10

254 23 15
                                    

Może jestem głupi, ale zgodziłem się na spotkanie z JeongSunem. Od wczoraj do mnie wydzwaniał, a ja nie mogłem siedzieć cały czas cicho. W końcu i tak musiałbym z nim pogadać.

Dlatego też od razu po wyjściu z apteki skierowałem się w stronę swojego mieszkania. Głównie dlatego, by zobaczyć czy podczas mojej nieobecności tam, moja siostra nie zdemolowała go całkowicie. Miałem nadzieję, że chociaż tym razem mnie posłuchała. Chociaż co ja gadam.. Seji jest kompletnie nieodpowiedzialna, nie potrzebnie robię sobie nadzieje, że tym razem mogło być inaczej.

Będąc już na miejscu wpisałem odpowiedni KOD do klatki schodowej i wszedłem do środka. Powoli zacząłem wchodzić po schodach na odpowiednie piętro. Kiedy byłem już przed drzwiami do swojego mieszkania po prostu przeżegnałem się modląc o to, by przynajmniej meble były całe.

Przekręciłem klucz w drzwiach i je uchyliłem. Postawiłem pierwszy krok przy tym stając na odłamkach szkła. Przykucnąłem i westchnąłem cicho widząc, że to właśnie wazon ucierpiał. Wyprostowałem się z powrotem i wszedłem w zagłębienie mieszkania coraz szerzej otwierając oczy w zdziwieniu. Na podłodze leżały nie tylko porozbijane naczynia, puste butelki po alkoholu i tym podobne, ale jacyś obcy mi ludzie. I w tym wszystkim moja siostra rozwalona przed drzwiami do łazienki. Westchnąłem cicho i zacząłem się przede wszystkim rozglądać za tym, ile szkód narobiła. Na szczęście nie doszukałem się niczego prócz rozbitego wazonu na wejściu oraz naczyń.

Podszedłem powoli do siostry i kucnąłem obok niej. Złapałem ją za ramię i delikatnie zacząłem nią potrząsać chcąc, by ta się obudziła. Na mój gest ta zaczęła jedynie gadać pod nosem jakieś niezrozumiałe rzeczy. A przynajmniej w większości, gdyż jedyne co zrozumiałem to: "Yeosang mnie zabije". Po tych słowach przewróciłem oczami i mocniej nią szarpnąłem, na co ta otworzyła nagle oczy, a na mój widok uśmiechnęła się pół przytomnie.

— Ooo Yeoś... — mruknęła z uśmiechem i chciała mnie przytulić, jednak skutecznie ją od siebie odepchnąłem.

— Ty mi lepiej powiedz ile wypiłaś — powiedziałem poważnie. Dziewczyna delikatnie się wyprostowała i przetarła dłonią powieki, po chwili łapiąc się za głowę.

— Uh... Nie wiem, nie dużo, przysięgam — zapewniała. Przymrużyłem zirytowany oczy i złapałem się za skronie czując nasilający się ból głowy.

— Widzę — powiedziałem zdenerwowany i wstałem na równe nogi — Impreza się skończyła, wypad z mojego mieszkania — krzyknąłem, na co niektórzy otworzyli oczy i popatrzyli na mnie zdziwieni. Nie zamierzając czekać aż sami wstaną po prostu zacząłem podnosić na nogi każdego z osobna i wyprowadzać za drzwi. Miałem już serdecznie dość dzisiejszego dnia tylko przez tę jedną sytuację. A przecież mógł być taki piękny, zaczął się dobrze.

Sporo osób obudziło się same i bez mojego wywalania za drzwi po prostu wyszli dlatego też po prostu się cieszyłem. Kiedy pozbyłem się wszystkich, zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem niezwykle zdenerwowany na siostrę połykającą jakieś tabletki przeciwbólowe.

— Ciebie też powinienem wywalić — warknąłem, na co ta uśmiechnęła się niewinnie. Byłem już kompletnie tym wszystkim zmęczony. Chciałem jedynie chwili odpoczynku, ale nawet tego nie mogłem mieć. Co za życie...

Aigoo... Przepraszam cię Yeosang, posprzątam to — powiedziała cicho siadając na jednym z krzeseł w kuchni.

— Już nawet nie chodzi mi o to — przewróciłem oczami i skrzyżowałem ręce opierając się o jedną ze ścian — Mam już dość tego, że robisz co chcesz, okłamujesz mnie i wydajesz moje ciężko zarobione pieniądze — powiedziałem najspokojniej jak tylko potrafiłem — Seji, kocham cię, jesteś moją siostrą, ale jeśli chcesz tu mieszkać to oczekuje, że znajdziesz sobie pracę i zapracujesz na dom — chyba nigdy nie byłem aż tak poważny.

— To nie łatwe, Yeo... — westchnęła.

— Łatwe nie jest utrzymywanie cię — warknąłem tracąc nerwy, jednak po chwili biorąc głęboki oddech, by się uspokoić — Jeśli chcesz wydawać pieniądze na alkohol i imprezy to nie z moich pieniędzy — dodałem już o wiele spokojniej.

Nastała cisza. Myślę, że co nie co do niej dotarło. Delikatnie spuściła głowę i zacisnęła dłoń na rękawie swojej bluzy. Z jednej strony na prawdę nie lubiłem gdy ktokolwiek się smucił, jednak musiałem być stanowczy. Nie mogłem pozwolić na to, by robiła tak dalej.

— Rozumiem... Poszukam sobie jakiejś pracy i się wyniosę — mruknęła smutno. Nie mogłem się złamać, musiałem być pewny moich decyzji. Widziałem, że bierze mnie pod litość pokazując jaka to ona nie jest poszkodowana. Gdyby była choć trochę odpowiedzialna to nie miałbym żadnego problemu z tym, że mieszka ze mną. Skoro jednak wracam do domu i zastaje demolkę to jest to raczej wystarczający sygnał.

Spojrzała na mnie ostatni raz z widocznymi zarzutami i dopiero widząc, że nie reaguje, prychnęła zdenerwowana, wyminęła mnie i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Jeden problem z głowy na jakiś czas... Teraz rozmowa z JeongSunem.

✔Przypadek//SeongsangWhere stories live. Discover now