do otoczenia, ozdoba. Westchnęła głośno, gdy zauważyła, że alkohol w butelce się skończył.

- Dick...Dick, bo wiesz...- wstała i chwiejnym krokiem ruszyła w jego stronę, jednak w połowie zatrzymała się.

Poczucie samotności, pozostawienia samej sobie mimo przebywania z dwoma innymi osobami nasiliło się. Zaczęła obserwować Kory, która śmielsza przez alkohol coraz bardziej przybliżała się do Dicka. Nie chciała przyznać, ale zaczęła się czuć zazdrosna. Najgorsze jednak było to, że o Kory, którą już od jakiegoś czasu traktowała jak swoją rywalkę.

- Grayson - Leila warknęła zła - Nie ignoruj... mnie, cholera...no!

Dick obrócił się w jej stronę. Widok podpitej niebieskowłosej zmartwił go. Znów czuł się źle z tym co robi. W myślach obiecał sobie, że zaraz spróbuje spławić różowowłosą, tylko zmusi ją do odpuszczenia sobie szukania prawdy, przynajmniej w jakimś stopniu. Dążył do skończenia z przeszłością, więc nie chciał jej teraz wyciągać, zwłaszcza gdy od niedawna czuł się jakby miał szansę zacząć od nowa.

- Leila? Nie wypiłaś za dużo? - westchnął zrezygnowany - Lepiej usiądź. Ledwo trzymasz się na nogach.

- Naprawdę? No nie...zauważyłam! - zaczęła niekontrolowanie się śmiać, chociaż w środku czuła się okropnie rozczarowana.

Czy miała nadzieję, że Dick podejdzie do niej, powie „Nie pij już" wyrywając butelkę z jej rąk i zapomni całkowicie o Kory? Chyba tak.

Odwróciła się, a w jej oczach zebrały się łzy. Wiedziała, że dramatyzuje i że jest to spowodowane alkoholem krążących w jej żyłach, jednak wciąż to bolało. Miała wrażenie jakby Dick chciał jak najszybciej wrócić do rozmowy z Kory, aby dalej mieć przewagę w prowadzeniu tej zakłamanej konwersacji.

- Leila, dobrze się czujesz? - zapytała różowowłosa z lekkim niepokojem.

Nagle w pokoju nastała cisza. Dwójka siedząca na łóżku odczuła dziwny niepokój wiszący w powietrzu. Niebieskowłosa nie odzywała się, stojąc tylko tyłem do nich ze spuszczoną głową. Bali się zrobić cokolwiek, aby nie wydać dźwięku, nawet przełknąć ślinę. Nie wiedzieli skąd te uczucie, ale przytłoczenie w tamtej chwili było nienaturalne.

Ciszę przerwał cichy, pozbawiony uczuć szept.

- Musisz dbać o swoje kłamstwa, co Dick? - stwierdziła Leila.

Jej twarz była schowana za włosami, jednak nie trudno było się domyślić, że jest zła. Nie rozumiała co tak właściwie się dzieje. Jednocześnie bolała ją samotność, ale z drugiej strony właśnie jej pragnęła.

Wiedziała, że nie powinna nigdzie sama wychodzić w takim stanie, ale czy obchodziło ją to teraz?

Odpowiedź brzmiała - nie.

- Ale prawdziwe pytanie brzmi czy są one dla ciebie aż tak ważne?

Odwróciła lekko głowę i kontem oka spojrzała na nich tak samo beznamiętnym wzrokiem jak jej głos. Nie czekając na odpowiedź sięgnęła po niedokończoną jeszcze butelkę wina i opuściła pokój.

Density | TitansDonde viven las historias. Descúbrelo ahora