Chapter 54

33.1K 2.1K 1.1K
                                    

Komentarze i niech każdy da vote proszę! To nic nie kosztuje!

Oh i skończyłam Lucky Guy o Irwin'ie, więc może teraz więcej z was znajdzie czas by to przeczytać? Dziękuję x

- To auto na dworze jest twoje wujek? - pyta się Tony, patrząc przez okno na mojego czarnego Mercedes'a Benz'a. Uśmiecham się do niego i przytakuję.

- Tak, jest moje.

Jesteśmy już u Belli trzy dni, a przez ten czas zdążyłem bardziej poznać dzieci, jej męża i wznowić z nią stare kontakty. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Szkoda, że to tylko cisza przed burzą.

- Wow, też chcę mieć takie jak będę duży. Takie ładne i czarne. Pewnie jest szybkie, prawda? Ma ładnie w środku, prawda? Widziałem takie w telewizji, wiesz? - mówi szybko, zachwycając się. Jego oczy tak fajnie błyszczą, kiedy patrzy na to auto i dotyka szyby w oknie, jakby chciał go dotknąć.

- Prawda, prawda młody. Podoba ci się? - pytam, biorąc go na ręce, by mógł lepiej widzieć i by nie musiał stawać na palcach.

Mimo tego, że ma już cztery lata, jest strasznie chudziutki. Czyli tak jak ja i Bella, praktycznie całe dzieciństwo byliśmy tymi małymi, chudymi i kruchymi. Więc z własnego doświadczenia wiem, że chłopczyk wyrośnie i będzie zdrowy, i silny.

- Bardzo. - mówi, a ja kolejny raz uśmiecham się, kiedy on miażdży sobie swoje policzki, zachwycając się samochodem. Kto by pomyślał?

Szczerze, miałem zmieniać auto, albo po prostu kupować nowe, bo to już mi się znudziło. Ale jak Tony'emu się podoba, to chyba zostawię je sobie jeszcze na jakiś czas.

- Może fajnie by było gdybym cię nim przewiózł? Chcesz gdzieś ze mną pojechać? - pytam, a on od razu odwraca głowę w moją stronę, zaczynając wiercić się na moich rękach.

- A mogę wujek? Mogę?! - pyta podekscytowany, a ja śmieję się. To takie świetne uczucie, wiedzieć go takiego wesołego i pobudzonego.

Mam nadzieję, że mnie polubił.

- Zapytaj się mamy, weź siostrę i pojedziemy mały - mówię i stawiam go z powrotem na nogi, a on znów podnosi wysoko głowę by na mnie spojrzeć, do póki przed nim nie kucnę.

- A możemy do McDonalds'a? - pyta, a ja czochram mu włosy dłonią.

- Możemy - przytakuję, a on od razu się zrywa i zaczyna biegać po domu, szukając Isabelli.

- Mamo! Mamo, bo Luke powiedział, że zabierze mnie i Maggie, swoim super autem do McDonalds! Możemy jechać? Proooszę - składa swoje małe rączki na znak błagania i stoi przed zdziwioną dziewczyną, która dopiero co weszła do salonu. Potem przybiega Maggie i gdy tylko słyszy ,,McDonald's'', również zaczyna błagać.

- Ale wujek przyjechał tutaj też by odpocząć, nie możecie go tak męczyć. - mówi, a ja przewracam oczami, stając na nogi.

Chyba sobie żartuje, że pozbawi mnie tej przyjemności, by zabrać ich tam gdzie chcą.

- Isabelle, nie przesadzaj, przyjechałem tu po to by was poznać, a jak chłopak chce zobaczyć auto, to ja chętnie mu je pokażę. Przy okazji zabiorę ich do tego McDonalds'a, spędzę z nimi trochę czasu. Będzie świetnie, prawda dzieci? - zwracam się do nich, a oni podskakują i przybliżają się do mnie, robiąc naprawdę dużo hałasu. Śmieję się cicho.

Scary »» Luke HemmingsWhere stories live. Discover now