Rozdział 27

145 15 0
                                    

Tony's POV

Długo tego wieczoru nie umiałem zasnąć, nawet nie wiem czy w ogóle zasnąłem. Nath chciał ze mną posiedzieć, ale kazałem mu iść spać, bo jutro musi iść na lekcje. Nie ważne że będę musiał go wyganiać na lekcje, niech się chociaż on wyśpi.

-Jednak nie spałeś...

-No co ty, po prostu już wstałem -prychnęłem, ale miałem nadzieję, że pomyslał że to prawda

-No pewnie -czysty sarkazm

-A Nath, znaleźliśmy coś wtedy? -spytałem- Bo wiesz nie pamiętam -prychnąłem z kpiną

-Nie... nic oprócz kantorków i papierów uczniów -powiedział zaprychniętym głosem i siadł na łóżku

-Papierów uczniów? A może jest tam jakiś plan budynków. -pomyślałem na głos, a blondyn zrobił nie zrozumiałą minę- no wiesz, położenie wszystkich pomieszczeń i wentylacji

-Wiem co to plany budynków -prychnął- nie patrzyliśmy, nie było czasu wszystkiego przegrzebywać, ale z góry były tylko papiery...

-Pójdziemy tam dzisiaj? -przerwałem mu

-Nie sądzę czy to dobry pomysł, jesteś osłabiony -powiedział Josh, który przed chwilą wstał

-O witaj Joshi -prychnąłem- wcale nie jestem...

-Tony, chociaż to zrób dla nas i odpuść. Co będzie jak tam zemdlejesz i co zrobimy? Co powiemy?

-Że robiliśmy wycieczkę krajo znawczą po piwnicy -popatrzyłem na nich poważnie- och no weźcie, chce zobaczyć te papiery -chłopaki popatrzyli na siebie z minami, których nie umiałem rozszyfrować

-To zrobimy tak, skoro i tak zapewne nie zaśniesz w nocy to przyniesiemy ci kilka teczek ty je przejrzysz, a w tym czasie my pójdziemy dalej do piwnicy...

-To wy dalej, jej nie przeszukaliście całej? -spytałem

-Ostatni tydzień przesiedzieliśmy zestresowani przez ciebie, a wcześniej nie chodziliśmy -wytłumaczył Josh- czekaj, czemu ja ci to tłumaczę skoro ty z nami to ustalałeś -walnął się w czoło- wracając...

-Josh

-Co? -Nath popatrzył na mnie tą swoją typową miną "powiedz mu, ale będziesz mieć przejebane"

-Ja nic nie pamiętam sprzed prawie 3 tygodni -powiedziałem na jednym wdechu

-Czekaj co?

-No wiesz ostatnie co pamietam to pierwszą wyprawę do piwnicy...

-O cholera... on wie?

-Ta, wie -odpowiedział Nathaniel i wstał z łóżka- idę się przebrać

-Mhm... -mruknąłem, a chłopak wszedł do łazienki- przystaję na ten twój plan -pokazałem palcem na czekoladowłosego i położyłem się na łóżku- a teraz spróbuje zasnąć -i tak nie zasnę...

Cały dzień przeleżałem bezczynnie na łóżku. Jak warzywo, leżałem, bawiłem się palcami, mało myślałem. Co do mnie nie podobne, bo dużo myślę, zazwyczaj o pierdołach, ale jednak. Po kilku godzinach Nath i Josh wrócili do pokoju, i grali w uno. Nie jedyny minus tego miejsca to, to że czas tu jest 2 razy dłuższy, by najmniej my to tak odczuwamy. W nocy po długich kilku godzinach czekania, chłopacy poszli do piwnicy i wrócili z teczkami. Taki plus, że się czymś zajmę. Dostałem 7 teczek. Kilku osób, których kompletnie nie znałem i które znam z widzenia. I jest też moja teczka, od której zacząłem. Były w niej zapisane moje dane, najbliższa rodzina i różne pierdoły. I co ciekawe, był wpisek, którego za chiny bym się nie spodziewał w takich aktach...

Najlepszym przyjacielem Antonego, był/jest Nickolas Chris Austin. Urodził się 1 lipca 2003r., w Los Angeles. Chorował/Choruje na depresję, mógł/może mieć zły wpływ na Antonego.

