*Akcja pod Arsenałem*

362 29 5
                                    

Jęknąłem cicho z bólu kiedy więźniarka zahamowuje ostro.- Co się dzieje?- Pytam łapiąc dłoń swojego ojca za dłoń.

- Nie wiem... Leż spokojnie.- Odpowiada mi cicho, słyszę jak z zewnątrz zaczynają dobiegać krzyki i po polsku i po niemiecku jednak zamieram kiedy słyszę ten jeden głos, tak bardzo znajomy.

- Polskie siły zbrojne rzuć broń!- Tadeusz, boże mój Tadeusz po mnie przyszedł, uśmiecham się nieznacznie mimo tego iż więźniarkę zaczynają przeszywać kule które nam zagrażają, teraz liczy się tylko to że Tadeusz jest tak blisko.

- Chłopaki Butelki!-Słyszę też Alka dzięki czemu wiem że Tadek nie rzucił się na samobójczą akcje odbicia mnie w pojedynkę.

- Uważajcie na więźniarkę tam jest rudy!- Znów słyszę jego głos a łzy szczęścia wypływają z moich zielonych oczu, nie mija kilka minut a więźniarka zostaje otworzona przez naszych chłopców, słyszę stłumiony płacz współwięźniów ale ja jedynie uśmiecham się szeroko ignorując ból w całym ciele kiedy Zosia staje koło mnie i kładzie delikatną dłoń na moim policzku.

- Zośka, Zosia Alicja mówiła, mówiła że to zrobicie A-ale jej tu nie ma, nie było jej ze mną.- Mówię cichutko tak aby tylko mój ukochany mógł to usłyszeć, czuje jak reszta chłopców podnosi moje nosza ale ja zwracam uwagę tylko na niego.

- Cii spokojnie zobaczysz minie kilka dni a ona też będzie bezpieczna.- Odpowiada mi i pomaga reszcie wynieść mnie z pojazdu aby po chwili pomóc mi się podnieść z noszy, z wielkim bólem wsiadam do starego auta ojca Alka. Tadeusz siada zaraz obok i od razu pozwala mi się w siebie wtulić, oddycham z ulgą czując jego cudowny zapach.

- Tutuś daj bandaże.- Mówi Zośka do chłopaka który odpala w tym momencie auto, kierowca podaje mu je i powoli zaczyna jechać na przód ale nasz spokój przerwał wystrzał i przeraźliwy krzyk Pawła.

- Alek!- Opieram głowę o obojczyk Zawadzkiego i pozwalam sobie stracić kontrole nad swoim umysłem i ciałem mając dość tego wszystkiego.


-Tadeusz.- Szepczę otwierając z trudem zmęczone oczy, nie jestem już w aucie a w pokoju mojego ukochanego, czuje się pierwszy raz od dawna bezpieczny okryty śnieżnobiałą pościelą. Niebieskooki siedzący na krześle przy łóżku chwyta delikatnie moją poranioną dłoń w tą swoją i przykłada do swoich ust cmokając delikatnie jej wierzch co topi moje serce.

- cii jestem...- Odpowiada mi a ja dopiero teraz zauważam że po jasnej skórze spływają łzy które stara się wycierać na bieżąco jednak te wypływają ponownie, dopiero teraz czuje straszne pragnienie. Nawet nie wiem ile czasu nie piłem, ile czasu mnie tam trzymali...

- Pić...- Mruczę cicho a zaraz po chwili zaczynam kaszleć, wzdycham cicho kiedy zauważam ślady krwi na mojej wolnej dłoni, nie chce wiedzieć jak wygląda mój organizm od środka po tych wszystkich torturach. Zosia pomaga mi się podnieść do siadu i opiera mnie o swoją klatkę piersiową a następnie podaje mi szklankę napełnioną chłodną wodą, biorę szklankę w swoje dłonie i zaczynam łapczywie pić ciecz na co Zawadzki kładzie dłoń na mojej ogolonej głowię.

- Spokojnie skarbie, powoli bo się zachłyśniesz.- Szepczę cicho przesuwając czule po mojej skórze a ja wykonuje jego polecenie. Oddaje blondynowi pustą już szklankę i rozluźniam się pozwalając aby objął moje poharatane ciało.

- Co cię boli?- Pyta a ja nie wiem od czego mam zacząć bo boli mnie dosłownie wszystko, każda część mojego ciała płonie ogniem piekielnym.

- Tylko ten paluszek.- Odpowiadam siląc się na uśmiech i podnoszę swoją lewą dłoń wystawiając mały palec na co Tadeusz śmieje się cicho przez łzy. Po kilkunastu minutach zasypiam po prostu nareszcie będąc bezpiecznym.    




----------------

Witam was po długiej, kilkumiesięcznej przerwie za którą z całego serce przepraszam. Jednak straciłam kompletnie motywacje do pisania przez pewną osobę, postaram się teraz publikować jak najczęściej się da ale chce żebyście wzięli pod uwagę że piszę też inne książki którym musze również poświęcić trochę czasu. Swoją drogą zapraszam do zajrzenia na mój profil bo moze coś wam się spodoba z reszty moich prac (Jest kilka w tematach wojny i kamieni więc tym bardziej) nie zapomnijcie zostawić gwiazdki ponieważ to pomaga mi się rozwijać 

-Kocham K <3    

*Inna strona lustra* Kamienie na szaniecWhere stories live. Discover now