Chapter 10

60.9K 3.5K 1.1K
                                    

Minął miesiąc. Kto by pomyślał? Po ostatniej burzy już nie napisał. Odciął się ode mnie na ten głupie 30 dni.

Często budziłam się w nocy, przez podmuch wiatru, od otworzonego okna. Nadal to robił. Nadal był przy mnie. A ja to dobrze wiedziałam.

Nie wiem czy mi go brakowało. Wiem tylko, że bez niego strasznie się nudziłam. Tylko moja praca pozwalała mi odpocząć od moich myśli. Nawet jeśli jej nie lubiłam. Moje wykształcenie jest bardzo dobre, a moja praca to dno. Ja to mam szczęście.

Ale w szkole nie byłam zbyt lubiana. Bo byłam po prostu inna. Wszyscy mieli rodzicòw, a ja zostałam sama. To dopiero zaczęło się gdy miałam 15 lat. To wtedy moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Nie lubię o tym wspominać. Nie dziś, nie w najbliższym czasie.

---

Spojrzałam na zegarek.

-22.35 - cicho szepnęłam. Dziś jest jeden z tych dni, kiedy kończę gdy jest ciemno. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam ciemną uliczkę. To tam. Tam pierwszy raz "spotkałam" Luke'a. To jak wtedy się od niego odsunęłam a on znów przyparł mnie do chropowatej powierzchni i zaczął całować.

Wspomnienia nie pomagają...

Bo nie są aż takie miłe.

Nagle ktoś pociągnął mnie w zaułek, przypierając do muru i zakrywając swoją wielką dłonią moje usta. Zaczynam się szarpać i krzyczeć, choć wiem że to i tak nie pomoże. Jest za silny a nikogo nie ma w pobliżu.

-Nie szarp się to zrobię to szybciej. Poczujesz się dobrze. - słowa faceta docierają do mnie dopiero, gdy zaczyna ściągać sweterek z moich ramion. Nie. Nie. Nie!

Szarpę się, próbuję go od siebie odepchnąć, ale za to ten oblech brutalne wpija swoje wargi w moje.

To obrzydliwe. On robi to obrzedliwie.

Wbija swoje paznokcie w moją skórę, powodując straszny ból. Po moich policzkach spływają łzy. Za chwilę zostanę zgwałcona.

Gdy jego duże łapska dotykają mojego guzika od spodni... ktoś nagle go ode mnie odciąga.

Otwieram oczy i widzę... Luke'a, który teraz stoi nad tym facetem. Jednym ciosem powala go na ziemie by klęknąć nad nim. Patrzę jak wymierza mu cios w szczękę. Krzywie się na to.

- JESZCZE RAZ JĄ TYLKO DOTKNIESZ KUTASIE !!! - krzyczy i wymierza kolejny cios w policzek tamtego chłopaka. Podnosi go z ziemi tylko po to by mógł jeszcze kopnąć go w brzuch, na co tamten zwija się z bólu.

- JEŚLI ONA SOBIE TEGO NIE ŻYCZY, TO NIE MASZ PRAWA W OGÒLE NA NIĄ PATRZEĆ !!! CHCIAŁEŚ JĄ ZGWAŁCIĆ SMARKACZU ?! WIDZISZ, TYLKO, ŻE ONA JEST KURWA MOJA!!!-krzyczał coraz głośniej i teraz bił mojego niedoszłego gwałciciela pięściami. Widziałam jak oprawca powoli traci przytomność.

On go zaraz zabije ! Muszę temu zapobiec, lecz strach sparaliżował moje ciało.

- TY GNOJU, SAM FAKT, ŻE JĄ W OGÒLE DOTKNĄŁEŚ, SPRAWIA, ŻE CHĘTNIE URWAŁBYM CI TEN TWÒJ GŁUPI ŁEB !!! POMYŚL ZANIM COŚ ZROBISZ !!! B O O N A J E S T K U R W A M O J A !!! WIESZ KIM JA CHOLERA JESTEM ?! PO TYM TWOIM KIWNIĘCIU GŁOWĄ, UWAŻAM, ŻE JEDNAK TAK !!! JEŚLI TYLKO PRZEŻYJESZ, NIKOMU MASZ NIE MÒWIĆ KTO CI TO ZROBIŁ !!! CHOCIAŻ WĄTPIĘ, ŻE DOŻYJESZ RANA !!! -

Gdy tylko zauważyłam, że Hemmings stracił całkowitą kontrolę, podbiegłam do niego i zaczęłam go odciągać.

-Luke, zabijesz go! - krzyknęłam i nadal próbowałam odciągnąć wściekłego chłopaka od mojego niedoszłego oprawcy. Zachowywał się tak jakby w ogóle mnie nie słyszał.