-Zły wpływ? Pff... prędzej ja na niego -prychnąłem, ale dobrze wiedziałem kto podawał te 'informacje'. Mój Ojciec, nie przepadał szczególnie za Nickiem, ale to trochę przesada. Blondyn miał różne typu załamania, ale to jak każdy.

Reszta teczek była tak samo nudna. Chłopacy wrócili nad ranem. Chciałem zasnąć, ale to była jakby taka bariera, niepozwalająca mi zasnąć. Jakbym bał się to zrobić. Przydały by się teraz leki nasenne... ale 'czegoś takiego tu nie podają'. Więc leżałem całą noc i patrzyłem w sufit, tak samo jak przez cały dzień. Przypomniała mi się jedna z pierwszych lekcji tutaj.

-Dzień dobry wszystkim, dzisiaj macie lekcję z psychologiem. Nie musicie się niczym przejmować, po prostu słuchajcie i rozmawiajcie. To jest Erica, i z nią będziecie mieć przez kolejną godzinę, a ja się żegnam. Do jutra -powiedziała niby nasza wychowawczyni i wyszła z klasy, westchnąłem znudzony. Zawsze miałem dystans do psychologów, nie umią pomagać. Umią wysłuchać, ale nie zrozumieć. Pamiętam jak mi to Nick powiedział kiedyś, i tego się trzymam. Zawsze byliśmy dla siebie takimi psychologami, ale na innych warunkach. My sobie ufaliśmy, nie to co z opcą osobą. My siebie rozumieliśmy, bo znaliśmy się od piaskownicy...

-Brakuje wam kogoś? -dopiero teraz zaczałem słuchać tej całej Ericii. Na myśł od razu przyszedł mi Nick, a po chwili Ivan, Kim no i Jeff- Kira, brakuje tobie kogoś?

-Babci -odpowiedziała cicho, dziewczyna. Jest koreanką, ale nie umie koreańskiego. Kirę znam w miarę dobrze, bo chodzimy razem na kilka lekcji, jest miła ale nie ufam jej w 100%. Czy ją lubię? Sam nie wiem, chyba nie... Szatynka nie jest nieśmiała, ale wyczułem, że też nie przepada za psychologami.

-Dobrze, Jack kogo tobie brakuje?

-Przyjaciół -syknął ostro, chłopak nie nawidził tego miejsca tak jak ja i bardzo brakowało mu przyjaciół ze starej szkoły. Z tego byliśmy podobni, ale nie lubiłem go, straszny dupek z niego. Erica popatrzyła lekko przestraszona w ławkę Jacka i rozejrzała się po klasie.

-Tony, a tobie kogo brakuje? -ja to jestem ciekawy skad ty to nasze imiona znasz...

-To raczej moja sprawa -powiedziałem poważnie odwracając wzrok na okno

-Nie dadzą sobie pomóc -mruknęła pod nosem, i wróciła na miejsce za biurkiem. Reszty tego co mówiła nie słyszałem bo sie kompletnie odłączyłem, i myślałem by się nie rozpłakać. Nie wiem co mi się stało, ale czułem nagłą ochotę wypłakania się...

I zadzwonił dzwonek. Josh znów zaczął marudzić na bolące plecy. Nathaniel marudził na bruneta, ale wstał niechętnie i poszedł do łazienki. A ja, leżałem z wzrokiem wbitym w sufit, niby słyszałem chłopaków, ale nie ruszaly mnie ani trochę ich słowa. Byłem tutaj, a jednak gdzieś indziej.

I znów czułem tą chęć wypłakania się... jak tamtego dnia...

_____________________
Dobry, dobry!
O matko to już 27 rozdział?! Kiedy to minęło?! Ale zbliżamy się już to spodkania chłopaków. Nie złoście się, ale tak miało być od początku, że akcja się będzie długo rozwijać

M.K.Belyya

P.S. Ogólnie to przed chwilą opublikowałam takiego one shota, o Stilesie i Dereku z teen wolfa, więc jak ktoś chce to może przeczytać, nie jest jakiś powalający, ale może sie spodoba

Let me be Sad | TonickWhere stories live. Discover now