Chapter 45

62.6K 2.7K 1.1K
                                    

Zostawicie coś po sobie? Proszę.

Rose POV

- Muszę ci coś powiedzieć. - Oznajmił Kevin, siedząc naprzeciwko mnie i Luke'a. On zajmował wielki fotel, a my kanapę.

- No w końcu! - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Próbuje mi to coś powiedzieć, odkąd tylko wszedł.

- Wiesz, dlaczego nie odzywałem się do ciebie ostatnio? Nie miałem czasu, ponieważ zabrałem Jessicę do Rzymu, bo zawsze chciała tam pojechać i tam poszedłem z nią na kolację i... OŚWIADCZYŁEM SIĘ JEJ. ALE TO JUŻ TAK NA POWAŻNIE Z PIERŚCIONKIEM I WOGÓLE - ostatnie zdania powiedział głośniej.

O jezu kochany, czyli Kevin się żeni?

- CO? JAK TO? - Odpowiedziałam, bo nie mogłam w to uwierzyć. To jest takie cudownie. W końcu będą małżeństwem?

- JAK CO? ZA 5 MIESIĘCY BIERZEMY ŚLUB, BO IM SZYBCIEJ TYM LEPIEJ!!!  - Powiedział, a ja wstałam z kanapy i uściskałam go. Potem wróciłam na miejsce, cała pod wrażeniem. Mój stary Kevin się żeni!

- Tak bardzo się cieszę, dlaczego jej tu teraz nie ma? To przecież niesamowite!

- Musiała jechać do matki. Rosie, ona będzie moja, na zawsze. Będzie już zawsze ze mną... - Mówił z podekscytowaniem i szczęściem w oczach. Uśmiechnęłam się szeroko. 

Czekałam na to tak długo.

- To naprawdę piękne. Zabrałeś ją aż do Rzymu? Jejku... - Mówiłam szczęśliwa. To jest tak dobra wiadomość.

- Owszem. Gdybyś widziała jaka była szczęśliwa! Rzym to naprawdę wspaniałe miejsce...

- Na pewno, Kevin, na pewno.

- O i macie zaproszenie na ślub. Narazie ustnie, ale kiedy przygotowania ruszą, dostaniecie również pisemne. Tak, WY. Luke, ty też masz tam być. No i co, że to dopiero za 5 miesięcy! - Mówił Scott, a ja cieszyłam się razem z nim. To miło, że zaprosili też Luke'a. Blondyn podziękował za zaproszenie i w tym momencie, telefon Kevin'a zaczął dzwonić.

Chłopak przeprosił nas na chwilę, a ja powiedziałam mu, że może iść rozmawiać na górę. Kevin tylko uśmiechnął się, odebrał telefon i w szybkim tempie pobiegł z nim na górę. Uśmiechnęłam się lekko, to na pewno Jessica zadzwoniła. 

Czułam na sobie palące spojrzenie Hemmings'a, więc odwróciłam głowę w jego stronę. Siadłam przed nim krzyżując nogi, a on splótł nasze palce razem i wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał. Zaczął delikatnie bawić się moimi palcami, potem kładąc moje otwarte dłonie na swoich.

- Zabiorę cię tam kiedyś. - Oznajmił po chwili milczenia i chwycił obie moje dłonie w swoje. Zmarszczyłam brwi, poprawiając się na kanapie.

- Słucham? Gdzie?

- Do Rzymu. Co ja gadam, zabiorę cię wszędzie, gdzie tylko będziesz chciała. Nieważne czy do Rzymu, USA, Francji czy Japonii. Zabiorę cię wszędzie. - Oznajmił, a ja uśmiechnęłam się lekko. Jest uroczy.

- Luke, to naprawdę piękne, ale wiesz, że nie możesz. Nawet jeśli, to nie powinieneś. - Na moje słowa, to on teraz zmarszczył brwi i spojrzał na mnie jakby czegoś nierozumiał.

O co mu chodzi?

- No właśnie mogę. Dlaczego niby nie powinienem? Chodzi o pieniądze? - Zapytał, patrząc na mnie tymi swoimi pięknymi, miebieskimi oczami. Przygryzł wargę, a ja właśnie w tym momencie poczułam jak moje serce bije szybciej. Luke Hemmings kompletnie mnie w sobie rozkochał.

Scary »» Luke HemmingsWhere stories live. Discover now