Rozdział 12

192 19 6
                                    

Nick's POV

Jest piątek i odpuściłem sobie szkołę, bo to ten dzień w kórym nic mi się nie chce. Nie mam chęci do życia i tylko skoczył bym z mostu. Serio, mówię. Ale wiem, że to minie. I jutro lub w niedzielę będzie w porządku.

Siedzę pod ścianą, ze słuchawkami w uszach i próbuję się jakoś zrelaksować. No bo jeszcze trochę, a przejdę się nad ten most. Teraz jestem wkurwiony na wszystkich i na wszystko.

Oh Nick... ty i te twoje jebane humorki...

Mówiąc o moich humorkach... Naszła mnie ochota na wspominanie Tonego. Wyciągnęłem to samo pudełko i je otworzyłem. Znów te same zdjecia, ubrania, karteczki. Bo co mogło się zmienić w ciągu kulkunastu dni? A to że znalażłem jakąś kartkę, o której nie miałem wcześniej pojęcia. Była... pusta. Była lekko żółtawa w niektórych miejscach, a tak to czysciutka. Czemu to tutaj leży? Popatrzyłem na nią pod światło i dalej nic. Czy serio włożyłem tu czystą kartkę?

Odłożyłem ją na bok i zacząłem przeglądać kolejne kartki. Jak obrażaliśmy babę od matmy, albo jak byłem obrażony na bruneta i on mnie przepraszał. Nawet nie wiem za co. Przypomniałem sobie o jednej metodzie pisania chłopaka i wtedy mnie olśniło. Złapałem tą 'pustą' kartkę i podeszłem do biurka. Wyciągnąłem zapalniczkę i lekko zacząłem podpalać kartkę, po kilku minutach pojawił się na niej napis "Przepraszam że cię tak zostawiam, ale wrócę. Tony".

Teraz to już totalnie ochujałem. Czemu robił szyfry? W jakiś sposób się cieszyłem. On wróci powtarzałem sobie w głowie. On wróci. Tylko dlaczego szybciej nie znalazłem tej kartki? I skąd wróci? Jego telefon nie odpowiadał już od początku kiedy zniknął. Znów siadłem pod ścianą, z kartka w ręce. Zostawiłem te porozwalane zdjęcia i kartki na środku podłogi. On wróci.

Kurwa Tony, czemu robisz tak pod górkę?

Postanowiłem przejrzeć jeszcze raz wszystkie rzeczy z pudełka. Może zostswił jeszcze jakąś kartkę? Po kolei sprawdzałem każde zdjęcie, patrzyłem w ubraniach, jak zdesperowana nastolatka. Ale nic nie było. Posprzątałem, i schowałem pudełko. Razem z kartką. I zeszłem na dół coś zjeść, bo jakimś czarem jest już po 15, a ja dalej nic nie jadłem. W domu panował pół mrok, zawsze tak jest gdy jestem sam w domu. Zasłaniam okna do połowy, bo tak, wolę ciemność. Zrobiłem na szybko, makaron z serem i usiadłem na kanapie w salonie z talerzem w ręce. Myślałem nad włączeniem jakiegoś filmu by zabić czas. Lub nie myśleć o brunecie. Wybrałem Iron-Man'a pierwszą część [pozdrawiam fanów marvela], to jeden z tych filmów które mogę oglądać w kołko. Albo jak zawsze w róznych innych filmach gra Robert Downey Jr. mówię "o! Tony Starki".

Zjadłem obiad bardzo szybko. Odłożyłem naczynie na stolik kawowy i dalej oglądałem. Zapomniałem na chwilę o całej sprawie z Tonym i tą kartką. Po pierwszej części, puściłem oczywiście kolejną, ale to było do przewidzenia.

Po prawie pięciu godzinach oglądania, miałem ochotę właczyć trzecią część Iron-Man'a, ale ktoś zaczął dzwonić do drzwi.

-No do chuja, kto jest tak odważny by przerywać mi maraton Iron-Man'a -powiedziałem w myślach i niechętnie podeszłem do drzwi i je otworzyłem- a tak Jeff, jest tak odważny...

-No Hej

-Cześć West, co tu robisz? -spytałem, a gdzieś z tyłu czułem się zawiedziony, że to Jeff, a nie Tony.

Oh Nick... ale ty masz problemy emocjonalne

-Wiem, że nie miałeś zamiaru iść do Ethana, więc przyszłem ja -uśmiechnął się zadziornie- i nie po nazwisku Austin

-Dobrze, dobrze Jeffrhei, rozumiem że chcesz mnie upić? -spytałem obojętnie

-Jak ty się szybko uczysz -złapał mnie pod ramię, uprzednio sciągając buty i pokierował mnie w stronę salonu- Ivan i Kim, dalej się nie umią tego nauczyć. To co po piwku? -spytał widocznie z siebie zadowolony, wyciągając z plecaka dwie butelki trunku. Pokręciłem głową i wyciągnęłem rękę, po chwili upijaliśmy po trochę napoju z butelek- to jak tam się czujesz?

-Chujowo... a ty?

-Chujowo, wiesz że Kimy robiła mi dzisiaj aferę?

-O to, że nie ma się w co ubrać, i wybrała sobie ciebię za ofiarę. I bez powodu ci wszystko wytykała -bardziej stwierdziłem niż zapytałem, wiem jaka potrafi być ta lala...

-Tsa... -upił łyk trunku- jak być wiedział

-Bo wiem. To co ogladamy Iron-Man'a 3? Po przerwałeś mi maraton, imbecylu

-Puszczaj

________________
Dobry, dobry!
Uwaga! W następnym rozdziale, się trochę wszystko wyjaśni!

2/3

M.K.Belyya

Let me be Sad | TonickWhere stories live. Discover now