25

253 24 6
                                    

~ CO ZROBIŁEŚ?! ~ usłyszałem donośny krzyk przyjaciela w słuchawce, na co skrzywiłem się i odsunąłem lekko telefon od ucha. 

— Nie krzycz, jeju... — mruknąłem przekręcając się na plecy i wlepiając wzrok w sufit. Ponownie zbliżyłem urządzenie do ucha. Nie miałem pojęcia czy nie przesadzał z tą reakcją. Chociaż jeśli mam być szczery sam ze sobą to sam od razu po wejściu do mieszkania położyłem się plackiem na podłodze i darłem się jak głupi. No dobra, jednak San nie przesadzał. — Ja... Odprowadzał mnie, a gdy byliśmy pod moim blokiem zaczęliśmy gadać o tym jak to będzie wyglądało, gdy znowu wyjedzie do Mokpo. Pocałował mnie, rozumiesz to San? On mnie pocałował, Jezu, jego usta były takie przyjemne... — rozmarzyłem się, a słysząc jego odchrząknięcie sam mimowolnie się zaśmiałem i przeprosiłem go cicho.

~ I co z tym zrobiłeś? Powiedz błagam, że nie uciekłeś... ~ westchnął zrezygnowany, na co ja się oburzyłem.

— Hej! Ja nie jestem aż taką ofiarą losu — mruknąłem zbulwersowany, a słysząc jego ironiczne mruknięcie przewróciłem oczami. — Bardzo śmieszne Choi, oczywiście, że nie uciekłem, nie jestem takim tchórzem... Oddałem pocałunek — dodałem, na co usłyszałem po drugiej stronie jakieś niezrozumiałe okrzyki i zachwyt. Poczekałem cierpliwie aż łaskawie się uspokoi.

~ Dobra, dobra.. No i co dalej? Tak po prostu się pożegnaliście? ~ zapytał zaciekawiony.

— Zaproponował mi kolację w następny weekend.. I tak, pożegnaliśmy się i odeszliśmy, raczej obaj nie czuliśmy potrzeby rozmowy o tym co się stało — westchnąłem, jednak byłem w sumie zadowolony, że Seonghwa nie naciskał z niczym na mnie. Widział, że się zestresowałem i po prostu już puścił mnie do mieszkania.

~ Co? Boże jacy wy obaj jesteście nie romantyczni ~ mruknął zirytowany, na co prychnąłem śmiechem.

— Twoim zdaniem miałem zacząć mu trajkotać o tym pocałunku albo jeszcze lepiej, zaproponować mu wspólne życie u mojego boku, czy jak? Człowieku, nawet nie wiesz jak ja niezręcznie się po tym wszystkim czułem — stwierdziłem. Czasem na prawdę nie rozumiem Sana. To, że on jest taki śmiały, a swój związek z Wooyoungiem zaczął od tego, że powiedział mu, jak to bardzo pragnie wziąć go w naszym biurze, nie znaczy, że ja tak potrafię.

~ Jezu człowieku, widać, że ty zakochany nigdy nie byłeś ~ stwierdził szybko, na co lekko zmarszczyłem brwi i zaraz podniosłem się powoli do pozycji siedzącej. Ała? ~ To chodzi o to patrzenie sobie w oczy, szeptanie jakiś słodkich słówek do ucha, prawienie komplementów i tak dalej ~ wymienił, a ja momentalnie wybuchnąłem głośnym śmiechem.

— Przepraszam bardzo, ale mówi mi to Choi San, który poznał swoją miłość bo wręcz prawie molestował swoją niedoszłą połówkę, gdy on cię praktycznie nie znał? — zaśmiałem się głośno, a słysząc oburzenie z jego strony nie mogłem się powstrzymać przed kolejną falą śmiechu. — Zresztą uważasz, że to byłoby normalne gdybym po tym pocałunku skwitował to słowami typu "ale ty jesteś przystojny"? Pieprznij się w tą pustą głowę — skwitowałem już trochę uspokajając śmiechem. Mimo wszystko na moich ustach wciąż widniał uśmiech.

— A weź się utop — mruknął i się rozłączył, na co jedynie się zaśmiałem kręcąc głową z niedowierzaniem. Standard.

Westchnąłem zaraz cicho i wstałem z łóżka kierując się do kuchni, by nalać sobie wody do szklanki jednocześnie chowając telefon w kieszeni spodni. Zaraz po wlaniu wody do naczynia usiadłem na blacie machając nogami w przód i w tył. Od wczorajszego pocałunku uśmiechałem się jak głupi, tak, jakby ten jeden gest sprawił, że wszystkie negatywne emocje jakie zbierały się we mnie przez ostatnie lata po prostu wyparowały.

Zakochałem się po uszy, po prostu. Może mówię tak dlatego, że rzeczywiście nie wiem co to miłość przez ten związek z JeongSunem? W końcu jakby się tak zastanowić to na prawdę nigdy nie byłem zakochany. No może do teraz, co ja poradzę, że Seonghwa kompletnie skradł moje serduszko do takiego stopnia, że nie opuszczał moich myśli ani na krótką chwilkę.

Czując wibrację w kieszeni od razu wyciągnąłem wolną dłonią telefon, a widząc, że to Seonghwa, na moje usta ponownie wpłynął szerszy uśmiech.

Park Seonghwa:

Cześć Sangie! Co u ciebie?

:Ja

Wszystko dobrze, a u ciebie? Wydajesz się bardziej energiczny niż zwykle, a tylko ze sobą piszemy.

Park Seonghwa:

Jak mógłbym się nie cieszyć, hm? Chyba stałem się najszczęśliwszy na całym świecie.

:Ja

Wydaje mi się, że możesz trochę przesadzać, Seonghwa.

Park Seonghwa:

Tak tak, już nie zgrywaj takiego. Dobrze wiem, że uśmiechasz się jak głupi do telefonu.

Cholera.

:Ja

Przymknij się...

Park Seonghwa:

A teraz w dodatku się rumienisz.

:Ja

PRZESTAŃ.

Park Seonghwa:

Oj no już dobra, nie męczę. Wpadnę po ciebie jutro po pracy, kończę wcześniej.

:Ja

Więc do zobaczenia jutro Hyung. Nie mogę się doczekać :)

Park Seonghwa:

Słodziak.




//dwa rozdziały w jednym dniu? TEGO NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ.

✔Przypadek//SeongsangWhere stories live. Discover now