Rozdział 37

139 19 2
                                    

Tony's POV

Po chwili, stałem przed blondynem i bez zasranowienia wpiłem się w jego usta. Nick od razu odwzajemnił pieszczotę. Możliwe że gdyby nie chrząknięcie obok nas to jeszcze chwilę byśmy tak stali.

-Cześć, wiec to ty jesteś Nick? -spytał Josh, a ja chciałem go udusić i walnąć sobie czymś w twarz, ale zamiast tego oparłem czoł o ramię Austina

-Tak to ja, a ty to Josh i Nathaniel racja? -spytał niepwnie, a ja od razu poniosłem głowę, w której pojawiło się jedno pytanie - To serio był jakiś sen komunikacyjny?

-Tak... to my -odpowiedział niepewnie Nath, w sumie co mu się dziwić, przecież 'nie miałem' jak napisać do Nicka o moich nowych znajomych. Nathaniel spijrzał na mnoe z miną mówiącą "nie wiem o co chodzi, ale masz mi to wytłumaczyć", westchnąłem tylko odwracając wzrok na lampę stojącą kilka metrów od nas- dobra to zostawimy was samych i podejdziemy do tego cacka -usmiechnął się patrząc na samochód pani Austin, znów pokręciłem głową tym razem z rozbawieniem i spojrzałem na Nicka, który głupio się uśmiechał tak jak ja

-No, więc dawno się nie widzieliśmy -powiedziałem dalej uśmiechając się jak mysz do sera, blondyn się cicho zaśmiał i pokręcił głową, powiem że trochę zrobił się wyższy, trochę bardzo

-Tylko prawie rok, to wcale nie tak dużo -powiedział z lekkim sarkazmem, ale dalej się uśmiechał tak samo jak ja

Nie mogłem się powstrzymać i znów pocałowałem chłopaka, bo wiedziałem że nie miał by nic przeciwko. Pocałunek był delikatny, jakbyśmy się bali że zaraz obaj stąd znikniemy, ake dalej tytaj staliśmy. Pieszczota stała się bardziej namiętna, poczułem ręce na swoich włosach więc sam położyłem swoje na biodrach przyjaciela, choć nasza relacja była bardzo dziwna to byliśmy przyjaciółmi, jasteśmy i będziemy i tego raczej nic nie zmieni. Przez chwilę zrozumiałem, że pewnie chłopaki stoją przy Chevrolecie i się na nas gapią, więc wyciągnąłem w ich stronę środkowy palec. Dopiero gdy zabrakło nam powietrza, musieliśmy się niestety odsunąć, ale ja tego nei chciałem. Miło było znów poczuć wargi Austina na moich. Oparliśmy nawzajem swoje czoła o siebie.

Trudno było by mi powiedzieć, że nie tęskniłem za tym blondynem, bo tęskniłem cholernie już po pierwszym dniu. Nie potrzebowaliśmy słów, by siebie zrozumieć w końcy znamy się od piaskownicy.

Wsiedliśmy całą czwórką, do samochodu chłopacy na tyle, a ja z przodu.

-Widzę w końcu zdałeś prawko -zaśmiałem się patrząc z uśmiechem na blondyna powoli odjeżdżającego

-Kiedyś trzeba było nie? -uśmiechnął się, skupiając się na drodze

Droga była dla mnie przyjemna, Nick prowadzil dobrze i nie bałem się, że spowoduje jakiś wypadek. Po jakiejś godzinie jazdy Josh i Nathaniel zasnęli, więc postanowiłem pogadać sobie na spokojnie z blondynem. To nie tak, że nie ufam chłopakom, po prostu na nie wszystkie tematy chcę z nimi rozmawiać.

-Przepraszam -powiedziałem patrząc przez okno, na autostradę, którą rozświetlały lampy, stawione co kilka metrów,
L zaczął kropić deszcz i to dodawało takiego uroku

-Za co? -spytał ze zdziwieniem Austin, na chwilę odrywając wzrok z drogi, by na mnie spojrzeć, więc zrobiłem to samo

-Że nie powiedziałem ci o tej zmianie szkoły, że zostawiłem ciebie samego, że nie było mnie przy tobie, kiedy obiecałem że zawsze będę... -zacząłem wymieniać, i mógł bym tak heszcze dłużej gdyby przyjaciel mi nie przerwał

-Nie miałeś wyboru, wiem o tym -powiedział znów na mnie zerkając, po czym się lekko uśmiechnął

-Skąd to wiesz? Nie mówiłem ci o tym, nawet we śnie -powiedziałem, a końcówkę szepnąłem, nie wiem nawet czemu, przecież już wiem że mielismy wspólny sen, to czego się boję?

-Moja mama jest niezłą stalkerką -powiedział lekko roześmiany- ja sam jestem w szoku, to ona pomogła w jakimś stopniu mi ciebie znaleźć

-Mówisz poważne, twoja mama stalkerką? -spytałem, a odpowiedział mi krótki śmiech Nicka i ciche "ehe"- tego jeszcze nie było -sam się zaśmiałem, ale po chwili przestałem gdy przypomniało mi się coś- a jak z Jeff'em?

-Em... nie wiem, nie chce ze mną rozmawiać, ale już wiem czemu... -powiedział trochę smutnym tonem, a mnie ciekawiłą od kogo się dowiedział, bo bądźmy szczerzy, Nick rzadko widzi gdy ktoś go kocha...- Ivan mnie przed tym uświadomił, trochę oschle, ale nie mam mu tego za złe. Tylko mam pytanie... wiedziałeś?

-Tak, ale obiecałem że nic nie powiem -dalej rozmawialiśmy o tym co się działo u nas jak się nie widzieliśmy

Koło 6 rano, już nie dałem rady i zasnąłem. 

____________________
Dobry, dobry!
Koncówkę trochę zjebałam, ale to nic. Powiem tak kolejny rozdział będzie prawdopodobnie w weekend, bo mój plan lekcji to porażka i przez cały tydzień kończę o 15

M.K.Belyya

Let me be Sad | TonickWhere stories live. Discover now