Chapter 41/ part 2

57.6K 2.7K 474
                                    

- Luke widziałeś moją pomadkę? - Zapytałam, kolejny raz podnosząc poduszkę z kanapy. Miałam nadzieję, że w końcu się tam pojawi i ją znajdę. No bo ile można jej szukać?

- Mówisz o tej pomadce? - Hemmings odpowiedział  pytaniem. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam jak opiera się o ścianę, trzymając w palcach moją zgubę.

Uśmiechnęłam się delikatnie, podchodząc do niego i sięgając ręką po mój przedmiot, lecz chłopak w ostatniej chwili cofnął rękę. Zmarszczyłam brwi.

- Ja to zrobię... - oznajmił przysunął się do mnie i otworzył pomadkę. - Zrób dzióbek... - Powiedział, pokazując mi, co mam robić. Na mojej twarzy ponownie pojawił się mały uśmiech.

Zrobiłam to co mi kazał, a on przejechał pomadką po moich ustach. Zacisnęłam je, by rozprowadzić ją na całe wargi.

- Dziękuję. - Oznajmiłam i uśmiechnęłam się do niego.

- Dostanę coś w nagrodę? - Zapytał, oddając mi rzecz. Udawałam, że myślę.

Po tym złapałam delikatnie za kołnierz jego T-shirt'u i pociągnęłam w dół, by moje usta na chwilę połączyły się z jego. Szybko oderwałam się od Luke'a i zobaczyłam jego zszokowaną minę.

- No... To, to ja rozumiem - powiedział z niobecnym wzrokiem. Zaśmiałam się, a on posłam mi delikatny uśmiech.

***

Luke POV

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że muszę wracać do swojego domu? - Powiedziała dziewczyna, robiąc nam kawę. Zmarszczyłem brwi. Nie chciałem, by mnie opuszczała. Już drugi raz powtarza się ta sama sytuacja.

- Dlaczego? - Spytałem, kładąc łokcie na stół i przechylając się do przodu. Ale chyba nie dziś, prawda?

Rosalie westchnęła cicho.

- Nie mogę u ciebie wiecznie siedzieć, Luke. Mam swój dom. Muszę do niego wracać - odpowiedziała mi, biorąc z szafki dwa kubki i kładąc je na blacie. Wstałem od stołu podchodząc do szatynki. Stanąłem za nią, oplatając ją moimi ramionami w biodrach.

Czyli nie będziemy razem zasypiać? Nie będę się budził trzymając ją w moich ramionach? Nie będę widział jej zaraz po przebudzeniu, kiedy wygląda tak pięknie? Nie będziemy jedli razem, nie będziemy spędzać ze sobą tak dużo czasu?

Nie chcę, by wróciła do swojego domu. To ograniczyłoby nasze spotkania do trzech lub czterech w czasie wolnym. Albo co gorsza, do jednego na tydzień. Nie chcę tego. Chcę tak jak jest teraz.

A co jakby... Może wtedy... To idealny pomysł. Trzeba spróbować.

Nachyliłem się nad jej uchem i wyszeptałem:

- A co, jeśli nie będziesz musiała wracać do swojego domu? - Zapytałem. Byłem tego pewny. Ale ona nie wiedziała, co mam na myśli.

- Luke, o co ci chodzi? - Spytała odwracając się do mnie. Oparłem swoje dłonie na szafce kuchennej, bo jej bokach i nachyliłem się nad nią.

- Zamieszkaj u mnie. - Powiedziałem patrząc jej w oczy. Tego właśnie pragnąłem. By była tu ze mną. Zauważyłem, że Rose na moje słowa spięła się. Nie rozumiem jej reakcji. Nie chce tego?

- Lucas... - Jej ton był prawie, że błagalny. Naprawdę, nie chce tego??

- O co chodzi? Mogłabyś zamieszkać tu ze mną. Nie byłoby żadnego problemu, spalibyśmy razem, a jak chciałabyś mieć osobny pokój, dostałabyś go. Ten dom jest duży, ma jeszcze parę pomieszczeń, których nawet nie widziałaś. Mieszkalibyśmy tu oboje... - Kontynuowałem z iskierkami radości w oczach. Złapałem jej ręce w swoje i patrzyłem w jej oczy. Jej oczy, które pokazywały... Zrezygnowanie. Dlaczego..?

Scary »» Luke Hemmingsजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें