Chapter 12

66.5K 3.5K 1.3K
                                    

-Em... Luke? Właśnie przejechałeś obok mojego domu.. - powiedziałam, gdy omineliśmy moje miejsce zamieszkania. Wracaliśmy już z wesołego miasteczka.

- Wiem to. - odpowiedział nadal patrząc na drogę. Był bardzo skupiony, najwidoczniej o czymś myślał. Tylko gdzie on mnie zabiera?

- Wszystko w porządku? - zapytałam wykręcając się do niego.

- W porządku jak jeszcze nigdy dotąd. - odpowiedział odwracając się do mnie, z lekkim uśmiechem po czym odwrócił wzrok z powrotem na drogę.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam. Byłam troszeczkę skołowana.

- Tym razem do mnie. Zgoda? - powiedział i znów rzucił mi krótkie spojrzenie.

- Dobrze - powiedziałam, o mało co się nie jąkając. Powinnam się bać? Chyba nie. Nie ma czego, prawda?

Za chwilę w przyciszonym radiu usłyszałam pierwsze melodie dobrze znanej mi piosenki.

- Luke podgłośnij radio! Proszę! - powiedziałam, oburącz klepiąc go rękami w ramię. Spełnił moją prośbę.

"I talk a lot of shit,
When I'm drinkin' baby,
I'm known to go a little too fast
Don't mind all my friends,
I know they're all crazy,
But they're the only friends that I have,
I know I don't know you but I'd like to
Skip the small talk and romance, girl
That's all I have to say so baby
Can We Dance?"

Śpiewałam razem z wokalistą. Nie byłam wielką fanką zespołu The Vamps, ale znam ich wszystkie piosenki i wiem o nich wszystko. No to ten... no chyba jednak jestem fanką. Szczegół.

- Lubisz ich? - Luke zapytał, gdy piosenka się skończyła.

- Bardzo. Ich muzyka jest taka wesoła - odpowiedziałam z uśmiechem.

- A dlaczego ich lubisz, tak oprócz muzyki? Podobają ci się ? - zadawał dużo pytań. Za dużo.

- Podobają? Bardzo... - powiedziałam i to było prawdą. Tylko nie tak, bym ich kochała. Byli strasznie przystojni.

Luke POV

- Jak to ci się podobają? Dlaczego niby? - nie mogłem uwieżyć. Co oni mają takiego czego ja nie mam? Co, ja się pytam?

- Wiesz... to tacy słodcy chłopcy... - powiedziała uśmiechając się.

- Oh... - tylko tyle mogłem z siebie wykrztusić. To jest to. Lubi słodkich chłopców. A czy słodkie jest całowanie wbrew woli? Chyba nie... Więc... Kurwa.

- A dlaczego pytasz ? - zapytała mnie cicho.

- Nie, tak po prostu. Nieważne - skłamałem, bo no właśnie, dla mnie ważne.

Co ja robię? Ja... Ja chyba coś do niej czuję. Ona nie jest taka jak inne. Jest wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju. Potrafi rozświetlić każdy mój dzień jednym uśmiechem. Jej śmiech to najpiękniejszy dzwięk na świecie. Ocipiałem. Ale to prawda. Jeszcze nigdy się tak nie czułem. Ake to chyba nie jest miłość, na pewno nie, tak nisko jeszcze nie upadłem.

- Luke? - zapytała cicho, aja w tym momęcie chciałem tylko słyszeć jak moje imie brzmi w jej ustach.

-Tak? - chciałem wiedzieć o co chodzi.

- Daleko jeszcze? - teraz patrzyła się tylko na drogę.

- To tu - powiedziałem i pokazałem dziewczynie mój dom. Ona tylko wydała z siebie ciche "piękny jest" i popatrzyła na mnie.

Zaparkowałem auto, po czym wyjąłem kluczyki ze stacyjki i poszedłem otworzyć Rose drzwi.

Trzymałem rękę na jej biodrze, gdyby czasami się o coś potknęła. Jest tu dośc sporo małych kamyczków i jeden z moich przyjaciół, a dokładniej Hood, coś za często ostatnio się tu przewraca.

Scary »» Luke HemmingsWhere stories live. Discover now