6

286 30 9
                                    

Powoli zbliżaliśmy się do mojego domu. Było już bardzo późno, a ja już po zrobieniu jednego kilometra żałowałem, że nie zgodziłem się na pojechanie z farmaceutą autem. Mimo to, cieszyłem się, że to właśnie on mnie odprowadza. W tym czasie zdążyliśmy się bardziej poznać. 

— Daleko jeszcze to twoje mieszkanie? — zapytał starszy, na co pokiwałem przecząco.

— Już tam jest mój blok — wskazałem na budynek w oddali. Chłopak uśmiechnął się jedynie promiennie i delikatnie zwolnił słysząc muzykę. Oboje stanęliśmy w miejscu, a czarnowłosy pospiesznie wyjął telefon. Zerknął na ekran urządzenia i przeprosił mnie na chwilkę, na co skinąłem na znak, że rozumiem. Na ten znak odebrał połączenie i przyłożył telefon do ucha.

— Halo? — zapytał do osoby po drugiej stronie urządzenia — Co się stało Kaga? Czemu jeszcze nie śpisz? — zaczął wypytywać poważnie co delikatnie mnie zdziwiło. Coraz bardziej interesowało mnie to, z kim rozmawiał starszy — Kładź się spać, jest już późno... — westchnął.

Rozglądałem się wciąż wokół udając, że ta rozmowa ani trochę mnie nie interesuje. Prawdą jednak było to, że ciekawiło mnie to tak bardzo, że pragnąłem znać najmniejsze szczegóły na temat osoby, o którą Seonghwa się tak troszczy.

— Dobrze, dobranoc — uśmiechnął się ciepło — Ja ciebie też, papa — powiedział ostatni raz i się rozłączył. Otworzyłem szerzej oczy na jego ostatnie słowa, jednak udając, że to mnie nie obchodzi ruszyłem dalej, a po chwili chłopak dołączył do mnie.

— To twój chłopak? — ciekawość wzięła górę... To chyba nic złego, że o to zapytałem? Ku mojemu zdziwieniu starszy zaśmiał się z niewiarygodnym rozbawieniem.

— Kaga to mój syn — uśmiechnął się, na co ja zachłysnąłem się powietrzem. Czarnowłosy spojrzał na mnie zdezorientowany, jednak szybko przywołałem się do porządku.

— Ty masz syna?! — zapytałem bardzo głośno nad czym zwyczajnie nie panowałem. Chłopak skinął potwierdzając moje słowa, a ja cicho westchnąłem. Nie powinienem chyba reagować w ten sposób... — Przepraszam cie... Po prostu zdziwiło mnie to — przyznałem delikatnie zawstydzony swoją reakcją.

— Huh? Czemu? — zdziwił się.

— Jesteś jeszcze bardzo młody — zacząłem — Masz dopiero dwadzieścia cztery lata, nie spodziewałem się, że masz dziecko — stwierdziłem zgodnie z prawdą. Ten jedynie uśmiechnął się delikatnie i odwrócił ode mnie wzrok wgapiając się w gwieździste niebo.

— Tak... Jest moim oczkiem w głowie — westchnął . Ten widok na prawdę mnie rozczulił. Doskonale widziałem jak bardzo kocha swojego synka, to było na prawdę urocze.

— Ile ma lat? — zapytałem nagle.

— Cztery — odpowiedział — Jak na swój wiek jest na prawdę dojrzały — zaśmiał się wesoło — Dużo rzeczy rozumie, jest na prawdę kochany i empatyczny — pochwalił go. Nie mogłem powstrzymać się przed wypowiedzeniem słów jakie cisnęły mi się na usta.

— Niczym tatuś — zaśmiałem się cicho, na co ku mojemu zadowoleniu chłopak zawtórował.

— Mam jednak nadzieję, że osiągnie więcej niż bycie farmaceutą... — westchnął wciąż delikatnie się uśmiechając.

— Nie ważne kim będzie, myślę, że czegokolwiek by nie robił, a będzie w tym idealny — stwierdziłem, a nasze spojrzenia skrzyżowały się ze sobąn— W końcu to mały Park — uśmiechnąłem się promiennie. W zamian usłyszałem jego cichy chichot.

— Jesteś na prawdę miły, Yeosang — powiedział dość cicho, jednak wciąż się uśmiechając.

A ty uroczy...

— Dziękuję — zachichotałem — A jego mama? Pewnie jest bardzo miła — zacząłem jednak widząc nagły smutek na twarzy Seonghwy szczerze się zdziwiłem. Nie spodziewałem się takiej nagłej zmiany w zachowaniu. Zdecydowanie powiedziałem coś nie tak! Yeo, ty idioto! — Zrobiłem coś źle? — zdziwiłem się, a moje ciało ogarnęła przeogromna panika. Mimo to, nie pokazywałem tego po sobie.

— Spokojnie... — podrapał się nerwowo po karku — Po prostu Kaga nie ma mamy — mruknął, a w mojej głowie od razu pojawiły się te najgorsze scenariusze.

— Co się stało? — zapytałem nie do końca rozumiejąc.

— Od razu po porodzie zostawiła nas, wyprowadziła się do innego kraju, zmieniła imię, nazwisko, numer telefonu... — westchnął, na co nagle stanąłem. Seonghwa również ustał w miejscu i zaczął przyglądać mi się ze zdziwieniem. Nagle zrobiłem coś czego sam po sobie się nie spodziewałem. Podszedłem do chłopaka i przytuliłem go mocno zamykając w szczelnym uścisku — Spokojnie, Yeosang, wszystko dobrze — zaśmiał się cicho wciąż będąc przeze mnie przytulanym.

— Wiem... Ja po prostu... Czułem, że muszę to zrobić — mruknąłem mu cicho do ucha. Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, jednak gdy poczułem, że chłopak odwzajemnia mój uścisk, mimowolnie kąciki moich ust powędrowały ku górze.

Po chwili oboje odsunęliśmy się od siebie i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że znajdujemy się tuż przed moim blokiem.

— To tutaj... — westchnąłem i spojrzałem mu w oczy będąc niebezpiecznie blisko jego twarzy — Jak wrócisz do swojego mieszkania? — zapytałem lekko zmartwiony.

— Również mieszkam nie tak daleko, po auto przejdę się w dzień — uśmiechnął się miło, na co przytaknąłem.

— Tylko uważaj na siebie... — westchnąłem. Ten jedynie skinął potwierdzając moje słowa. Pożegnaliśmy się szybko i rozstaliśmy się. Oczywiście starszy jeszcze przez chwilę stał i odprowadzał mnie wzrokiem prosto do klatki schodowej. Dopiero gdy byłem w środku bloku, chłopak odszedł. Może to dobrze, że Pokłóciłem się JeongSunem? Przecież dzięki temu spędziłem czas z moim ulubionym farmaceutą.

✔Przypadek//SeongsangWhere stories live. Discover now