35

207 19 3
                                    

Mimo małych rozmiarów rodzinnego miasta Seonghwy oraz KaGi, podobało mi się. I to bardzo. Byliśmy tu już szósty dzień i nadal nie miałem dość, jednak niestety zdawałem sobie sprawę z tego, ze juz jutro musimy wrócić do stolicy. Głupia praca Seonghwy...
Jestem ciekaw jak to wszystko będzie wyglądało. Zapowiada się na to, że Seonghwa już niedługo przestanie pracować w Seulu i wróci do Mokpo. Tutaj ma KaGę, dom, rodzinę. Jednak co ze mną?

Powinienem wyprowadzić się z nim? To chyba najrozsądniejsze. W końcu chyba nie przeżyłbym długotrwałej rozłąki z blondynem, który w na prawdę krótkim czasie zdążył stać się dla mnie najważniejszy. I chyba z wzajemnością.

Na razie jednak żadna propozycja, co do zamieszkania z Seonghwą w Mokpo, nie padła. Tak więc i ja się nie narzucam.
Głównym powodem, dla którego starszy pracuje w Seulu, są większe zarobki. Jednak gdybyśmy obaj zarabiali i pracowali w Mokpo? Możliwe, że to też nie jest zła opcja. Nawet jeśli miałbym pracować na kasie w sklepie, to będę to robił. Dołożę wszelkich starań żebyśmy dali sobie radę finansowo.

Korzystając z tego, że właśnie szedłem do przedszkola po młodszego Parka, miałem chwilę ciszy. Nie zaszkodziłoby zadzwonić do Sana, prawda? Nie rozmawialiśmy od jakiegoś czasu. Głównie przez to, że ja byłem zajęty Seonghwą, a on Wooyoungiem. Pojutrze rzeczywiście lecą do tej Japonii. Nie sądziłem  że na serio do tego dojdzie. Chyba Sannie zaczyna dorastać.

Minęło kilka sygnałów zanim odebrał. Kiedy tylko w telefonie dało się usłyszeć jego głos, uśmiechnalem się pod nosem.

~ Yeosangie?

— Cześć San, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię słyszę.

~ Aż dziwne. To zawsze ja ci zawracaj tyłek, a ty się bulwersujesz ~ zaśmiał się.

— Racja — potwierdziłem. — Jak ci idzie pakowanie się? Nie myśl, że o tym zapomniałem.

~ To miłe ~ mogłem wyczuć jak się uśmiecha. ~ Ja jestem spakowany od wczoraj, Wooyoung jeszcze musi kupić parę drobiazgów i wszystko będzie gotowe. ~ poinformował, na co mruknąłem zadowolony.

— Cieszę się, na pewno będziecie mieć mnóstwo zabawy z tego wyjazdu

~ O ile Wooyoungie nie zacznie marudzić w samolocie ~ zaśmiałem się na te słowa. ~ A jak u ciebie? Ponoć robisz teraz za mamę.

— Jest... Miło. Na prawde bardzo miło. Na początku bałem się, że KaGa nie zaakceptuje faktu, że Seonghwa ma kogoś. I to tej samej płci... Ale chyba na prawdę mnie polubił — opowiedziałem. — I żebyś wiedział, czuje sie jak mama — zaśmiałem się.

~ Nie męczy cię to? No wiesz, opieka nad dzieckiem.

— Czemu miałaby?

~ Myślałem, że chciałbyś spędzić czas tylko z Parkiem, a domyślam się, że mnóstwo czasu spędza przy młodym. Pasuje mi do roli przykładnego ojca ~ prychnął pod koniec cichym śmiechem.

— Ani trochę mnie nie męczy. KaGa to jego oczko w głowie, owszem, ale nie mam z tym żadnego problemu. To słodkie — przyznałem z uśmiechem patrząc co jakiś czas pod nogi by na nic nie wpaść. — Idę właśnie po niego do przedszkola.

~ Możesz? To nie tak, że dzieci może odbierać tylko rodzina? ~ zapytał zdziwiony.

— Seonghwa niedawno wpisał mnie na listę osób, które mogą go odbierać — odpowiedziałem mu dumnie.

~ To już chyba jasne, że to prawdziwa miłość, co? ~ zaśmiał się.

— Jeśli ufa mi nawet w sprawie swojego syna to mogę być chyba dumny — zawtórowałem mu. — Jutro do was wpadniemy przed waszym wyjazdem. Będziemy w Seulu jakoś o piętnastej.

✔Przypadek//SeongsangWhere stories live. Discover now