-Luke proszę, błagam, zabijesz go, przestań ! - krzyknęłam i podeszłam do niego tak, by mógł mnie widzieć. Natychmiast złapałam go za podbródek i zmusiłam go, by na mnie spojrzał. Jego oczy były teraz całkowicie czarne. Na chwilę odwróciłam jego uwagę od tamtego faceta i patrzyłam jak odzyskują,stopniowo swoją dawną barwę.

Teraz patrzył się w moje fioletowe tęczówki, jakby nic innego nie miało w tym momęcie znaczenia.

Wstał z jeszcze, na szczęście przytomnego faceta i tym samym pomagając mi wstać. Gdy w końcu odzyskałam równowagę, znów zaczęłam płakać. Hemmings przytulił mnie. Nie odsunęłam się. Wtulił swoją głowę w zagłębienie mojej szyji. Gdyby nie on, teraz już najprawdopodobniej straciłabym dziewictwo.

Po moich policzkach nadal spływały łzy. Byłam w szoku. Chłopak na razie nie zamierzał mnie puścić.

Szczerze teraz nie wiem co mam zrobić. Przed chwilą zostałabym zgwałcona. Jestem zagubiona.

-M-miałem cię chronić... - teraz jego uścisk zmniejszył się.

- J-ja... - po tym wyślizgnęłam się chłopakowi i ile sił w nogach pobiegłam do domu. Wiedziałam, że nie będzie mnie gonił. Obiecał, że wróci dopiero, gdy ja mu wybaczę. Teraz nie mam na to siły. Nie martwię się o tego pobitego chłopaka, teraz jestem po prostu w szoku. Wskoczyłam pod prysznic i po 10 minutowej kąpieli, postanowiłam się położyć.

Uratował mnie. Luke mnie uratował.

Nie mogę mu nie wybaczyć. Szczególnie po tym co się stało raptem pół godziny temu.

Wzięłam do ręki telefon i wybrałam jego numer. Po pierwszym sygnale odebrał. Nie zdążył nic powiedzieć.

-Wybaczam ci. Luke, naprawdę cię potrzebuję... - powiedziałam szeptem i rozłączyłam się.

Za niecałe 5 minut usłyszałam, jak ktoś wszedł do mojego mieszkania. Szybko zeszłam na dół i zobaczyłam JEGO. Gdy tylko mnie dostrzedł, podszedł i przyciągnął mnie do siebie w mocnym uścisku, wtulając głowę w zagłębienie mojej szyji. Objęłam chłopaka mocniej. Cały miesiąc zastanawiałam się nad wybaczeniem mu. Dopiero dziś podjęłam tą decyzję.

Chłopak oddychał niespokojnie i po chwili zaczął szeptać mi na ucho drżącym głosem:

-G-gdybym n-nie z-zdąrzył n-na cz-czas... - wtulił się we mnie mocniej, podciągając mnie do góry, tym samym zmuszając bym owineła moje nogi wokół jego pasa.

-G-gdybym...przybiegł o-odrobinę później...on by c-cię... -objęłam go tak mocno jak tylko możliwe. On tak samo przytulał mnie.

- Już po wszystkim, chce zapomnieć.Z-zdążyłeś mnie uratować... - po chwili kontynuowałam. - Luke?...Położysz się ze mną? Wtedy łatwiej będzie mi zasnąć -on wziął mnie tak jak pannę młodą i zaniósł do pokoju na łóżko. Zdjął swoją koszulkę i spodnie, takim sposobem był już w samych bokserkach.

Położył się obok mnie, jedną ręką przyciągnął mnie do siebie, tak, że jego głowa wylądowała nad moją, a drugą przykrył nas kołdrą. Przytulaliśmy się na łyżeczki. Było mi bardzo ciepło i wygodnie.

-Tęskniłem... -wyszeptał bardzo cicho. Tuląc się do mnie mocniej. Pewnie nie chciał bym to usłyszała. Jednak to zrobiłam.

-Ja też... - wyszeptałam troszeczkę głośniej od niego by mógł mnie usłyszeć. Niedługo po tym zasnęłam, wsłuchując się w bicie jego serca i czując się naprawdę bezpiecznie...

***

No i tego samego dnia.

Jutro też będzie bo jak już mówiłam...

mam napisane naprzód.

JUŻ MAMY 10 ROZDZIAŁ !!!

O i jeszcze chciałabym pozdrowić dziewczynę, która napisała mi bardzo miłe żeczy na priv i MrsGangster , za to że jeszcze mnie nie opuściła i komentuje nałogowo :)

Kocham wasze komentarze i votes.

Kocham was x

Scary »» Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz