Rozdział 5

199 21 5
                                    

Nick's POV

Siedziałem jeszcze trochę nad tym pudełkiem i zastanawiałem się, czemu ściągnąłem ten naszyjnik od bruneta. Chyba dla tego, że ze bardzo mi go brakowało. I dalej mi go brakuje.

Zacząłem przeglądać zdjecia. Jedno było zrobione u mnie na ogródku, gdy zbieraliśmy po deszczu ślimaki, a drugie w przedszkolu, gdy bawiliśmy się w basenie z piłeczkami, a jeszcze inne z wakacji z zeszłego roku, gdy byliśmy w Miami z naszymi rodzinami.

- Kurde - westchnąłem.

Na serio tęsknię za Tonym.

Poczułem kolejnie wibracje telefonu, ale je olałem. Dalej przeglądałem zdjęcia, robione przez ostatnie 10 lat naszego życia. Po kolejnych minutach nieustajacych powiadomień, znów sprawdziłem profil ciemnowłosej. Nie chciałem czytać tego wszyskiego od poczatku, z resztą wyatarczyła mi jedna wiadomość.

Ivan
- A to nie podchodzi od depresję?

Szczerze, jeśli dalej pisali o mnie - a na 99% tak było - to nie wiem czy podzielił bym ich zdanie. Czy to naprawdę podchodzi pod depresję? Nie wydaje mi się.

Zacząłem znów myśleć o tym wszystkim, a z tych nie kończących się pytań oraz braku odpowiedzi na nie, po prostu zasnąłem.

Obudziłem się następnego dnia, jak się okazało - w sobotę. Naprawdę zapomniałem, że dzisiaj jest drugi dzień weekendu. Ale szczerze, ten dzień chciałem poświęcić na robieniu zaległych lekcji, bo co jak co ale chcę zdać do następnej klasy, czyli do 3 liceum, ugh... jeszcze ponad rok i koniec z tymi fałszywcami z mojej szkoły.

I jak mówiłem, tak zrobiłem. Znaczy próbowałem zrobić te lekcje, ale kolejne powiadomienia z zapewne grupy przeznaczonej mi, po prostu minie wkurwiały. Wyciszyłem telefon i teraz zobaczyłem, że jest już 17.10. A dopiero była 11. Jak można siedzoeć 6 godzin nad lekcjami?! Dobra nie 6 godzin, bo miałem z 4 przerwy pół godzinne, więc wychodzą 4 godziny. Ale to i tak dużo!

Nie wiem co mnie naszło, ale chciałem pogadać z moją mamą. Tak naprawdę mam tylko ją, a i tak tego ostatnio nie doceniałem.

Kobieta siedziała na kanapie w salonie z kubkiem herbaty w rękach, oglądając jakiś serial. Na zewnątrz robiło się już ciemno. Nie licząc, że już był początek lutego.

Podeszłem cicho do sofy, żeby nie zakłucać mamie telenoweli, i na niej usiadłem, a po chwili oparłem też głowę o ramie blondwłosej kobiety. Widziałem kątem oka, uśmiech na jej twarzy. Kobieta zaczęła lekko gładzić moje włosy, co było bardzo przyjemne.

Po kilku minutach takiego siedzenia, mama zapałzowała telenowelę i spojrzała na mnie podejrzliwie. Racja, dawno nie było między nami takiej bliskości.

- Więc, czym sobie zasłużyłam, że przyszedłeś się przytulić? - spytała kobieta, ale dało się wyczuć małe rozbawienie w jej głosie.

Siedziałem chwilę dalej oparty o ramię kobiety i myślałem co dokładnie chciałem jej powiedzieć.

- Um.. przepraszam.. że byłem taki.. no wiesz.. nie miły i oschły - wydukałem i nagle poczułem się winny.

- Nic się nie stało, nie jestem zła. Każdy nastoladek przez to przechodzi. Nie ważne, czy to w wieku 13,18 czy jak ty 16 lat, każdy to przechodził lub dalej przechodzi. Rozumiem, że chcesz o czymś pogadać? - spytała, a ja teraz zrozumiałem jak ta kobieta mnie zna - Bo wiesz twoja kumpelo-mama cię wysłucha - stwierdzila rozbawiona.

Uśmiechnąłem się nieznacznie.

- Nie chcę gadać z kumpelo-mamą, tylko z mamą.

- Okej, więc mama słucha. O co chodzi Nick? - powiedziała już poważnie i na mnie spojrzała.

Cały czas tępo wbijałem wzrok w ścianę na której widniały przeróżne zdjęcia, a ja patrzyłem akurat na to, gdzie bawiłem się z brunetem.

- Wiesz.. brakuje mi Tonego. I czuję się trochę samotny - powiedziałem chicho i niepewie, ale jestem pewien, że moja rodzicielka to usłyszała.

- Mi też brakuje Tonego, to naprawdę cudowny chłopak, ale z jakiegoś powodu wyjechał. Może rodzice kazali mu nie mówić, może sam o tym nie wiedział, a może bał się rozstać. Są różne teorie, ale nie można żyć przeszłością. Wiem też, że z Tonym dużo przeszliście, że dużo dla ciebie znaczy, nie mówię, że masz o nim zapomnieć co to, to nie. Nie pozwolę ci nawet zapomnieć. Niektórzy się pojawiają i odchodzą. I trzeba z tym żyć. Te wszystkie wspomnienia, które masz z nim związane, nie zapominaj o nich. Musisz nauczyć się, czerpać z nich radość i myśleć "jak dobrze, że w moim życiu pojawił się ktoś taki jak Tony", bo o to chodzi. Osoby ktore pojawiły się lub pojawią się, pojawią się nie bez powodu, każda osoba czy dobra czy zła, szlifule naszą osobowość. Czasem stajemy się silniejsi, a czasem słabsi, ale taka jest kolej rzeczy. Tony pojawił się w twoim życiu i stałeś się bardzo radosny. Wszędzie chciałeś z nim jeździć i wszystko chciałeś z nim robić. Tony to taki promyk radości w twoich wspomnieniach, jak i w sercu. Na przykład, gdy Tony u nas nocował i mieliście spać pierwszy raz w namiocie na ogródku, pamiętasz? Mieliście po 7 lat, opowiadaliście sobie jakieś historie i jedliście chrupki. Powiedz, że to wspomnienie nie wywołuje na twojej buzi uśmiechu.

Słuchałem mamy jak wyroczni i starałem się zapamiętać z tego jak najwięcej.

Przypomniałem sobie nasze nocowanie w namiocie i niekontrolowanie lekko się uśmiechnąłem.

- Wywołuje... pamiętam jak wtedy dostałem od Tonego, tego misia z ktorym spałem i śpie do dzisiaj. To od wtedy Tony mówił na mnie miś - zacząłem - To prawda, że dzięki Tonemu, moje życie trochę wyszło na lepsze. Pamiętam też, jak chodziłem do przedszkola, gdy jeszcze go nie znałem to zawsze siedziałem sam, a później podszedł do mnie i spytał czy nie chcę się pobawić autkami - uśmiechnąłem się na kolejne wspomnienie dotyczące tego bruneta - Myślisz, że dlaczego zniknął zostawiając tylko małe pudelko z przeprosinami?

- Nie mam pojęcia skarbie, państwo Lopez nic mi nie wspominali tak samo jak Xavier. A co do samotności, to też  część dorastania, zazwyczaj wszyscy się bardziej otwierają, a ty się w sobie niepotrzebnie zamykasz. Ale pamiętaj nie ważne co myślą o tobie inni lub co zrobisz zawszę cię bedę kochać najmociej na świecie - tu skonczyła swoją wypowiedź, która bardzo podniosła mnie na duchu i mi pomogła.

- Dziękuję - powiedziałem wtulając się bardziej w kobietę - To co, zamawiamy pizzę i robimy mataton jakiś filmów? - spytałem, bo pamiętam, że zawsze tak z mamą robiliśmy jak byłem młodszy i miałem gorszy dzień.

- Jasne

I tak zaczął się miły wieczór z moją rodzicielką. A ten mily wieczór zaczeliśmy od "szybkich i wściekłych".

____________________
Dobry, dobry!
To jak narazie najdłuższy rozdział, ale pewnie pojawią się dłuższe. Życzę wam miłego dnia, nocy, popołudnia, przedpołudnia, rana czy wieczora.

1/5

M.K.Belyya

Let me be Sad | TonickWhere stories live. Discover now