Chapter 53

29.9K 2K 968
                                    

Votes, słoneczka? Proszę?

Rozdział wcześniej niż miał być! Ja taka łaskawa! *Ale błedy pewnie będą, przepraszam*

Już po chwili pukam do drzwi, a nie mija nawet minuta, a one otwierają się, a ja na chwilę wstrzymuję oddech, ściskając rękę dziewczyny odrobinę mocniej.

I kiedy drzwi otwierają się na oścież, zupełnie zasycha mi w gardle, a dłonie strasznie się pocą, co na pewno czuje teraz moja dziewczyna. Dla mnie czas teraz stoi w miejscu, kiedy patrzę na moją dwudziesto-siedmio letnią siostrę, która wydaje się teraz tak samo zdenerwowana jak ja.

Nic się nie zmieniła, to trzeba jej przyznać. Nadal ma te swoje gęste bląd włosy i nadal spina je w małego koczka. Jej oczy są mocno zielone, czyli takie jakie miał nasz ojciec. Jest równo opalona, ma ten sam mały nos, te same usta, te same dłonie, ten sam wzrost, to samo wszystko.

A ja? Ja teraz trzepę się ze zdenerwowania, bo ona stoi przede mną taka jaka była wczesniej, a ja urosłem, zmieniłem się, dojrzałem.

A mimo tego mnie poznała. Na pewno mnie poznała. Zauważam jak na jej ustach zaczyna pojawiać się uśmiech.

Odzyskałem siostrę.

- O mój Boże, Luke? - jej głos wyrywa mnie z tego dziwnego transu i patrzę na nią, trochę zwieszając głowę na dół, ponieważ teraz wydaje się być taka niska, a kiedy ostatnio ją widziałem była wyższa ode mnie.

Uśmiecha się szeroko, a ja po chwili również odwzajemniam uśmiech i wchodzimy z Rosalie do jej domu, zamykając drzwi. Dziewczyna puszcza moją dłoń i wiem, że ona też jest tak bardzo szczęśliwa jak ja.

- We własnej osobie siostrzyczko. - odpowiadam i uśmiecham się, a ona dosłownie wpada mi w ramiona. Pochylam się lekko, by również ją objąć i po krótkiej chwili czuję, że Bella uderza mnie ręką w plecy.

- Ja pieprzę, ty kundlu tak bardzo tęskniłam! - mówi do mnie głośno i śmieje się, a ja jej wtóruje. Tak jak wcześniej, nic się nie zmieniła.

- Ja też świrusko. To wszystko twoja wina. - mówię, a ona kolejny raz uderza mnie lekko w plecy, nadal mnie przytulając.

- Zamknij się, cieszę się, że tu jesteś. - po tym odsuwa się ode mnie i uśmiecha się jeszcze szerzej. Jej wzrok kieruje się do mojej prawej strony i wiem, że teraz patrzy na Rose.

- O jejku, to ty jesteś Rosalie? - pyta, a w jej oczach jest podekscytowanie.

- Tak, miło mi ciebie poznać - mówi uroczo Black i wyciąga do niej rękę, ale moja siostra ignoruje ją i przytula dziewczynę mocno.

- Luke tak dużo mi o tobie opowiadał! Faktycznie jesteś niesamowicie piękna - oznajmia, a ja uśmiecham się z zażenowaniem. Nie chciałem by jej to wszystko powtarzała, nie musiała tego robić!

- Tak powiedział? - pyta moja dziewczyna i patrzy na mnie kątem oka, a ja śmieję się nerwowo.

- Oh, nie tylko to. Nawijał o tobie tak długo, że musiałam go uspokoić, bo pewnie by nie skończył i...

- Dobra, dobra starczy. Nie musisz jej tego mówić! - mówię zażenowany, a ona klepie mnie pocieszająco po ramieniu. Zaczyna się.

- Muszę braciszku, muszę. Jestem twoją siostrą, nie widziałam cię tyle czasu więc teraz muszę spróbować upokorzyć cię jeszcze bardziej. To mój życiowy cel, siostrzana natura - stwierdza, a ja śmieję się, tak samo jak Rose i jakiś mężczyzna za moją siostrą. Patrzę na niego i dalej uśmiecham się lekko, bo już wiem kto to jest.

Scary »» Luke HemmingsWhere stories live. Discover now