*Przyjaźń*

944 62 8
                                    

Obudziły mnie promiennie wschodzącego słońca, uchyliłem swoje zielone ślepia a pierwsze co zobaczyłem to pogrążona we śnie twarz Zosi. Uśmiechnąłem się delikatnie przecierając zaspane oczy piąstkami wzdychając głośno spojrzałem na zegar wiszący tuż nad moim łóżkiem. Godzina 5:30 co oznacza iż kolejny dzień spałem tylko cztery godziny no po prostu genialnie. Od małego dzieciaka wstawałem raz ze wschodem słońca ale wtedy kładłem się spać najpóźniej o 24 i dzięki temu bez problemu się wysypiałem a ostatnie czasy nie mogę spać i zanim zasnę muszę wyjść na dach się przewietrzyć i poukładać swoje głupie myśli a nawet jak już leże w moim wygodnym łóżeczku musze się pokręcić po nim jak jakiś opętany zanim zasnę. Miałem wrażenie że zaraz znowu zasnę jednak doskonale wiem że w moim przypadku jest to po prostu nie możliwe. Przez kilka minut obserwowałem spokojną twarzyczkę Tadeusza na którą opadały roztrzepane blond kosmyki włosów, nie mogłem uwierzyć że można być aż tak pięknym i delikatny a zarazem mieć również tak cudowny charakter który co prawda jest otoczony przez mur z lodu od czasów śmierci jego mamy i Jacka jednak kiedy już się do niego przebije to nie można wyjść z podziwu jak cudownym jest człowiekiem, jak bardzo jest wartościowy. I wiem że gdybym komuś powiedział co nim myślę zaczęliby wytykać mnie palcami bo kto normalny mówi tak o swoim przyjacielu a tym bardziej facet o facecie. Ale nasza przyjaźń już dawno wyszła spoza te wszystkie przyjacielskie ramy, jesteśmy bliżej niż ci nawet najlepsi przyjaciele, bliżej niż bracia. Ja sam nie wiem co nas łączy tego nie da się opisać... To jest niezwykłe i cudowne i może trochę dziwne bo czasami zachowujemy się jak para a przecież nią nie jesteśmy. Ba my nie możemy być parą! No bo hej oboje jesteśmy mężczyznami z krwi i kości i nawet jeśli Tadek ma za przezwisko imię damskie i może ma trochę damski wygląd i figurę ale to nie zmienia przecież faktu że jest facetem! Prawda?? Warknąłem cicho pod nosem i zdzieliłem się po głowie będąc zirytowanym tym o czym myślę. A ostatnio zdecydowanie zbyt dużo myślę o tym jednym mężczyźnie...

-Czego warczysz patałachu?- Wzdrygnąłem się delikatnie przestraszony słysząc zachrypnięty poranny głos mojego przyjaciela. Natychmiastowo obróciłem się w stronę chłopaka, kładąc dłoń na miejscu mojego szybko bijącego, wystraszonego serca. Tadeusz dalej leży na boku z zamkniętymi oczami i gdybym go nie znał na wylot pomyślałbym że po prostu zwariowałem i słyszę głosy podczas tego jak mój przyjaciel śpi. Jednak wiedziałem że on potrzebuje dłuższej chwili aby się rozbudzić i tak samo jak ja nie jest w stanie zasnąć po raz drugi- Wcale nie warczę musiało ci się wydawać- Powiedziałem wymuszając uśmiech i poprawiając niesforne kosmyki włosów nachodzące blondynowi na zamknięte błękitne oczka. Na moje słowa chłopak zmarszczył brwi widocznie wyczuwając kłamstwo jednak wcale tego nie skomentował -Jak długo nie śpisz? - Szybko przeniosłem swoje zielone jak trawa oczy na ścianę a bardziej na zegar wiszący na niej. 6:45 Cholera tak bardzo się zamyśliłem? - Jakieś 15 minut ? Już się wyspałem- Kłamstwo. Ale przynajmniej w słusznej sprawie bo doskonale wiem że gdybym powiedział mu prawdę nie potrzebnie zacząłby mną zamartwiać -Masz jakiś dziwny zegar biologiczny Rudy. Normalnemu człowiekowi tyle godzin snu nie wystarcza do normalnego funkcjonowania- Blondyn nareszcie uchylił swoje błękitne ślepia wgapiając je we mnie a ja zaśmiałem się cicho również patrząc na niego -Hej! Czy ty twierdzisz że ja jestem nie normalny?- Fuknąłem na niego udając wielce oburzonego jego wypowiedzią i tym razem to chłopak zaśmiał się w głos z moich słów czochrając moje już i tak roztrzepane włosy -Myślałem że już dawno tu ustaliliśmy- Ponownie prychnąłem z trudem powstrzymując śmiech i strącając jego delikatną dłoń z głowy usiadłem na łóżku krzyżując ramiona na piersi chcąc pokazać moje sztuczne zirytowanie tym jak bardzo chłopak mnie lekceważy. Usłyszałem tylko krótki szelest szorstkiej pościeli i tuż zaraz poczułem silne ramiona owijające mnie w miejscu gdzie kobiety mają talie i zdążyłem tylko wydać z siebie mało męski pisk i już leżałem obok mężczyzny który uśmiecha się głupkowato wyraźnie zadowolony z swojego jakże cudownego pomysłu. Wybuchłem niekontrolowanym śmiechem a po chwili zawtórował mi również Tadeusz. Musiały minąć dwie długie minuty abyśmy odzyskali stały dopływ powietrza - Tęskniłem za tym rudy....- Słysząc słowa chłopaka odwróciłem się na brzuch aby mieć doskonały widok na jego zarumienioną twarz- Tęskniłeś ?- Tadeusz poprawił ponownie swoje włosy patrząc mi w oczy - Bardzo tęskniłem... wiesz ostatnio nie mieliśmy dla siebie czasu i..... Spędzałeś też strasznie dużo czasu z Alkiem i chyba byłem trochę zazdrosny że tak jakby zabiera mi przyjaciela... Nie przepraszam to głupie zapomnij- Wstał gwałtownie chcąc sobie pójść a ja uśmiechnąłem się rozczulony. To jest urocze, pierwszy raz od dawna poczułem się doceniony. Również usiadłem i szybko przytuliłem go od tyłu aby mi nie uciekł - Hej przecież się nie stało Tadziu. Tylko proszę jeśli znowu będziesz czuł się odrzucony to mi po prostu powiedz okej ?- Mężczyzna wtulił się plecami w moją klatkę wyraźnie rozluźniając spięte mięsnie - Dobrze- Tak zdecydowanie nasza przyjaźń jest trochę dziwna ale nie obchodzi mnie to. Obchodzi mnie tylko jego szczęście.

---------------------------------------

I takim o to sposobem mamy już drugi rozdział. Jak wam się podoba? Jakie wrażenia ?

Pamiętajcie o gwiazdce i jeśli interesuje was ta historia abyście dodali tą książkę do listy lektur!

-Kira

*Inna strona lustra* Kamienie na szaniecWhere stories live. Discover now