24. Nadal jest źle

183 14 14
                                    

RUGGERO
Od wczorajszego wieczoru nic się nie zmieniło. Ja z Karol nadal jestem w szpitalu. Radzili mi znajomi, żebym poszedł się przespać, ale wiem, że z myślami spania bez Karol gdy ona jest w takim stanie jest nie możliwe. Jestem w jej sali siedzę przy jej łóżku i sprawdzam czy wszystko z nią w porządku. Carolina i Augustin pojechali po rodziców Karol na lotnisku. Boję się spotkania z nimi. Niby Karol informowała ich, że jej się oświadczyłem to boję się ich reakcji kiedy mnie zobaczą. Staram się o tym nie myśleć bo teraz najważniejsze dla mnie jest zdrowie i życie Karol o które walczy. W sprawie z włamaniem do domu jeszcze nie byłem na policji, boję się, że gdy zostawie samą Karol to może się jej stan pogorszyć, a ja wolę przy niej być.

Zbliżała się godzina 12.00 w szpitalu nie było tłoku. Co jakiś czas przychodzi pielęgniarka i sprawdzała stan Karol i proponując mi żebym poszedł do domu odpocząć co wyglądam marnie.

Usłyszałem głos otwierających się suwanych drzwi. Delikatnie się odwróciłem i zobaczyłem tam mamę i tatę Karol. Jej mama była załamana, a jej tata próbował jakoś się trzymać. Podeszli do łóżka gdzie leżała Karol więc ja wstałem z krzesła, pościłem rękę Karol i delikatnie odsunąłem się od łóżka tak, aby oni mogli podejść.

- Dzień dobry- powiedziałem i spojrzałam na dwójkę.

- Dzień dobry Ruggero- westchnęła mama Karol- jest mi przykro, że spotykamy się w takich warunkach.

- Mi również, nie chciałem, aby to wszystko tak wyglądało- powiedziałam i spojrzałem na Karol, która leżała całkiem nie świadoma na łóżku.

- Dobrze- powiedziała mama Karol i puszczając swoje męża podeszła do łóżka Karol i usiadła na krześle.

- Dzień dobry córeczko- powiedziała cicho do Karol.

- Ja zostawię państwa samych- powiedziałem i wyszedłem z sali.

Usiadłem na krześle w korytarzu i nerwowo skierowałem wzrok w podłogę. Nie wiedziałem co rodzice Karol mogą o mnie myśleć. Teraz mam tylko nadzieję, że Karol na dniach się obudzi i jednak stanie się cud i będzie coś pamiętać. Z moich myśli wyrwał mnie głos mamy Karol, która stała przed de mną.

- Wolne- zapytała i wskazała na wolne miejsce obok mnie.

- Tak proszę siadać- powiedziałem nerwowo i odwróciłem głowę w stronę siadającej mamy Karol.

Spojrzałem na nią, nie wiedziałem co mam powiedzieć czułem się dziwnie czekałem tylko na moment, kiedy ona powie mi co złe zrobiłem i jak zniszczyłem życie jej córki Karol.

- Kiedy Karol do nas zadzwoniła, że jej się oświadczyłeś - powiedziała po długiej ciszy- bardzo się ucieszyłem l, że to byłeś ty. Nie chciałam by moja córka związała sobie życie z jakimś bezwartościowym mężczyzna, który złamie jej serce. W czasie projektu Soy Luna dużo cię obserwowałam i kiedy patrzyłam jak świetnie się z nią dogadujesz zrozumiałam, że coś jest między wami więcej. Lecz bałam się końca tego cudownego opowiadania. Kiedy przyszedł czas na ostatni koncert myślałam, że wszystko jest w porządku, ale tak nie było. Po koncercie Karol płakała nie chciała mi nic powiedzieć. Po tygodniu zniknęła powiedział, że musi się zmienić ponieważ jest za miłą i musi być inna. Wtedy zacząły się te rzeczy z narkotykami, nie miłymi rzeczami i bardzo dziwnym zachowaniem. Wiedziałam, że dzieje się z nią coś złego. Na szczęście wyszła z tego. Kiedy dowiedziałam się, że chce tu wrócić i zacząć nowe życie wiedziałem, że będzie to coś powiązane z waszymi przyjaciółmi i z tobą. Gdy się pogodziliście, a ja z nią rozmawiałam przez telefon wiedziałam i słyszałem to, że jest szczęśliwa. Bardzo się cieszę, że znowu jesteście razem, a to, że jej się oświadczyłem to wielki krok na który widać, że jesteś gotowy- powiedziała i scisneła delikatnie moją rękę. Zobaczyłem na jej twarzy maleńkie łzy, które spływały po polikach.

- Dziękuję to dużo dla mnie znaczy, ale ona i tak nie będzie mnie pamiętać. Będzie tylko pamiętać jak się z nią pokłóciłem w czasie trasy i tyle. Nie będzie pamiętała tych cudownych chwil, które przeszliśmy- powiedziałem i jeszcze bardziej posmutniałem.

- To co się teraz wydarza musi też po coś być. Wasza miłość jest trwała, ale jeżeli zapomni tego wszystkie mi ci pomożemy, a ty musisz dużo jej opowiadać i pokazywać co się dobrego między wami wydarzyło- powiedziała mama Karol i się uśmiechnęła.

-Postaram się- powiedziałem.

Mama Karol mnie przytuliła, a ja oddałem uścisk. Po moim poliku spłynęła jedna mała łza. Nasz uścisk przerwał piszczący głos dobiegający z sali na której leży Karol. Od razu zobaczyliśmy tatę Karol, który z niej wychodzi. Zobaczyliśmy lekarza i pielęgniarki wbiegających do sali.

- Co się dzieję- zapytałam zmartwiony.

- Jej serce się zatrzymało musimy czekać, nie możemy wchodzić. Będą ją reanimować- powiedział tata Karol, a spojrzałem na mamę Karol.

Była bardzo zmartwiona, również tak jak ja. Oparłem się o szybę by zobaczyć jak lekarze walczą o życie Karol. Mojej Karol.

- Bądź dzielna, potrzebuję się w życiu- szepnąłem cicho tak, aby nikt nic nie usłyszał.

Oparłem głowę o szybę i po moim poliku spłynęły kolejne łzy. Musi walczyć. Moje życie bez niej nie będzie miało sensu. Jeżeli ona umrze to ja też tylko po to abym mógł z nią znowu być. Musi przeżyć, musi żyć dla mnie.

Hejka
Teraz wątek się rozkręca mam nadzieję, że to się podoba.

Jak podoba się rozdział?

Do zobaczenia ❤️💞😘

Co będzie dalej Ruggarol ❤️حيث تعيش القصص. اكتشف الآن