1

749 37 11
                                    

Właśnie wyszedłem z budynku biura, w którym pracuje od jakiegoś roku. Na podjeździe czekał już na mnie mój chłopak-JeongSun. Byliśmy razem już od jakichś dwóch lat i szczerze mówiąc, nudził mnie ten związek. Potrzebowałem odpoczynku, jednak on chciał wciąż spędzać ze mną czas. To było dość męczące.

Wszedłem do samochodu chłopaka i pospiesznie zapiąłem pasy, by po chwili odwrócić głowę w stronę szyby. Starszy ruszył, a ja skupiłem się całkowicie na widokach za szybą. Ciszę przerwał JeongSun.

-Jak w pracy?-zapytał wgapiając się w drogę. Momentalnie odwróciłem głowę w jego stronę, po chwili błądząc wzrokiem po ulicy Seulu.

-Dobrze...-westchnąłem i oparłem się wygodnie o siedzenie krzyżując ręce na piersi. W zamian usłyszałem jego cichy chichot. Spojrzałem na niego zdziwiony-Czemu się śmiejesz? Powiedziałem coś zabawnego?-zapytałem patrząc na niego dziwnie.

-Ostatnio próbujesz mnie bardzo spławić, nie podobam ci się już?-zapytał uśmiechając się przy tym. To miało być takie zabawne?-Gdzie cię zawieźć?-zmienił momentalnie temat, na co odetchnąłem cicho z ulgą.

-Do Sana-powiedziałem szybko, na co spojrzał na mnie zdziwiony-No co?

-Od kiedy przyjaźnisz się z Sanem?-spoważniał nagle.

-Chodziliśmy razem do klasy i teraz razem pracujemy, to chyba normalne...-przewróciłem oczami wciąż wlepiając wzrok w szybę.

-No nie wiem, myślałem, że nie przepadacie za sobą-mruknął. Rzeczywiście, często na niego narzekam. Ten chłopak bardzo często działa mi na nerwy i mnie irytuje, jednak był pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl. Wiedziałem, że gdybym powiedział, że do domu, to JeongSun chciałby u mnie zostać na noc.

-Więc jednak nie wiesz o mnie zbyt wiele-burknąłem, na co cicho się zaśmiał. On już taki był. Praktycznie nigdy się nie kłóciliśmy. Nawet gdybym chciał się z nim kłócić, to on po prostu nigdy tego nie robił. Zawsze spławiał mnie tym swoim śmiechem. 

Już nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, jednak wciąż czułem jak się uśmiecha i co jakiś czas na mnie spogląda. Szybko wyjąłem telefon i wszedłem w wiadomości, po czym wybrałem numer Sana.

:Kurczak ewentualnie dron

Cześć San, dzisiaj będę u ciebie nocować

Choi Pieprzony San:

Znowu nie chcesz żeby JeongSun u ciebie nocował?

:Kurczak ewentualnie dron

Ta.... Będę za jakieś pięć minut

Choi Pieprzony San:

Przygotuję soju :D

Uśmiechnąłem się bezsilnie ostatni raz do telefonu i schowałem telefon z powrotem do kieszeni mojej kurtki. Kiedy już dojechaliśmy na miejsce pospiesznie rozpiąłem pasy i chciałem już otworzyć drzwi, jednak zatrzymał mnie głos mojego chłopaka.

-Mam po ciebie rano przyjechać? W końcu jutro też pracujesz, a ani ty, ani San nie macie prawa jazdy-zaproponował miło.

-Dam radę...-burknąłem i otworzyłem drzwi.

-Pa Yeosang-uśmiechnął się. Ja jedynie szybko mu pomachałem i zamknąłem drzwi, po czym szybko ruszyłem w stronę drzwi do bloku, w którym mieszkał Choi. Wpisałem odpowiedni kod i wszedłem do klatki schodowej. Pospiesznie wszedłem po schodach na drugie piętro i bez pukania otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

✔Przypadek//SeongsangWhere stories live. Discover now