Chapter 49

48K 2.4K 1K
                                    

Jestem już po treningu, dlatego wycieram twarz w mały ręcznik, który podaje mi Irwin. Minął już tydzień od mojego wyjścia do klubu z Rosalie, który zakończył się naprawdę dobrze. Oczywiście pamiętam wszystko, chodź przyszło mi to z trudem, bo szczerze mówiąc byłem wtedy kompletnie wstawiony. Jednak wydaje mi się, że tamten dzień będę pamiętał na długo, bo byłem wtedy z dziewczyną i po prostu byliśmy zakochani. Nie kłóciliśmy się, nie martwiliśmy czy nie patrzyliśmy na innych. Po prostu kochaliśmy. A teraz co?

Przez ten cały tydzień jak ja nie pracuję, to dziewczyna, jak ja nie jestem na siłowni, to Rose z kimś wychodzi. I tak mijamy się, czasami udaje nam się chwilę porozmawiać i pośmiać się, lecz za moment i tak jedno z nas wychodzi z domu, zostawiając to drugie. Kurwa mać, jeden raz gdy wychodziła rano, obudziłem się i zdążyłem tylko poczuć jak składa delikatny pocałunek na moich ustach, szepcząc krótkie ,,kocham cię" i zanim zdążyłem się podnieść i otworzyć oczy, no nie wiem po prostu zasygnalizować, że nie śpię, jej już nie było.

Nie tak miał wyglądać czas, który miał być poświęcony tylko jej. Dni płyną coraz szybciej, a jak na razie to bycie ciągle przy mojej szatynce mi nie wychodzi.

W tym tygodniu nawet jeden raz nie zdążyłem powiedzieć jej, że ją kocham.

A dzisiaj jak wrócę do domu jej znowu nie będzie, bo kolejny raz ma dzień w pracy. Chyba tego nie wytrzymam.

- Facet z racji tego, że ani ja ani chłopaki nie mamy zamiaru siedzieć w domu i zamartwiać się na zapas przed tym co nas czeka, postanowiliśmy pójść na piwo. - Powiedział Ashton idąc ze mną do szatni. On też musi iść pod jeden z pryszniców, bo też ćwiczył. Co jak co, ale wysiłek fizyczny idealnie daje zapomnieć o problemach.

- I niech zgadnę, ja idę z wami? - Zapytałem, podnosząc do góry brwi i otwierając drzwi do łazienek. Wchodzimy do środka i szukamy naszych małych szafeczek.

Chłopak zaśmiał się i zgarnął z szafki swój szampon, co zrobiłem również ja.

- Otóż to, Hemmings, idziesz z nami. - mówi, a ja ściągam koszulkę i wkładam ją do szafki.

Moje oczy wyrażają teraz rozbawienie. Tylko na piwo? Myśli, że ja w to uwierzę?

- Tak naprawdę to nie będzie tylko piwo, co? - Irwin na moje słowa kolejny raz posłał mi uśmiech i wzruszył ramionami.

On ściąga swoją koszulkę, a ja jestem już w samych bokserkach i trzymam w ręce żel do mycia ciała, szykując się by wejść pod prysznic.

- Tak naprawdę to idziemy tam po to, by zalać się w trupa. Wchodzisz w to? - Zapytał, a ja przytaknąłem głową. I tak dziewczyna dziś pracuje, więc co za różnica.

Wchodzę pod prysznic zaciągając zasłonę i puszczam wodę, która sprawia, że trochę się uspokajam.

Jestem teraz wściekły, bo nie byłem w stanie zatrzymać Rosalie koło mnie w tym tygodniu, dłużej niż pół godziny. Cholernie za nią tęsknię, mimo, że jednak jakoś mijałem się z nią w domu. Teraz kiedy myślę, że gdyby ze mną nie zamieszkała, to prawdopodobnie w ogóle bym jej w te siedem dni nie widział.

Jak ja teraz za nią cholernie tęsknię po 7 dniach, to jak ja sobie poradzę od 16 lutego?

***

Rose POV

Wchodzę do domu po godzinie 15:30, cała rozpromieniona. Wyszłam wcześniej, bo dostałam aż trzy dni wolnego. Chłopak o ile się nie mylę, dziś też jest w domu, więc w końcu spędzimy razem czas, po tygodniu mijania się.

Zdejmuję buty i wchodzę w głąb mieszkania, ręką przeczesując włosy.

- Luke! Wróciłam! - Krzyczę, bo wiem, że chłopak jest u góry. I nie mylę się, po chwili Hemmings zbiega po schodach i uśmiecha się do mnie.

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz