*Mam kogoś*

316 29 6
                                    

Nie wiem co mam ze sobą zrobić czując usta młodszej dziewczyny poruszające się na moich. Po mojej głowię krąży jedno imię Tadeusz. Co by zrobił gdyby to zobaczył? Zachował się jak śmieć ale wiem że mnie kocha, ja go kocham. Odsuwam się szybko od kobiety a ta patrzy na mnie zdziwiona.

-O co chodzi?- Pyta kręcąc zakręcając pasmo brązowych włosów na palec, stoję w ciszy nie wiedząc co powiedzieć jednak kiedy kładzie dłoń na moim policzku automatycznie robię dwa kroki do tyłu o mało nie wywalając się do wody.

-Mam kogoś.- Wypalam szybko mając nadzieje że to wystarczy aby Irena... Marysia zostawiła mnie w spokoju bo przecież co ja jej powiem kiedy zacznie dopytywać? Że jestem z drugim mężczyzną? Przecież w przeciągu godziny wylądowałbym na szubienicy.

-Ale, ale jak to?... Ewka mówiła że jesteś sam.- Mamroczy pod nosem a ja wychodzę z wody chcąc jak najszybciej się ulotnić z tego miejsca. Wiedziałem, po prostu wiedziałem że było zbyt dobrze.

-Skoro kogoś masz to czemu jej tu nie ma?- Pyta mnie łapiąc mój nadgarstek aby mnie zatrzymać, staje w miejscu i biorę głęboki wdech i wydech.

- Zabrali ją jakiś czas temu do Oświęcimia.- Warczę w jej stronę i wyrywam swój nadgarstek z uścisku. Wykorzystując moment szoku dziewczyny jak najszybciej kieruje się w stronę domu Zawadzkich.

Ignoruje Anke, jej przyjaciółkę i Alka którzy dalej siedzą przy ognisku i wpadam jak burza do domu, ignorując to że nie zabrałem ze sobą butów a ze mnie dalej ścieka woda. Trzaskam drzwiami od swojego tymczasowego pokoju, siadam na łóżku i zakrywam twarz dłońmi. Niby nic takiego się nie stało ale nie mam teraz nerwów na takie sytuacje. Jestem na siebie wściekły że użyłem Alicji jako swoją przykrywkę, mogłem wymyślić wszystko a wykorzystałem ją.

-Co się stało Rudy?- Słyszę głos Macieja, podnoszę szybko głowę i patrzę na niego załzawionymi oczami.

-Irena się do mnie przystawiła.- Tłumaczę mu powierzchownie, czuje cholerny wstyd bo zachowuje się jak chory na głowę gówniarz, każdy normalny facet by się cieszył z tego że taka piękna dziewczyna sama robiła pierwszy krok. A ja tak nie potrafię, po prostu nie jestem w stanie.

-Och... Przynajmniej Zośka tego nie widział.- Odpowiada Alek a ja otwieram szeroko oczy w zdziwieniu. Czy on wie co nas łączy? Jeśli on wie czy ktoś jeszcze wie?

-Nigdy nie byliście zbyt ostrożni, wasze zachowanie podczas ogniska tylko nas utwierdziło w tym że jesteście razem.- Tłumaczy szybko widząc moją przerażoną minę.

-Wszyscy wiedzą?- Pytam czując ścisk w klatce piersiowej, jak mogliśmy być aż tak nieostrożni?

-Wszyscy na pewno nie ale Alka, ja i Paweł i Basia wiemy na sto procent.- Spuszczam wzrok na swoję stopy, mam ochotę się rozpłakać. Czuję jak Maciej owija swoję ramiona wokół mnie.

-Janek my cię i tak kochamy.-

-

*Inna strona lustra* Kamienie na szaniecWhere stories live. Discover now